Autor: opracowanie zbiorowe
Tytuły: Dzień, w którym Heniś poznał... cyfry; Dzień, w którym Heniś poznał... kolory
Wydawnictwo: Egmont
Data wydania: 14.08.2019
Liczba stron: 20
Ocena: 6/10
Wiek: 3-7 lat
Opis:
Heniś to sympatyczny bohater kreskówki dla maluchów, który dzięki wydawnictwu Egmont przeniósł się do... książki. Poznajcie cyfry razem z Henisiem.
"Dzień, w którym Heniś poznał... cyfry. Nauka i zabawa" to edukacyjna, zabawna i ślicznie wydana książeczka poświęcona cyfrom. Znakomity punkt wyjścia do rozpoczęcia przygody z matematyką na poziomie kilkulatka.
***
Poznajcie kolory razem z Henisiem!
Dzieci uczą się:
- rozpoznawać podstawowe kolory,
- nazywać kolory,
- kojarzyć je ze znanymi im przedmiotami.
Recenzja:
Śmiem twierdzić, że pierwszą zauważalną umiejętnością dziecka integrującą go ze światem zewnętrznym jest naśladowanie odgłosów zwierząt oraz ich rozpoznawanie. Dopiero znacznie później przychodzi czas na rozpoczęcie przygody z cyframi i kolorami. I żeby była ona jak najprzyjemniejsza, różne wydawnictwa proponują nam wiele pomocy dydaktycznych z tego zakresu. Dla maluchów wkraczających w oba tematy przydatne mogą okazać się książeczki od wydawnictwa Egmont z serii Nauka i zabawa, a więc Dzień, w którym Heniś poznał... cyfry i Dzień, w którym Heniś poznał... kolory, które zamówiłam już jakiś czas temu. Czy spełniają one swoje zadanie? Oczywiście tak, jednak brakuje im czegoś, co by sprawiło, że dziecko chciałoby z nimi spędzić dłużej czas. Wystarczy mu je przejrzeć, po czym, dość szybko odłożyć w kąt. Jednak i z takiego - wydawać by się mogło - zwykłego przeglądania, może wyniknąć wiele dobrego, dlatego warto na nie zwrócić uwagę. Mogę one stać się najlepszą zachętą do wartościowej zabawy, na przykład, w poszukiwanie barwnych skarbów. Wiemy już zatem, że dostarczają inspiracji, a to bardzo dobrze o nich świadczy. Co jeszcze jest w nich przydatnego?
Heniś to oryginalna postać z kreskówki emitowanej w telewizji na programie TVP ABC. W naszym domu nie jesteśmy jego zagorzałymi fanami, ale pomyślałam, że fajnie byłoby mieć w domu książeczki o cyfrach i kolorach w najprostszym wydaniu, specjalnie dla mojego młodszego syna. Oczywiście okazało się, że jest on jeszcze zbyt mały, aby zacząć uczyć się liczyć i rozpoznawać kolory, dlatego książki pokażę mu jeszcze w przyszłości. Myślę bowiem, iż trzylatkom i czterolatkom spodobają się one najbardziej.
W książeczce Dzień, w którym Heniś poznał... cyfry przedstawiono na osobnych stronach każdą z cyfr od jednego do dziewięciu a na im sąsiadujących - odpowiednią ilość obrazków, na których zobaczyć możemy: Henisia, skarpetki, kaktusy, motyle, pieski, plecaki, balony, torty i filiżanki. Dodatkowo na końcu umieszczono podsumowanie, dzięki któremu można sprawnie utrwalać znajomość tych liczebników. Jest to naprawdę skromna, ale wyraźna w przekazie książka. Nie ma w niej tekstu, ale ilustracje są urozmaicone, co uważam za znaczący plus w tym wydaniu.
Natomiast w publikacji Dzień, w którym Heniś poznał... kolory przedstawiono dziesięć kolorów, a dokładnie ich nazwy wraz z różnymi przedmiotami w danej barwie. Jednemu kolorowi poświęcono dwie strony, więc litery są duże i bardzo wyraźne. Wszędzie widzimy naszego bohatera w towarzystwie wielu stworzeń bądź też przedmiotów, których jest dość dużo. Przykładowo w kolorze żółtym będziemy mogli zobaczyć rower, piłkę tenisową, puchar, banana, osę i żyrafę. Strój Henisia zmienia się w zależności od konkretnego koloru i także zwraca uwagę starszych dzieci. Mnogość ilustracji pozwala poznać nowe słowa z otaczającej dziecko rzeczywistości. Wywnioskować można zatem, że takie wydanie ma swoje zalety.
Obie książeczki są wydane w prosty a jednocześnie solidny sposób. Kartonowe strony są wytrzymałe, nie rozdwajają się a ich tekstura zabezpiecza je przed zabrudzeniami. Niektórzy mogą być zawiedzeni tym, że nie ma w nich tekstu oraz zarzucić im zwyczajność. Jednakże inni - z pewnością zauważą ich swoisty urok. Zdecydowanie najmocniejszą stroną tych publikacji są ciekawe ilustracje, a także sam bohater, którego zapewne wiele dzieci lubi i na swój sposób podziwia. Jest to charakterystyczna postać przebywająca w oryginalnym środowisku - zauważyć można, że wszystkie przedmioty z jego otoczenia mają oczy - niezależnie od tego, czy są żywe, czy martwe. Fani Henisia i dzieci uczące się liczyć oraz rozpoznawać kolory mogą być zadowoleni z owych książeczek. Natomiast reszta zachwyci sę nimi tylko na krótką chwilę.
Dzień, w którym Heniś poznał... cyfry i Dzień, w którym Heniś poznał... kolory to proste w formie wydania i przekazu książeczki dla najmłodszych dzieci wkraczających w etap nauki cyfr i rozpoznawania kolorów. Fani Henisia będą nimi zachwyceni. Niemal każdy kilkulatek doceni jej nieskomplikowany styl i z ciekawością będzie chciał poznać nowe słowa oraz policzyć wszystkie umieszczone w nich ilustracje razem z nami. Z pewnością wiele dzieci zaangażują do wspólnej zabawy i nauki.
Książki zrecenzowałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Egmont.
Bardzo proste książeczki i choć cenię sobie prostotę to mnie nie porwały ;)
OdpowiedzUsuńU nas akurat bajki są rzadkim gościem w ciągu dnia, ale córka kojarzy Henisia i lubi go
oglądać. Generalnie lubię książki "okołobajkowe" bo dzięki nim czytamy z dziećmi a nie karmimy ich głowy telewizyjnymi obrazami. Jednak książeczki pokazane tutaj odnoszą się w moim odczuciu do czytelników poniżej 3 lat (starsze dzieci ogarniają już dobrze kolory), a dla takich wg mojej filozofii wychowania bajki w tv to średnia aktywność ;) zatem argument przemawiający za książkową wersją telewizyjnego bohatera dla mnie spalony, bo mój 2,5 latek nie zna gościa �� Zostawiając więc tylko kwestie cyferek i kolorów ot kolejna kartonówka ;) Niezła, ale tylko kartonówka.
Z Henisiem nie jesteśmy zbyt zaprzyjaźnieni. I także nie chwycił mnie ten szczegół z opisu książek, traktujący o przeniesieniu do nich owego bohatera:)
UsuńMój synek lubi oglądac Henisia więc książeczki przypadną mu do gustu. Mi się bardzo podobają są przejrzyste kolory wyraźne. Książeczki warte uwagi muszę je poszukać bo jeszcze nie wpadły mi w rece
OdpowiedzUsuń