Autor: Dorota Suwalska
Ilustrator: Marta Ruszkowska
Tytuł: Tabletki na dorosłość
Wydawnictwo: Adamada
Data wydania: 26.07.2018
Liczba stron: 256
Ocena: 8/10
Wiek: 12+
Opis:
Wszystko miało się skończyć, kiedy je połknie. Wreszcie stanie się dorosły i będzie mógł zlekceważyć załamującą nad nim ręce mamusię. Oleje mającego i tak wszystko gdzieś tatusia. Zignoruje zapatrzone w siebie dziewczyny. Wypnie się na nic nierozumiejących kumpli. Wyśmieje nauczycieli złośliwie stawiających pałę za pałą.
Wszystko miało się skończyć, kiedy je połknie. A dopiero się zaczęło.
Recenzja:
Większość dzieci wchodząc w wiek nastoletni, z niecierpliwością odlicza czas do dorosłości, by być w pełni wolnymi i móc decydować samemu o sobie. Niestety zazwyczaj posiadają mylne wyobrażenie o tej samodzielności, gdyż nie uwzględniają potencjalnych problemów, które się z nią wiążą. Dopiero po wielu latach zrozumieją, jakim pięknym etapem w życiu człowieka jest właśnie dzieciństwo. Bohater powieści Tabletki na dorosłość przekonuje się na własnej skórze, czym może grozić przedwczesna dojrzałość, zwłaszcza fizyczna. Jego opowieść mimo wszystko jest utrzymana w humorystycznym nastroju. Jakich wrażeń po tej lekturze może spodziewać się młodzież i starsi czytelnicy?
Książka wzbudziła moją uwagę już samym tytułem. Zaintrygował mnie, więc postanowiłam dowiedzieć się, jaką historię skrywa. Kiedy po raz pierwszy ją otworzyłam, przekonałam się również, że jest ona wydana w nietypowy sposób, to znaczy inny niż większość powieści, które czytam. Czym zatem się ona wyróżnia? Zawiera kilkanaście rysunków przedstawiających wybrane sceny. Są one wykonane w sposób prosty, stonowanymi kolorami, z przewagą odcieni błękitu i czerni. Kolejny znaczący aspekt to sposób poprowadzenia fabuły. Otóż, główny bohater prowadzi bloga, publikując na nim wydarzenia z własnego życia, jednocześnie twierdząc, że jest to historia wymyślona, którą pisze wspólnie z anonimowym autorem. Treść jest wzbogacona zatem napisanym niebieską czcionką tekstem umieszczanym przez chłopca na literackim blogu. To pomysłowe rozwiązanie nadaje opowieści współczesny wymiar, gdzie komunikowanie się w sieci jest na porządku dziennym. Poznajmy teraz lepiej naszego protagonistę.
Emanuel, Mani, Marek, Mikrob, Mały. To wcale nie jest pomyłka, bowiem te wszystkie imiona i ksywki odnoszą się do jednej osoby, a więc głównego bohatera Tabletek na dorosłość. Chłopiec ma trzynaście lat i wiedzie wcale niełatwe życie, ani w szkole ani w domu. Jego ekscentryczny ojciec rockman i bardziej przyziemna mama już dawno przestali się ze sobą dogadywać. Marek, by poczuć się lepiej postanawia założyć bloga i takim sposobem trafia na Magika, który dostarcza mu uwaga –tabletki na dorosłość. Co się stanie, gdy je zażyje i jakie mogą być skutki uboczne tego uczynku? Podstawowe pytanie jednak brzmi: czy dorosłość jest naprawdę taka fajna?
"Przecież jedyny powód, dla którego warto być dorosłym, to... spełnienie marzeń z dzieciństwa."
Pomysł na fabułę okazał się oryginalny. Pomimo niejakiego tragizmu opowieść utrzymana jest w humorystyczny nastroju, z pewnym dystansem odnosząc się do różnych problemów bohatera. Tabletki zsyłają bowiem na niego masę problemów. Będzie musiał umieć poradzić sobie w nowej sytuacji. Irracjonalne wydarzenia, a więc zamiany w dorosłą osobę intrygują czytelnika i napędzają akcje trzymając go w niepewności o dalsze losy głównego bohatera. Z łatwością można bowiem go polubić i z chęcią towarzyszyć mu w jego drodze po dorosłość, nie tylko tę fizyczną.
Oprócz skomplikowanych relacji nastolatka z rówieśnikami zauważymy w jego opowieści złożoną sytuację rodzinną, która w znacznym stopniu wpływa na jego samopoczucie. Jego rodzina nie jest doskonała, dosiegają ją pewne problemy. Jednak wszystko można naprawić, jeśli ktoś wskaże nam ku temu drogę. Magik stawia przed Markiem zadania, których celem jest poznanie własnej osobowości, a także powrót do swoich korzeni. Przekonamy się o istotnym wpływie przodków na losy ich pokolenia. Wszystko to jest przedstawione w sposób przystępny dla nastolatka, a także starszego czytelnika.
Teraz przejdźmy do zakończenia, które niezbyt przypadło mi do gustu, gdyż było bardziej zakręcone niż wszystkie poprzednie wydarzenia. Zgubiłam się w jego przesłaniu i nie chciałam drugi raz wracać do jego treści, by je zrozumieć. Nie lubię takich niejasności, ale być może każdy indywidualnie do tego podejdzie i będzie umiał wykrzesać z zakończenia więcej niż ja.
Tabletki na dorosłość to historia oparta na oryginalnym pomyślę z bohaterem, którego bez problemu łatwo zrozumieć i utożsamić się z nim. Wesołe sytuacje umilają czas spędzony z książką, a są też takie, które zmuszają do zastanowienia się nad ważnymi sprawami, podkreślając rolę rodziny w życiu każdego dziecka. To lektura idealna dla młodzieży i czytelników lubiących magiczne opowieści, w pewnym stopniu oderwane od rzeczywistości. Dałam się złapać w jej sidła i wcale tego nie żałuję.
Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Adamada.
Forma idealnie pasuje do dzisiejszych czasów. Ta książka byłaby idealna dla pewnej zbuntowanej nastolatki, która ciągle mi powtarza "Ciocia, ja chcę być dorosła. Mama mnie nie rozumie. Tata na nic mi nie pozwala." Sama też bym przeczytała, wspominając swoje zbuntowane lata.
OdpowiedzUsuńPowiem, że bardzo oryginalny pomysł na książkę. Każdy z nas przechodził etap rodzice nie rozumieją, nikt nie mnie rozumie. Dopiero gdy się jest dorosłym myślenie się zmienia, sama czasem się tak z perspektywy czasu zastanawiam co ja od rodziców chciałam? Tutaj troszkę sytuacja inna bo chłopiec nie ma łatwej i typowej sytuacji rodzinnej. Poleciłabym ją każdemu nastolatkowi.
OdpowiedzUsuńJestem zaintrygowana tą pozycją i sama chętnie ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa książka, muszę sobie ją kupić.
OdpowiedzUsuń