Autor: Corrinne Averiss
Tytuł: Radość
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 32
Ocena: 10/10
Opis:
Babcia Marysi ostatnio zachowuje się jakoś dziwnie – wygląda to tak, jakby radość uciekła z jej życia. Dlatego Marysia postanawia przyprowadzić uciekinierkę z powrotem! Z zestawem łapacza wyrusza do parku, gdzie znajduje radość w najmniej oczekiwanych miejscach. Ziuuum! Jednak Marysia bardzo szybko orientuje się, że radość nie mieści się ani w torbie, ani w pudełku, ani w puszce… Czy dziewczynce uda się sprowadzić radość do babci?
Wzruszająca, ciepła i podnosząca na duchu opowieść o tym, co jest źródłem prawdziwej radości.
Recenzja:
Jestem raczej osobą, która łatwo się wzrusza, ale prawda jest też taka, że z racji codziennego zapoznawania się z literaturą dziecięcą i nowymi tytułami, dość trudno wywołać u mnie prawdziwy efekt wow. Taki, przy którym myślę sobie, że dziesięciostopniowa skala ocen to za mało, że dana pozycja zasługuje na więcej. I właśnie teraz mnie to dopadło - dziesiątka nie odzwierciedla tego, jak wspałania jest "Radość".
Poznajemy tu historię dziewczynki, której babcia utraciła radość życia. Z wesołej, zawsze uśmiechniętej staruszki zmieniła się w osowiałą, smutną postać bez wyrazu. Wnuczka, nie godząc się na taki stan rzeczy, postanawia złapać trochę radości z otaczającego świata w rozmaite pudełka i przynieść ją do ukochanej babuni. O ile jednak znalezienie radości jest łatwe, to już jej złapanie graniczy z cudem. I mimo usilnych starań naszej bohaterki radość nie chce wskoczyć do żadnego pudełka, pojemnika czy siatki. Zniechęcona dziewczynka wraca zatem do babci, a gdy opowiada jej o swoich nieudanych próbach, dzieje się rzecz, której zupełnie się nie spdziewała - staruszka czuje ogromny przypływ radości. Wyjaśnia także wnuczce, czym dla niej jest radość, a później... Później to już sami zobaczycie, ale ta historia naprawdę chwyta za serce. Mocno. I nie chce puścić.
Za pierwszym razem, gdy czytałam tę książkę córce, autentycznie się popłakałam. Tyle tu ciepła, miłości, ale też smutku, który udziela się czytelnikowi od staruszki, która utraciła radość życia. W ogóle odnoszę wrażenie, że autorce udało się stworzyć opowieść, w której czytelnik chłonie i odczuwa wszystkie emocje towarzyszące bohaterom - czujemy smutek, patrząc na smutną babcię, jesteśmy podekscytowani, gdy dziewczynka próbuje złapać radość i odczuwamy naprawdę ogromną ulgę i spokój, gdy dochodzimy do pięknego zakończenia. Ta książka naprawdę jest wyjątkowa - może przez wzgląd na wdzięczną, choć trudną tematykę, może dzięki nagromadzeniu w niej tak dużej gamy uczuć. Najpewniej dzięki połączeniu kilku czynników.
Jeśli dodamy do tego piękne i duże ilustracje, właściwe picturebokom, to nie powinien dziwić fakt, że w ostatnich dniach ta książka jest u nas hitem. Czytamy ją z Zosią cdziennie, córka, która uczy się mówić, nazywa ją wdzięcznie "adość baby", a mnie w takich chwilach serce raduje się, że powstają takie książki i że moja córa chętnie po nie sięga. Polecam każdemu, bez względu na wiek, płeć czy upodobania literackie!
Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Zielona Sowa.
Szkoda, że nie jestem już dzieckiem. Tyle pięknych książek jest teraz dla najmłodszych.
OdpowiedzUsuńJuż z samej recenzji plynie dużo pozytywnych emocji ;) skoro jedną Zosia tak polubiła tę książkę to myślę że moja mała Zosia również będzie zachwycona. Zapisuje na mojej liście życzeń ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka prezentuje się ślicznie a co do zawartości to obawiam się, że bym się popłakała, mnie takie rzeczy bardzo wzruszają!
OdpowiedzUsuńSama z chęcią sięgnę po tę książeczkę. Też łatwo się wzruszam. Zapowiada się piękna, magiczna opowieść.
OdpowiedzUsuń