czwartek, 18 sierpnia 2016

"Rysiek Lwie Serce" - Na brodę Morlina!


Premiera: 2013
Reżyseria: Manuel Sicilia
Dystrybucja: Monolith Films
Ocena: 7/10

Z jakiegoś powodu wszystkie dzieci uwielbiają średniowiecze i smoki. Niezmiernie mi miło przedstawić "Ryśka Lwie Serce”. Dostaniemy te dwa elementy w pakiecie ze znakomitym humorem. Ta animacja to nie dzieło Disneya, jednak nie musicie jej od razu skreślać. Przecież "Anastazja" również nie jest dzieckiem Walta, a to świetna bajka.

Cała rzecz dzieje się w Królestwie Pantalonii. Zawiłą historię tej krainy, gdzie zdecydowanie nie dzieje się dobrze, przybliża nam sam Rysiek. To dorastający chłopak, który został wtłoczony w zbyt ciasną formę oczekiwań ojca, podczas gdy sam marzy o „zawodzie” rycerza. Swoim uporem w dążeniu do celu udowadnia, że nie były to jedynie dziecinne mrzonki. 

Jak to w bajkach bywa mamy do czynienia z wieloma postaciami pozytywnymi, jednak nie brakuje także drani. D pierwszej grupy zaliczymy brawurową Natalię, którą złośliwi nazwaliby feministką, a dla mnie to idealny przykład kobiety znającej swoją wartość. Znajdziemy w „Ryśku..” całe gro przezabawnych bohaterów, z którymi związane będą równie śmieszne sytuacje, a na ich czele dumnie stoi Zaklętas (nie mylić z Morlinem!). Złych było w bajce zdecydowanie mniej, a wątek Ponuriusza wydaje się wtłoczony do historii na siłę.    

Ostatecznie fabuła jest na tyle sympatyczna, że odbiorca, a szczególnie dziecko nie zwróci uwagi na małe niedociągnięcia, których nie brakuje. Mimo że prawie wszyscy bohaterowie drugoplanowi są stereotypowi, to i tak ogląda się w uśmiechem na ustach. Jak w prawie każdym filmie „dla dzieci” znajdziemy tutaj smaczki, które są przeznaczone głównie dla starszych widzów.          

Postać tytułowego Ryśka (nie mylić z rzeczywistym Ryszardem Lwie Serce) czerpie ze schematu, który zapoczątkowali twórcy "Jak wytresować smoka", tworząc typowego self-made hero. Zarówno Czkawka, jak i Rysiek to bohaterowie, którzy nie grzeszą urodą ani siłą, lecz mają wiele innych, ważniejszych przymiotów, takich jak inteligencja, honor, wola walki. Dzięki temu udowadniają, że możemy osiągnąć wszystko, jeśli tylko okupimy to ciężką pracą, a to piękne świadectwo.   

Grafika animacji na pewno sprosta oczekiwaniom młodych widzów, ale i ucieszy oko starszego. Ja wychowałam się na starych dobrych dwuwymiarowych bajkach, jednak nowsze produkcje nie mogą nie czerpać z dobrodziejstw technologii. Efekt jest naprawdę świetny i strona graficzna znakomicie dopełnia historię. Polski dubbing nie powala na kolana, jednak ja jakoś w ogóle nie pałam entuzjazmem do tej praktyki. W przypadku takich animacji wydaje się ona nieodzowna, więc nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Ogromnym plusem jest wyśmienity soundtrack. Piosenki na długo zapadają w pamięć! Dajcie szansę "Ryśkowi..", a nie pożałujecie :)

4 komentarze:

  1. Uwielbiam bajki z moim mężem jak chodziliśmy do kina na randkę to zawsze na animację dziecięcą teraz możemy chodzić legalnie bo z dziećmi 😉

    OdpowiedzUsuń
  2. Średnio mi się akurat ta bajka podobałą, ale córce nieco bardziej :) Ogólnie uwielbiam z nią oglądać bajki i nie wstydziłam sie na nie chodzić do kina jeszcze nim córka się urodziła :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Historię Ryśka Lwie Serce poznałam za sprawą moich dzieci, które uwielbiają oglądać kreskówki i filmy animowane. To nie jest jednak moja bajka, zdecydowanie mogłabym oglądać Krainę lodu albo Zaczarowaną :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś dla mnie, chociaż jestem już dużym "dzieckiem" to jednak wciąż kocham bajki, filmy animowane i z chęcią je oglądam. :)

    OdpowiedzUsuń