poniedziałek, 26 czerwca 2017

Aniela Cholewińska-Szkolik - "Kłopotliwy łoś", "Sóweczka z fotografii"

Autor: Aniela Cholewińska-Szkolik
Tytuły: Kłopotliwy łoś, Sóweczka z fotografii
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 160 +160
Ocena: 8/10
Wiek: 6+

Opis:

„Kłopotliwy łoś” to kolejna część serii dla dzieci „Przyjaciele Zwierząt”. Pewnego deszczowego popołudnia Wojtek wraz z wujkiem Romanem odnajdują przy leśnej drodze małego rannego łosia. Początkowo sceptycznie nastawiony i obojętny na los zwierząt Roman postanawia mu pomóc. W tym czasie dzieje się coś niezwykłego – między Romanem a osieroconym małym łosiem nawiązuje się przyjaźń, której nikt się nie spodziewał. Tymczasem miasteczko planuje budowę nowej drogi przechodzącej przez… las. Czy budowa drogi zagrozi bezpieczeństwu zwierząt? Czy Roman zmieni zdanie na temat powstania obwodnicy? Czy przyjaźń między człowiekiem a zwierzęciem może naprawdę istnieć? 

„Sóweczka z fotografii” to kolejna część serii dla dzieci „Przyjaciele Zwierząt”. Jest to historia o najmniejszej żyjącej w Polsce sowie. Co może zagrażać spokojnemu życiu sóweczki i innych mieszkańców Białowieży? Czy to ludzie, którzy urządzają sobie quadami rajdy po lesie? A może dzieci, które podczas warsztatów płoszą zwierzęta? A czy wy wiecie, że w lesie ludzie są tylko gośćmi? Jakie przygody tym razem spotkają Wojtka i jego siostrę Amelkę? 

Recenzja: 

Seria Przyjaciele zwierząt powstała z myślą o młodych miłośnikach książek, zwierząt i polskiej przyrody. Poszczególne tomy przybliżają wybrane gatunki, które żyją w Polsce. Kłopotliwy łoś oraz Sóweczka z fotografii są naszym (moim i mojej siostrzenicy) pierwszym spotkaniem z tym cyklem i - już na wstępie muszę to powiedzieć - całkowicie się w nim zakochałyśmy! 

Przyznam szczerze, że z początku nie byłam pewna tej serii, ponieważ bohaterami są nie tylko dzieci i zwierzęta, ale i - czasem nawet przede wszystkim - dorośli. Bałam się, że małej nie będzie odpowiadała taka forma przekazu przyrodniczych treści, zwykła wybierać książki, gdzie bohaterami są jej rówieśnicy, a jednak zaskoczyła mnie nadzwyczaj pozytywnie. Podeszła do obu książeczek z prawdziwą uwagą, od czasu do czasu zadając mi pytania dotyczące treści, czym już całkowicie zbiła mnie z tropu. Wiedziałam, że kocha zwierzęta, ale nigdy nie poświęcała tyle uwagi książkom! Nie mam pojęcia, jak Aniela Cholewińska-Szkolik to zrobiła, ale odmieniła mi siostrzenicę i... bardzo jestem jej za to wdzięczna! 

W obu książeczkach poznajemy okładkowych bohaterów, o których dowiadujemy się wielu ciekawostek. Na ostatnich stronach każdej z nich znajduje się również Kompedium całkowicie im poświęcone, gdzie opisane są one bardziej szczegółowo, wręcz nieco naukowo. Małej bardzo spodobało się takie zdobywanie wiedzy, a i ja dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy, przede wszystkim na temat sóweczki, o której dotychczas naprawdę niewiele wiedziałam. Jednakże zarówno Kłopotliwy łoś, jak i Sóweczka z fotografii prezentują nie tylko tytułowych bohaterów, ale i problemy, z jakimi zmaga się polska przyroda - m.in. budowanie obwodnic przez lasy oraz niewłaściwe w nich zachowanie, które nie tylko straszy zwierzęta, ale i powoduje poważniejsze szkody. Jest to więc świetny sposób, aby w nauczyć milusińskiego, co wolno, a czego nie wolno robić w puszczach

Książeczki są również uatrakcyjnione czarno-białymi ilustracjami Anety Mai Kryszak. Są one nieco poważniejsze, jednakże wcale nam to nie przeszkadzało. Gdy poprosiłam o opisanie grafik przez moją małą pomocniczkę, uznała, że rysunki są takie, jakie być powinny, a wręcz otrzymałam od niej naganę! Ciotka, te książeczki poruszają ważne przyrodnicze tematy, więc jakich ilustracji się spodziewałaś? Chyba nie kolorowych jednorożców? - o tak mi dokładnie powiedziała. Aż mi troszkę głupio, że nie zrozumiałam powagi sytuacji... Ponadto dostrzegłam wielkie podobieństwo w jej zachowaniu do Amelce, którą mała za wszelką cenę chciała poznać. Z bólem serca musiałam jej powiedzieć, że to jedynie postać fikcyjna... 

[o Amelce] - Jestem pewien, że potrafiłabyś się zaprzyjaźnić nawet z krokodylem! Wcale nie żartuję - dodał szybko, widząc podejrzliwe spojrzenie córki. - Po prostu wszystkie zwierzęta świata wydają ci się sympatyczne i dostrzegasz w nich coś ładnego.


Choć - jak wspominałam wcześniej - to nasze pierwsze spotkanie z serią, nie czułyśmy jakichś specjalnych braków związanych z nieznajomością poprzednich tomików. Szybko odnalazłyśmy się w treści i sądzę, że można spokojnie czytać je poza kolejnością. Polecamy Przyjaciół zwierząt zarówno tym większym, jak i mniejszym miłośnikom przyrody. Jestem pewna, że po lekturze tej książki każdy milusiński zrozumie, że w lesie jest się jedynie gościem... 

P.S.  Mała naciągnęła mnie na Nowy dom zajączków - wcześniejszy tom Przyjaciół zwierząt. Radość, gdy jej ją podarowałam jest chyba najlepszą recenzją, jaką kiedykolwiek było mi dane zobaczyć...


Te książeczki zrecenzowałam dla Was dzięki Wydawnictwu Zielona Sowa. :)

1 komentarz:

  1. Właśnie fajnie, że bohaterami są również dorośli, dziecko wtedy poznaje ich podejście i nastawienie do zwierząt i przyrody :)
    My bardzo lubimy tę serię :)

    OdpowiedzUsuń