Autor: Ross Montgomery
Tytuł: Dom babci
Wydawnictwo: CzyTam
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 32
Wiek: 3+
Ocena: 10/10
Opis:
Co wieczór, kiedy zapadał zmierzch, babcia i wnuczek przytulali się do siebie i rozmawiali. Snuli wspomnienia i planowali przyszłość. Więź pomiędzy nimi była wyjątkowa. Jednak babcia robiła się coraz starsza i coraz trudniej było jej robić niektóre rzeczy. Gdy pewnego dnia odeszła, pozostała pustka. Chłopiec, nie chcąc się z tym pogodzić, zabiera się do pracy…
Przepiękna i niezwykle poruszająca opowieść o chłopcu, który próbuje poradzić sobie ze stratą bliskiej jego sercu osoby.
Recenzja:
Na wstępie muszę wyznać, że boję się takiej tematyki. Bardzo się jej boję. Za każdym razem, gdy w literaturze dziecięcej pojawia się motyw śmierci bliskiej osoby, zastanawiam się dziesięć razy, zanim po taką publikację sięgnę. Ja wiem, że wiele osób twierdzi, iż należy dzieci oswajać, pokazywać, że takie rzeczy się dzieją, że są nieuniknione, ale mam jednak w sobie jakiś rodzaj buntu, sprzeciwu wobec operowania śmiercią w książkach, które chciałabym czytać swoim dzieciom. Może to niepedagogiczne, może słabe pod względem wychowawczym, zwłaszcza wśród nowoczesnych trendów, niemniej dla mnie taka literatura w większości ma wymiar terapeutyczny. Wolę wspomóc się nią w chwili, gdy rzeczywiście zajdzie taka potrzeba niż serwować dzieciom huśtawkę emocjonalną połączoną ze strachem, że ich bliskim również coś takiego może się przytrafić.
"Dom babci" skusił mnie okładką. Wahałam się, właśnie ze względu na tematykę, ale postanowiłam zaryzykować. I muszę przyznać, że był to bardzo dobry wybór. Na pewno pierwszy raz od dawna, o ile nie pierwszy w życiu, spotykam się z tak delikatnym ujęciem tematu utraty bliskiej osoby. Babcia w tej książce odkrywa przed wnukiem świat i swoje pasje, starzeje się przy nim, a gdy jej zabrakło, wciąż ma się wrażenie, że ona jest. I rzeczywiście, ma ona dla ukochanego wnuczka jeszcze jeden prezent, coś, co obiecała mu już dawno temu. Ale co to jest, dowiecie się już z książki.
Treści słownej nie ma w książce zbyt wiele, jest za to duże pole popisu dla wyobraźni i prawdziwa uczta dla oczu. Ilustracje w tej publikacji są wręcz fenomenalne, jedne z najlepszych, z jakimi spotkałam się w literaturze dziecięcej. Są przy tym duże, bo kwadratowy format jest słusznych rozmiarów.
Tak bardzo się tej książki bałam, a tymczasem stała się ona dla mnie przykładem na to, jak we właściwy i delikatny sposób ugryźć temat tak ciężki, jak utrata kogoś bliskiego. Zdecydowanie warta polecenia.
Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa CzyTam.
Dokładnie mam takie same odczucia co do tej tematyki, ale z pewnością ta książka swoją treścią ujmuje śmierć w delikatny, odpowiedni dla dzieci sposób. Boję się czekających na mnie pytań po lekturze o przemijaniu o tym, co czeka nas po życiu, jednak jestem gotowa się z nimi zmierzyć a ta historia ma pewno mi w tym pomoże.
OdpowiedzUsuńRównież mam opory przed tym tematem ale niestety już raz musiałam się z nim zmierzyć w realnym świecie i żałuję że nie wiedziałam wtedy o tej książce. Bardzo by mi wtedy pomogła.
OdpowiedzUsuńWiększość z nas boi się tematu śmierci, przemijania i emocji z tym tematem związanych. Samemu jest nam trudno sobie z tym poradzić. A jak wytłumaczyć dziecku, że nigdy... ,że zawsze.... ? Pomocą mogą być takie książeczki jak ta czy " Nieustraszony strach na wróble" pomagają nam dorosłym znaleźć odpowiednie słowa a dzieciom poradzić sobie z emocjami i z zaakceptowaniem rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, czytając recenzję, że nie jest to pierwsza książka w której dziecko powinno zapoznawać się z tematem śmierci, gdyż może być ona zbyt emocjonalna, za to w sytuacji śmierci bliskiej osoby może być dobrą pozycją terapeutyczną. Jeśli boisz się poruszać temat śmierci w taki właśnie sposób, wydawnictwo Czarna Owca miało jedną czy dwie książeczki opisujące śmierć jak zjawisko, wierzenia z nią związane, sucho, naukowo i bez niepotrzebnych negatywnych emocji które mogłyby skutkować lękiem przed utratą kogoś bliskiego.
OdpowiedzUsuń