czwartek, 8 listopada 2018

Katarzyna Biegańska - "W Robaczkowie"


Autor: Katarzyna Biegańska
Tytuł: W Robaczkowie
Wydawnictwo: Dwukropek
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 64
Ocena: 9/10

Opis:

W Robaczkowie dawno nie było tak nerwowo. A wszystko to z powodu zbliżającego się Święta Łąki. W przedszkolu w Robaczkowie panuje ogromne podniecenie. Maluchy dostały ważne zadanie - przygotować przedstawienie "Skarby łąki", które podczas obchodów święta obejrzy całe miasteczko. Tylko jakie skarby można znaleźć na łące? I co zrobić, jeśli znajdują się tam rzeczy, które skarbami wcale nie są - na przykład zardzewiałe puszki, torby foliowe, niedopałki i inne śmieci? Pięknie zilustrowana opowieść o tym, że nasze zachowanie ma wpływ na środowisko i że wszyscy powinniśmy szanować przyrodę.

Recenzja:
Tym, co skłoniło mnie do sięgięcia po Robaczkowo, była okładka. Wystarczy na nią spojrzeć, by nie przejść obok tej pozycji obojętnie. Osobiście poza feerią barw i miłą dla oka grafiką zaintrygowało mnie to, co zastanę w środku. Sądziłam na początku, że to książka z rodzaju: szukaj i znajdź. Tymczasem absolutnie nie, choć oczywiście można i do tego ją wykorzystać.

Dzieci z przedszkola w Robaczkowie wraz ze swoją nauczycielką wyruszają na poszukiwanie skarbów na pobliskiej łące. I owszem - znajdują je, w końcu natura ma wiele do zaoferowania, ale niestety "łupem" małych robaczków padają nie tylko dary przyrody. Wokół pełno jest butelek, reklamówek foliowych, wyplutych gum do żucia i różnych innych śmieci pozostawionych przez człowieka. Dla mieszkańców łąki i okolicy to niebezpieczne, więc postanawiają oni wysprzątać swój teren, a następnie wystawiają w przedszkolu przedstawienie. Oto fabuła tak w sporym skrócie. Pewnie wielu z was pomyślaało w tej chwili, że to temat przewałkowany w literaturze dziecięcej już z każdej strony. Owszem, ale to przede wszystkim temat wciąż aktualny, o którym należy przypominać co jakiś czas.

W tej publikacji na pierwszy plan wysuwa się zresztą nie tekst, a obraz. Przepiękne wręcz ilustracje są tym, co rzuca się w oczy przy pierwszym i każdym kolejnym otwarciu książki. Bo zapomniałam wspomnieć, że jest ona naprawdę wielkich gabarytów, a skoro ilustracje zajmują około dwóch trzecich każdej ze stron, to efekt jest genialny. Na "W Robaczkowie" naprawdę można by patrzeć godzinami i się nie znudzić!



To książka dla dzieci w wieku około przedszkolnym i sądziłam, że na moją córę poczeka właśnie do tego czasu. Niestety (albo stety) już teraz nosi wyraźne ślady użytkowania, bo z racji tego, że jest przeznaczona dla starszych pociech, nie ma tekturowych stron, a moja córka jak klasyczna Zosia-Samosia (imię zobowiązuje!) chce przewracać te wielkie strony sama. Książki nie udało się przed nią ukryć, po prostu z racji swoich gabarytów i intensywnej kolorystyki rzuca się w oczy. Tak więc odwiedzamy Robaczkowo z Zosią codziennie, opowiadając sobie o tym, co widzimy na tych pięknych ilustracjach.

Biorąc jeszcze pod uwagę niską cenę książki, nie zastanawiałabym się. Bierzcie, póki nie wyczerpie się nakład!

Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Dwukropek.

6 komentarzy:

  1. Wygląda wspaniale. Jeśli jeszcze jest co poczytać, to mamy tu ideał. Zwłaszcza, że ostatnio bez czytania nie ma spania, więc czytam, a biblioteczkę muszę uzupełnić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka zachwyca już swoją okladką i ilustracjami, które zachęcają do przerzucania jej stron i rozmowy o tym co się na nich znajduje. Fabuła sprawdzona z pewnością zainteresuje mojego syna a nawet trzyletnią bratanicę. Zarówno treść jak i jej wygląd zachęca do zakupu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ wygląda zachwycająco...Robaczki kolorowe w Robaczkowie. Super.

    OdpowiedzUsuń
  4. My lubimy szukać skarbów na łące i w lesie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolejna pozycja o ekologii, jakże ważnym temacie, i z pięknymi ilustracjami! Zachwycająca, bo większość książek w tym temacie jest bardzo....teoretyczna? Przynudzająca? Pewnie i u nas znajdzie miejsce na półce:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Klara Prebendzka13 listopada 2018 10:04

    Temat świata małych stworzeń nie raz już poruszany przez pisarzy i poetów tym razem Jan Twardowski

    Mrówko co nie urosłaś w czasie wieków
    ćmo od lampy do lampy
    na przełaj i najprościej
    świetliku mrugający nieznany i nieobcy
    koniku polny
    ważko nieważka
    wesoło obojętna
    biedronko nad którą zamyśliłby się
    nawet papież z policzkiem na ręku

    człapię po świecie jak ciężki słoń
    tak duży, że nic nie rozumiem
    myślę jak uklęknąć
    i nie zadrzeć nosa do góry
    a życie nasze jednakowo
    niespokojne i malutkie
    "W robaczkowie" - piękny świat małych stworzeń nad którym warto się pochylić, bo zawsze można czegoś nowego się nauczyć. :)

    OdpowiedzUsuń