Autor: Katarzyna Biegańska
Tytuł: W Robaczkowie
Wydawnictwo: Dwukropek
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 64
Ocena: 9/10
Opis:
W Robaczkowie dawno nie było tak nerwowo. A wszystko to z powodu zbliżającego się Święta Łąki. W przedszkolu w Robaczkowie panuje ogromne podniecenie. Maluchy dostały ważne zadanie - przygotować przedstawienie "Skarby łąki", które podczas obchodów święta obejrzy całe miasteczko. Tylko jakie skarby można znaleźć na łące? I co zrobić, jeśli znajdują się tam rzeczy, które skarbami wcale nie są - na przykład zardzewiałe puszki, torby foliowe, niedopałki i inne śmieci? Pięknie zilustrowana opowieść o tym, że nasze zachowanie ma wpływ na środowisko i że wszyscy powinniśmy szanować przyrodę.
Recenzja:
Tym, co skłoniło mnie do sięgięcia po Robaczkowo, była okładka. Wystarczy na nią spojrzeć, by nie przejść obok tej pozycji obojętnie. Osobiście poza feerią barw i miłą dla oka grafiką zaintrygowało mnie to, co zastanę w środku. Sądziłam na początku, że to książka z rodzaju: szukaj i znajdź. Tymczasem absolutnie nie, choć oczywiście można i do tego ją wykorzystać.
Dzieci z przedszkola w Robaczkowie wraz ze swoją nauczycielką wyruszają na poszukiwanie skarbów na pobliskiej łące. I owszem - znajdują je, w końcu natura ma wiele do zaoferowania, ale niestety "łupem" małych robaczków padają nie tylko dary przyrody. Wokół pełno jest butelek, reklamówek foliowych, wyplutych gum do żucia i różnych innych śmieci pozostawionych przez człowieka. Dla mieszkańców łąki i okolicy to niebezpieczne, więc postanawiają oni wysprzątać swój teren, a następnie wystawiają w przedszkolu przedstawienie. Oto fabuła tak w sporym skrócie. Pewnie wielu z was pomyślaało w tej chwili, że to temat przewałkowany w literaturze dziecięcej już z każdej strony. Owszem, ale to przede wszystkim temat wciąż aktualny, o którym należy przypominać co jakiś czas.
W tej publikacji na pierwszy plan wysuwa się zresztą nie tekst, a obraz. Przepiękne wręcz ilustracje są tym, co rzuca się w oczy przy pierwszym i każdym kolejnym otwarciu książki. Bo zapomniałam wspomnieć, że jest ona naprawdę wielkich gabarytów, a skoro ilustracje zajmują około dwóch trzecich każdej ze stron, to efekt jest genialny. Na "W Robaczkowie" naprawdę można by patrzeć godzinami i się nie znudzić!
To książka dla dzieci w wieku około przedszkolnym i sądziłam, że na moją córę poczeka właśnie do tego czasu. Niestety (albo stety) już teraz nosi wyraźne ślady użytkowania, bo z racji tego, że jest przeznaczona dla starszych pociech, nie ma tekturowych stron, a moja córka jak klasyczna Zosia-Samosia (imię zobowiązuje!) chce przewracać te wielkie strony sama. Książki nie udało się przed nią ukryć, po prostu z racji swoich gabarytów i intensywnej kolorystyki rzuca się w oczy. Tak więc odwiedzamy Robaczkowo z Zosią codziennie, opowiadając sobie o tym, co widzimy na tych pięknych ilustracjach.
Biorąc jeszcze pod uwagę niską cenę książki, nie zastanawiałabym się. Bierzcie, póki nie wyczerpie się nakład!
Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Dwukropek.
Wygląda wspaniale. Jeśli jeszcze jest co poczytać, to mamy tu ideał. Zwłaszcza, że ostatnio bez czytania nie ma spania, więc czytam, a biblioteczkę muszę uzupełnić.
OdpowiedzUsuńKsiążka zachwyca już swoją okladką i ilustracjami, które zachęcają do przerzucania jej stron i rozmowy o tym co się na nich znajduje. Fabuła sprawdzona z pewnością zainteresuje mojego syna a nawet trzyletnią bratanicę. Zarówno treść jak i jej wygląd zachęca do zakupu.
OdpowiedzUsuńAleż wygląda zachwycająco...Robaczki kolorowe w Robaczkowie. Super.
OdpowiedzUsuńMy lubimy szukać skarbów na łące i w lesie.
OdpowiedzUsuńKolejna pozycja o ekologii, jakże ważnym temacie, i z pięknymi ilustracjami! Zachwycająca, bo większość książek w tym temacie jest bardzo....teoretyczna? Przynudzająca? Pewnie i u nas znajdzie miejsce na półce:)
OdpowiedzUsuńTemat świata małych stworzeń nie raz już poruszany przez pisarzy i poetów tym razem Jan Twardowski
OdpowiedzUsuńMrówko co nie urosłaś w czasie wieków
ćmo od lampy do lampy
na przełaj i najprościej
świetliku mrugający nieznany i nieobcy
koniku polny
ważko nieważka
wesoło obojętna
biedronko nad którą zamyśliłby się
nawet papież z policzkiem na ręku
człapię po świecie jak ciężki słoń
tak duży, że nic nie rozumiem
myślę jak uklęknąć
i nie zadrzeć nosa do góry
a życie nasze jednakowo
niespokojne i malutkie
"W robaczkowie" - piękny świat małych stworzeń nad którym warto się pochylić, bo zawsze można czegoś nowego się nauczyć. :)