Autor: Jessie Burton
Ilustracje: Angela Barrett
Tytuł: Marzycielki
Wydawnictwo: Literackie
Premiera: 27 lutego 2019
Liczba stron: 160
Ocena: 8/10
Opis:
Dla dwunastu córek króla Alberta śmierć królowej Laurelii oznacza nie tylko utratę matki. Decyzją ojca dziewczęta zostają objęte ścisłą ochroną. Odbiera się im ukochane lekcje, przedmioty, i – co najważniejsze – osobistą wolność.
Jednakże siostry, zwłaszcza najstarsza z nich, księżniczka Frida, nie zgadzają się na taki los. Jest coś, co nadal posiadają i czego ojciec nie może im odebrać: siła wyobraźni. Mogąc polegać wyłącznie na własnej pomysłowości, królewny podejmują walkę o życie na swoich warunkach.
Recenzja:
Bardzo lubię baśnie w klimacie Tysiąca i jednej nocy, a właśnie taką lekturę zapowiadała okładka oraz opis najnowszej książki Jessie Burton (Miniaturzystka, Muza). Moje skojarzenie było jak najbardziej trafne, bowiem Marzycielki okazały się magiczną opowieścią i jestem przekonana, że każdy miłośnik egzotycznych przygód się zakocha – niezależnie od wieku.
Zacznę od tego, że Marzycielki to historia wielowymiarowa, która jest nie tylko baśnią o rezolutnych księżniczkach, ale także smutną gawędą o błędach i strachu. Młodsi czytelnicy bez wątpienia zakochają się w fantastycznych aspektach całości, jak choćby mówiące zwierzęta, harce na parkiecie z niedźwiedziami oraz inne, nietuzinkowe przygody. Sympatię budzi także dwanaście bohaterek o odmiennych charakterach i pasjach (jako ciekawostkę dodam, że narratorem powieści jest właśnie jedna z sióstr). Dorośli natomiast spojrzą na tę bajkę inaczej – można z niej wyczytać wiele prawd z życia wziętych i nie tylko. Żałoba i ból często zmieniają postrzeganie naszego świata, a z troski napędzanej strachem często można uczynić coś okrutnego…
Bo choć niektóre rzeczy istnieją poza naszym zasięgiem, nie oznacza to wcale, że są nieprawdziwe.
Marzycielki ukazują także potęgę marzeń, wyobraźni oraz zachęcają do pielęgnowania swoich talentów i pasji. Baśniowy styl, który towarzyszy nam na każdej stronie opowieści, oczarowuje i tworzy niesamowitą, wręcz orientalną atmosferę. Podobnie ilustracje Angeli Barrett – one również zdają się krzyczeć do czytelnika, by nie bał się ponieść fantazji i… był po prostu sobą. Książka Jessie Burton zwyczajnie przelewa w czytelnika mnóstwo ciepła, mądrości i zachęca do bycia sobą. Bo bycie sobą oznacza swoistą wolność…
Dzięki Marzycielkom spędziłam czarujący wieczór, pełen refleksji, uśmiechu i tęsknoty. Jednakże, choć to powiastka na jeden wieczór, jestem przekonana, że ta przygoda pozostanie ze mną na długo. Polecam tę książeczkę zarówno dzieciom, jak i rodzicom – zostaniecie całkowicie oczarowani i porwani do miejsca wprost z najbarwniejszych snów. Ta powieść pozwala zrozumieć znaczenie prawdziwej wolności.
Twoja recenzja brzmi zachęcająco, jak gdzieś spotkam to chętnie przeczytam :) zwłaszcza, że baśnie bardzo lubię- zwłaszcza te lekko egzotyczne :)
OdpowiedzUsuń