czwartek, 4 kwietnia 2019

Artur Gulewicz – „Roboty przyszłości”

Autor: Artur Gulewicz
Tytuł: Roboty przyszłości
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 18
Ocena: 8/10

Opis: 

W niedalekiej przyszłości istnieje wiele robotów, które pomagają ludziom w wykonywaniu codziennych czynności – wyprowadzają psa, przygotowują śniadanie, piorą, sprzątają mieszkanie, potrafią pięknie grać na instrumentach, pielęgnować ogród, są trenerami gry w koszykówkę, naprawiają samochody. Pewnego dnia na skutek uderzenia pioruna rozsypują się wszystkie części robotów w fabryce. Czy pomożesz odnaleźć pasujące do siebie fragmenty Psomata, Kurzoprecza, Olewatora i innych maszyn?   

Dzięki podzielonym na trzy części ilustracjom możesz tworzyć wiele własnych wersji robotów przyszłości i doskonale się przy tym bawić.

Recenzja:

Postęp technologiczny jest błyskawicznie rozwijającym się procesem, zdecydowanie ułatwiającym nam wykonywanie codziennych obowiązków. Pojawienie się na rynku rewolucyjnych wynalazków to jego skutek, który już od wielu lat wpływa na jakość naszego życia. Coraz częściej z tych dobroci korzystają także dzieci – mam tu na myśli zwłaszcza smartfony, Internet i gry komputerowe. Niektórzy widzą w tym przeważnie zalety, inni – tęsknią za czasami, kiedy to zabawy podwórkowe sprawiały najwięcej frajdy. Mój syn lubi aktywnie spędzać czas, ale też czasami trudno oderwać go od ekranu telewizora. Mam wrażenie, że pochłonięty oglądaniem bajek mógłby przesiedzieć przed nim (o zgrozo!) nawet pół dnia. Jak to dobrze, że są jeszcze książki i piłka nożna! 


Wracając jednak do tematu – warto zaznaczy, że możliwości sztucznej inteligencji wykorzystywane są nie tylko w celach rozrywkowych, ale również praktycznych (kalkulatory, kasy samoobsługowe i tym podobne rzeczy). Możemy uświadomić to dzieciom i jednocześnie miło przy tym spędzić czas za pomocą Robotów przyszłości – książki w nietypowym wydaniu, przedstawiającej maszyny wyręczające ludzi w wielu czynnościach. Czy chcielibyśmy, aby naprawdę je wymyślono a może lepiej, by pozostały one wyłącznie wytworem wyobraźni? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Najważniejsze, że książka nam się bardzo spodobała.

Z pewnością zaskoczy was fakt, iż Roboty przyszłości nie mają zwykłych kartek, ale takie, które są podzielone na trzy części – jak widać na następnym zdjęciu. Wykonane są one z grubej tektury, nie wypadają i są wytrzymałe, o ile nie trafią w niepowołane ręce, na przykład poznającego świat niemowlaka. Kolejna oryginalna cecha tego wydania to bardzo mało tekstu na stronach – występuje tu dokładnie dziewięć zdań. Nie oznacza to wcale, że nudziliśmy się przy nim. Po otrzymaniu przesyłki spędziliśmy z Robotami ponad pół godziny, niemal podziwiając dotąd niespotykaną przez nas formę tej publikacji. Niewątpliwie i was zachwyci ta niezwykle pomysłowa książka.


Na czym dokładnie polega jej fenomen? Na powyższej ilustracji widzimy trzy części jednej kartki. Na pierwszej umieszczono nazwę maszyny, na kolejnej – czasownik opisujący czynność, którą wykonuje a na ostatniej – określenie, w jaki sposób to robi. Jest to więc konstrukcja zdania: podmiot, orzeczenie i dopełnienie. Lubię wszędzie doszukiwać się informacji mogących pomóc synowi w nauce. Tutaj byłabym skłonna przemycić język polski, dlatego powrócę do niej, kiedy w szkole będą przerabiali ten materiał.


Odbiegłam jednak od opisania głównego zadania, które powinno podjąć dziecko podczas zabawy z Robotami. Otóż należy odszukać i w prawidłowy sposób połączyć wszystkie trzy części zdania odpowiadające elementom maszyny, gdyż zostały one pomieszane poprzez wspomniane w opisie uderzenie pioruna. Ułatwieniem tego jest przedstawienie graficzne charakterystyczne dla danego robota i kolor tła, na którym go umieszczono. Możemy też tworzyć własne unikalne Kurzoprecze i tym podobne urządzenia, niekoniecznie przypisując im właściwą funkcję sugerowaną przez autora. Bardzo dobrze się przy tym bawiliśmy, gdyż konstruowanie takich urządzeń wywoływało częste wybuchy śmiechu.


Pod względem graficznym książka jest wykonana przejrzyście. Ilustracje szczegółowo przedstawiają wygląd przedstawionych w niej maszyn. Są to kolorowe rysunki z grubymi konturami zachęcające do uważnego oglądania i rozpoznawana detali właściwych dla danego robota.

Książka otwiera się jak laptop – to  interesujące dla dzieci rozwiązanie zachęci je do ciągłego przekładania kartek i kreatywnej zabawy. Ciekawy jest kontrast pomiędzy sąsiednimi stronami, górna z tekstem ma białe tło a dolna zawierająca rysunki – kolorowe. Ogólnie czas spędzony z książką zaliczam do udanych. Również czteroletnia kuzynka syna była nią zainteresowana. Młodsze dzieci szczególnie będą pochłonięte przewracaniem kartek i dopasowywaniem części robotów pod względem jednakowych barw tła. Niezależnie od wieku i płci dziecka zabawa ta może sprawić mu wiele frajdy.


Wszyscy byliśmy zachwyceni poznanymi machinami. Oczywiście synowi najbardziej spodobał się Trener O1 ze względu na jego zamiłowanie do piłki nożnej. Przyznam szczerze, że mi przydałby się taki Kurzoprecz lub Pramax. Autor nadał im oryginalne i ciekawe nazwy. Olewator i Psomat pod tym względem najbardziej nas rozbawili. Jak myślicie czym się zajmują? Jeżeli jesteście ciekawi to zachęcam do zapoznania się z tą publikacją. Jest ona wykonana solidnie i na pewno posłuży nam przez długi czas. Razem z synem chętnie do niej powracamy, by razem miło spędzić czas.

Roboty przyszłości to książka nietypowa i bardzo ciekawa. Największym jej atutem jest szata graficzna i sposób wykonania. Inspiruje do rozmów na wiele tematów. Polecam zarówno tym małym jak i większym fanom robotów oraz wszystkim lubiącym niezwykłe w formie książki z niewielką ilością treści.

Książkę zrecenzawałem dzięki uprzejmości Wydawnictwa Nasza Księgarnia.





4 komentarze:

  1. O tak takie roboty by sie przydaly i wykolnaly za nas robote

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy pomysł. Zapowiada się świetna zabawa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś dla małego i dużego faceta. Nie powiem, ale sam chętnie pooogladam z synkiem - kartki dzielone na 3 części i ilustracje wyglądają super.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ależ to fajne! Kapitalny pomysł! Jestem przekonana, że niejeden chłopiec ucieszyłby się z takiej książeczki. Sama chętnie bym ją obejrzała na żywo!

    OdpowiedzUsuń