Autor: Lou Carter
Ilustrator: Nikki Dyson
Tytuł: Oskar. Głodny jednorożec
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 32
Ocena: 7/10
Wiek czytelnika: 3-5 lat
Opis:
Gdy wiecznie głodny jednorożec Oskar zjada swoją stajnię, wyrusza na poszukiwania nowego domu…
Nie jest to łatwe zadanie, zwłaszcza gdy jest się jednorożcem, który po drodze pożera wszystko, co znajdzie się w zasięgu wzroku. Nikt nie chce, by kręcił się w pobliżu: ani piraci, ani wróżki, ani smoki. Czy Oskar kiedykolwiek znajdzie miejsce, które mógłby nazwać domem? Cóż, tak się składa, że księżniczka Ola od zawsze poszukiwała właśnie jednorożca…
Recenzja:
Wszyscy kochamy jednorożce, a już najbardziej te wielokolorowe. Oskar, tytułowy bohater książeczki Lou Carter, zdecydowanie do takich należy – ma barwną, puszystą grzywę i ogon, piękny srebrny róg, urocze kopytka i… wielkie, różowiutkie cielsko. No cóż – wszak wiecznie głodny (i wszystko jedzący) jednorożec nie może być chudzinką, prawda?
Wspominając wcześniej, że jest wszystkożerny nie żartowałam. Na kartach opowiastki Oskar pochłania m.in. własną stajnię z wyposażeniem, chatkę czarownicy (to akurat zrozumieć łatwo – była ze słodyczy), piracki statek… Apetyt jednorożca nie zna granic! Tylko jak z takim apetytem odnaleźć dom? Na szczęście odnajduje go księżniczka Ola, która kocha jednorożce i otacza opieką naszego łakomczucha. Czyżby Oskar w końcu znalazł kochający dom?
Historia jest prosta i zabawna, a postać znudzonego, pulchniutkiego Oskara od razu budzi sympatię zarówno w dorosłym, jak i młodziutkim czytelniku. Mój siostrzeniec całkowicie zakochał się w tym jednorożcu i śmiał w głos czytając. No co ten Oskar…? - słyszałam jego rozbawiony głos, gdy zapoznawał się z lekturą. No cóż, ja sobie również wielokrotnie zadawałam to pytanie. Że też nie pochorował się z tego obżarstwa! Troszkę zabrakło mi wyraźniejszego morału w książeczce, jednakże – czytając pomiędzy wierszami – można nieco pozytywnego przesłania zaznać. Wszak skoro taki łobuz Oskar znalazł dom, to na świecie istnieje miejsce stworzone dla każdego, gdzie będzie kochany i zadbany.
Nie można przejść obojętnie i obok szaty graficznej opowiastki. Jak się pewnie domyślacie i wyraźnie widać to już po samej okładce, jest BARDZO kolorowo. Absolutnie lubię barwne pozycje dla dzieci, ponieważ widzę po moich podopiecznych, że po takie książeczki sięgają chętniej i częściej ściągają je z półeczek. Postaci w opowieści są równie bajkowe jak Oskar, co również jest ogromną zaletą. Nikki Dyson odwaliła kawał dobrej roboty!
Oskar. Głodny jednorożec to pozycja dla każdego małego łobuza. Jestem przekonana, że historia tytułowego obżartuszka ubawi niejednego młodego czytelnika i sprawi mu mnóstwo radości. Liczne szczegóły, które można zauważyć w ilustracjach to dodatkowy atut – jedynie mina Oskara zdaje się nie zmieniać (nawet do góry nogami pod wodą zachowuje pokerową minę). Polecam z całego serducha!
Ten jednorożec mnie urzekł jest zarazem śliczny i zabawny. Widzę, że to niezła historyjka z humorem, która zapewne rozbawi każde dziecko i nie tylko. Myślę, że można z tej historyjki wynieść przesłanie o tym, że każdy nas poszukuje własnego miejsca na świecie i ta bajka pokazuje, że każdy z nas może być kochany trzeba tylko trafić na odpowiednich przyjaciół w życiu.
OdpowiedzUsuńMina jednorożca rzeczywiście zadziwia. Zabawna lektura, fajny pomysł na prezent dla małych poszukiwaczy przygód.
OdpowiedzUsuńPostać jednorożca jawi się niezwykle sympatyczną. Ilustracje są kolorowe, a tego często brakuje mi w książeczkach dla dzieci. Zapowiada się ciekawa przygoda :)
OdpowiedzUsuńJestem pewna że dzieciom spodoba się ta książeczka, ale mi szczere mówiąc nie przypadła za bardzo do gustu, szczególnie ta zblazowana mina Oskara. Mimo że obrazki są piękne, kolorowe książeczka raczej u nas nie zamieszka.
OdpowiedzUsuń