Autor: Ruth Spiro
Ilustracje: Irene Chan
Tytuł: Fizyka kwantowa!; Termodynamika
Wydawnictwo: Egmont
Seria: Akademia mądrego dziecka, Bobas odkrywa naukę
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 10
Ocena: 8/10
Wiek: 0-3 lata
Opis:
Ilustracje: Irene Chan
Tytuł: Fizyka kwantowa!; Termodynamika
Wydawnictwo: Egmont
Seria: Akademia mądrego dziecka, Bobas odkrywa naukę
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 10
Ocena: 8/10
Wiek: 0-3 lata
Opis:
Dzieci od pierwszych miesięcy życia uczą się praw fizyki i matematyki: rozwijając się, obserwując, bawiąc. Maluchy obcują jednak z nimi nieświadomie - czemu jednak wtajemniczyć i wprowadzić do ich świata terminy naukowe, które dorosłym wydają się skomplikowane. Dla dziecka mogą stać się bliskie – wprowadzone odpowiednio wcześnie i prosto wytłumaczone.
Książki z serii Bobas odkrywa naukę. Akademia mądrego dziecka wpisują się w nurt edukacji STEM. STEM to obecnie jeden z najbardziej innowacyjnych i cenionych konceptów edukacyjnych na świecie. Koncepcja STEM łączy cztery dyscypliny:
- nauki przyrodnicze (science)
- technologię (technology)
- inżynierię (engineering)
- matematykę (math)
Koncept STEM ma na celu zwiększenie udziału tych dyscyplin w edukacji dzieci, aby wzmocnić ich kompetencje z zakresu nauk ścisłych i technicznych. Cykl Egmontu „Bobas odkrywa naukę” pomaga wprowadzać zalążki edukacji STEM już na etapie pierwszych miesięcy i lat dziecka. Polecamy.
Recenzja:
Jest takie powiedzenie, że jeśli nie potrafisz wytłumaczyć czegoś w sposób prosty i zrozumiały, to znaczy, ze sam tego nie rozumiesz. Ale tłumaczenie bobasowi zasad rządzących wszechświatem to już inna para kaloszy! Czterotomowa podseria Akademii Mądrego Dziecka „Bobas odkrywa naukę” to estetycznie wydane, niewielkie kolorowe kartonówki poświęcone „trudnym zagadnieniom”. Dzisiaj przyjrzymy się dwóm tytułom z cyklu.
„Fizyka kwantowa” to coś, czego zasadności nie potrafię pojąć po dziś dzień, choć temat intrygował mnie w sumie od zawsze, w końcu koty mają magiczną siłę przyciągania. W książeczce mamy szansę poznać malutkiego Erwina Schrödingera i jego psotnego kociego przyjaciela, który – jak każdy kot – ma dużą słabość do chowania się po kartonach. Już sama zabawa w szukanie kotka, ciągnąca się przez kilka stron, jest świetnym pomysłem, które świetnie angażuje malucha, nawet moja trzylatka jeszcze dała się w to wkręcić. A kiedy Erwin znajduje małego uciekiniera, zaczynają się pomysły. Bez obaw – to ugrzeczniona wersja słynnego eksperymentu, kot nie jest martwy ani przez chwilę! Maluszek zastanawia się, czy kotek w pudełku śpi, czy jest obudzony. Poznaje zasadę, według której kotek w kartonie śpi i nie śpi jednocześnie do momentu, w którym zajrzy się do kartonu, by się przekonać.
Prawdę mówiąc wciąż nie do końca to rozumiem, ale moja córka przeszła z tą koncepcją do porządku dziennego bez dodatkowych pytań (pewnie do czasu…). Niemniej jednak książeczka jest bardzo sympatyczna i skoro już czytamy bobasowie o kotkach, do dlaczego nie o tym Schrödingera?
„Termodynamika” jest łatwiejsza do ogarnięcia przez mój humanistyczny mózg, może dlatego podoba mi się nieco bardziej (szczególnie, że tu również na końcu pojawia się kotek!). To krótka opowieść o wpływie słonecznego ciepełka na życie na ziemi. Najpierw na rośliny – dziecko dowiaduje się, że słońce daje drzewu energię, której to potrzebuje do wzrostu, kwitnienia i owocowania. Następnie drzewo daje owoce, które są źródłem energii dla maluszka, który je zjada – niezbędnego do rośnięcia i dającego siłę do zabawy. Wdzięczna, mądra i sympatyczna opowieść o jednym z ważniejszych praw natury.
„Termodynamika” jest łatwiejsza do ogarnięcia przez mój humanistyczny mózg, może dlatego podoba mi się nieco bardziej (szczególnie, że tu również na końcu pojawia się kotek!). To krótka opowieść o wpływie słonecznego ciepełka na życie na ziemi. Najpierw na rośliny – dziecko dowiaduje się, że słońce daje drzewu energię, której to potrzebuje do wzrostu, kwitnienia i owocowania. Następnie drzewo daje owoce, które są źródłem energii dla maluszka, który je zjada – niezbędnego do rośnięcia i dającego siłę do zabawy. Wdzięczna, mądra i sympatyczna opowieść o jednym z ważniejszych praw natury.
Książeczki są porządnie wykonane i wytrzymałe – niestraszne im ząbkowanie, pryskająca ślina i niewprawione w przewracaniu kartek paluszki. Niewielki format, sympatyczne ilustracje i bezpiecznie zaokrąglone rogi zachęcają do samodzielnego oglądania. Tekstu jest niewiele – niej więcej po zdaniu na stronę. Jest on dostosowany do możliwości poznawczych dziecka i przy tym niesie ze sobą sporo treści.
Fajne, przemyślane i ciekawe. Solidna podwalina pod przyszłą ciekawość i potrzebę rozwiązywania tajemnic wszechświata.
Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa Egmont.
Uwielbiam książeczki które w niewymuszony sposób uczą, nawet nas dorosłych ;) do tej pory nie przyszło mi do głowy aby roczniakowi czytać o fizyce kwantowej, ale czemu nie spróbować? ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się to jak fajnie na obrazkach jest ukazany wpływ słońca na świat. Piękne obrazki i mądra książka.
OdpowiedzUsuń