Autor: Liesbet Slegers
Tytuł: Kasia i brzuszek mamy
Wydawnictwo: Adamada
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 32
Ocena: 8/10
Opis:
Mama, tata i ja będziemy mieli dzidziusia. Na razie siedzi sobie w brzuszku u mamy. Jest jeszcze malutki i musi duuuuużo urosnąć, zanim się urodzi. Bardzo jestem ciekawa, czy to będzie braciszek czy siostrzyczka. Już nie mogę się doczekać!
Dla maluchów, które wkrótce będą mieć rodzeństwo.
Recenzja:
Chociaż sama mam w domu dopiero jedną pociechę, to mam nadzieję, że w przyszłości nasza rodzina powiększy się jeszcze bardziej. Mimo wszystko mam też świadomość tego, jak trudno czasem małemu człowiekowi zaakceptować fakt, że nie będzie już jedynym maluchem. W końcu od tej chwili uwaga rodziców staje się rozproszona i nie skupia się w stu procentach na jednym dziecku. Zazdrość to całkiem naturalna reakcja w takiej sytuacji. Warto zatem rozmawiać o takich zmianach już wcześniej, kiedy bobas jest jeszcze w brzuszku mamy. Zwłaszcza że ciąża to czas, kiedy mama często nie ma już tyle siły na harce i szalone zabawy, bo wielki brzuch jej to skutecznie uniemożliwia. Widziałam już różne reakcje dzieci na wiadomość o powiększeniu się rodziny, więc tym bardziej skłaniam się ku rozmowie i stopniowemu oswajaniu z nową sytuacją.
Osobiście uważam, że książki mogą w takich sytuacjach pomóc przez pokazanie młodemu człowiekowi tego, że choć będzie teraz w domu inaczej, nie znaczy to, że gorzej. Posiadanie rodzeństwa to naprawdę fajna sprawa i jeśli tylko dziecko jest na to odpowiednio przygotowane, to istnieje duża szansa, że będzie się tym faktem cieszyć już od dnia narodzin braciszka czy siostrzyczki, a nawet wcześniej. Nie ma chyba nic bardziej rozczulającego niż dziecko rozmawiające z ciążowym brzuszkiem mamy.
"Kasia i brzuszek mamy" to publikacja, która trafiła w mój gust z tego względu, że nie skupia się jedynie na zaletach powiększenia się rodziny. Taki obraz byłby przekłamaniem i dziecko szybko wychwyciłoby fałsz i niespójność z rzeczywistością. Książkowa bohaterka także czuje się czasem smutna i zawiedziona, bo mama nie zawsze ma siłę, by się z nią bawić. Jej pobyt w szpitalu, gdy na świat przychodzi braciszek, także okupiony jest sporym stresem. W końcu mama i tata gdzieś nagle zniknęli, a to na pewno duże przeżycie. Jest tak, jak w rzeczywistości - raz słodko, innym razem gorzko.
Osobiście lubię prostotę, z jaką Liesbet Slegers przedstawia świat z perspektywy dzieci, natomiast same ilustracje są średnio w moim guście - urocze, kolorowe, owszem, ale to po prostu nie mój typ obrazków. Niemniej jest to publikacja, którą w ogólnej ocenie muszę zaliczyć na plus.
Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Adamada.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz