środa, 27 czerwca 2018

Justyna Bednarek, Daria Solak - "Muffiny Eufrozyny"


Autor: Justyna Bednarek
Ilustracje: Daria Solak
Tytuł: Muffiny Eufrozyny
Wydawnictwo: Edukacyjny EGMONT
Seria: Czytam sobie
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 32
Ocena: 10/10

Opis:

Eufrozyna zna się na gotowaniu i pieczeniu jak mało kto. Wie, co poprawia humor i jakimi słodkościami najlepiej podzielić się z bliskimi. Podpowie, ile czego odmierzyć i w jakiej kolejności połączyć wszystkie składniki, by powstały pyszne muffiny. A mały czytelnik nie tylko zechce jak najszybciej zabrać się do pieczenia, ale też połknie książkę – stronę po stronie.

Recenzja: 
„Muffiny Eufrozyny” to jedna z tych książek, które największe wyzwanie stawiają na samym początku – jak już małemu czytelnikowi uda się przeczytać tytuł, to potem będzie już z górki!

Seria „Czytam sobie” to książeczki do nauki czytania dobrane do stopnia zaawansowania maluszka (5-7 lat) podzielone na trzy poziomy trudności. Nasze muffinki są na poziomie pierwszym – oznacza to, że treść składa się z około 150-200 wyrazów podzielonych na krótkie zdania, a ponad nimi wyszczególniono trudniejsze słowa do literowania.








Jest to etap, w którym tekst dopiero zaczyna być głównym środkiem przekazu, a wypełniające niemalże całe strony ilustracje wciąż pełnią ważną rolę. I bardzo dobrze, bo są genialne. Super, że treść umieszczono pod nimi, na białym pasku, dzięki czemu duże litery są wyraźne i czytelne. Można też sunąć po nich paluszkiem podczas lektury.

Poza ćwiczeniem czytania książeczka pozwala małemu czytelnikowi dowiedzieć się czym jest przepis i zachęca go do poszerzania zainteresowań. Tekst jest niedługi, strony ponumerowane w widoczny sposób pomagają cieszyć się postępami w czytaniu, a książeczkę zakończono kilkoma kontrolnymi pytaniami, dyplomem sukcesu i naklejkami. Dla mnie takie szczegóły zawsze były dobrą motywacją.

Sympatyczna, apetyczna i edukacyjna. Eufrozyna i jej popisy kulinarne z pewnością zda egzamin. 

Zresztą wystarczy spojrzeć na te przeurocze uśmiechnięte muffinki z okładki – nie sposób się na nie nie skusić!

Recenzja powstałą dzięki uprzejmości Wydawnictwa Egmont.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz