Na pierwszy rzut oka Drewniany Ksylofon prezentuje się nienagannie i wygląda naprawdę profesjonalnie, a czerwone litery, opisujące dźwięki (amerykańskie nazewnictwo), rzucają się w oczy. Zachwyciły mnie również lekkie i poręczne pałeczki oraz brzmienie sztabek – jest naprawdę urocze i przyjemne dla ucha. Niestety, po kilku nieudanych próbach zagrania znanego wszystkim Happy Birthday (wskazówki znajdują się na opakowaniu) okazało się, że to nie ja popełniam błąd, a jedna ze sztabek nie stroi – E brzmiało jak G! Bardzo się na tym zawiodłam, bowiem uniemożliwia to zagranie wielu melodii, a liczyłam, że ten instrument posłuży się mojemu chrześniakowi do poszerzenia muzycznych horyzontów…
Niemniej, mój egzemplarz nie okazuje się całkiem do niczego. Jako ZABAWKA do pobrzdąkania sprawdza się doskonale. Ba! Można zagrać na nim Panie Janie! Jest to również coś nowego, czym warto zainteresować dziecko (i narazić się na gniew rodziców), bo choć – w moim przypadku -funkcji swej do końca nie spełnia, tak bez wątpienia będzie to nie lada frajda dla mojego chrześniaka. I dla mnie też, bo – jak wspominałam wcześniej – brzmi pociesznie. Szkoda tylko, że nie sprawdza się w pełni jako instrument. Wierzę jednak, że to zwyczajnie ja miałam pecha. Wcześniej już miałam do czynienia z muzycznymi produktami firmy Bontempi i – wówczas – byłam w pełni zadowolona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz