Chyba każdy z nas kocha słodycze: a już będąc dzieckiem szczególnie mamy do nich upodobanie. Zabawka, którą dzisiaj Wam pokazuję, należy do znanej już przeze mnie serii "I;m a genius" - która w moim odczuciu jest fenomenalna. Dzisiaj opowiem Wam o "Fabryce cukierków" - czyli o czymś, o czym marzyłabym jako dzieciak. Jedno już mogę zdradzić z góry: zabawa gwarantowana!
Jak zawsze na początku recenzji - mówię Wam, dla jakiej grupy docelowej skierowana jest ta zabawka. Tutaj mamy wiek od 8 do 12. Niemniej jednak uważam, że już siedmiolatek z pomocą rodziców sobie poradzi. Jasne, dwunastolatek pewnie mógłby już większość rzeczy tutaj sam zrobić, ale pamiętajcie, żeby i tak kontrolować swoje dzieci przy zabawie! Niby w tym zestawie nie ma przedmiotów, które mogłyby jakoś bardzo zaszkodzić, ale... strzeżonego Pan Bóg strzeże, czy jakoś tak :)
Zgodnie z obrazkiem na opakowaniu, ten zestaw jest w stanie sprawić, że dziecko samo wykona aż cztery różne rodzaje słodyczy - lizaki, żelki, gumowe cukierki i karmelki. Przyznam sama, że aż ślinka mi cieknie przy samym wymienianiu. Własnoręczne żelki brzmią jak marzenie, prawda? Przede wszystkim dziecko jest w stanie dowiedzieć się, jak się to robi, potem jest w stanie świetnie się bawić, a dodatkowo przyswaja kilka ważnych reguł: chociażby z dziedziny chemii. No i oczywiście: takie słodycze pewnie stanowią świetny prezent dla bliskich, albo dla znajomych! Wydaje mi się więc, że kwota tego zestawu jest adekwatna do tego, co można dzięki niemu się nauczyć i zrobić!
Na opakowaniu piszą, że do zestawu dołączony jest termometr - taki, który można używać w kuchni. Jest to oczywiście prawda, niebawem (niżej) wkleję zdjęcie składu tego zestawu, więc będziecie mogli sami zobaczyć, że to, co napisali na pudełku, jest prawdą. Mnie osobiście ten sprzęt się bardzo podoba - jak jakieś dziecko lubi gotować, to może mu się przydać do wielu różnych rzeczy.
Tutaj wrzucam natomiast jeszcze zdjęcie, które po kolei nam wymienia, co jest w środku - jak widzicie, trochę tego jest. Nie są to jakieś drogie i trudne do zdobycia sprzęty, więc później - jak już skończą się rzeczy z tego zestawu, a dziecko dalej będzie chciało robić słodycze - to można śmiało dokupić różne przyrządy, nawet w zwykłym spożywczaku.
Powyżej zdjęcia w momencie otworzenia pudełka. Pierwsze, co się rzuca w oczy to termometr i książeczka, która zatytułowana jest "Poradnik cukiernika". Dopiero później przyglądamy się pewnie opakowaniom, słomkom, czy patyczkom. Jak wcześniej wspomniałam: niby nic wybitnego w środku się nie znajduje, ale chociażby dla przepisów warto kupić ten zestaw. Zresztą, to świetny starter, żeby później coś dokupywać.
Ostatnie zdjęcie na dzisiaj - fragment książeczki, która jest dołączona do zestawu. Jest bardzo fajna, czytelna, napisana w bardzo zrozumiały sposób. Nic, tylko się bawić. Jeśli macie niebawem jakąś okazję, przy której trzeba kupić prezent, to pamiętajcie o tym zestawie. Na pewno dziecko będzie z niego bardzo zadowolone. Frajda i nauka gwarantowane!
TĘ ZABAWKĘ KUPICIE >>> TUTAJ <<<
Zestaw ten zrecenzowałam dla Was dzięki uprzejmości sklepu alemaluch.pl
Dobrze, że jeszcze etap słodyczy przed nami :) ale sama bym się chętnie pobawiła :)
OdpowiedzUsuńU nas kochamy slodycze zapisze sobie ja i mam problem kupna prezentu z głowy
OdpowiedzUsuń