Autor: Jim Field
Tytuł: Ile mamy nóg?
Wydawnictwo: Wilga
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 32
Ocena: 10/10
Opis:
Policz, ile razem nóg będą mieli goście bohatera książeczki. Do zabawy przyłączają się kolejno małe i większe zwierzątka: niedźwiedź, kaczka, pchła, kangur i wiele, wiele innych. Obliczenia stają się coraz bardziej skomplikowane. Jedni są czworonogami, inni mają osiem nóg… Wierszowana historyjka z pięknymi ilustracjami, która w zabawny sposób pomaga kształtować umiejętność liczenia.
Recenzja:
Trzeba przyznać, że wydawnictwo Wilga w kilku ostatnich miesiącach rozpieszcza swoich czytelników dużą liczbą pięknie wydanych picturebooków o przeróżnej tematyce. Były już te o przyjaźni i innych wartościach, znalazł się nawet jeden o kupie. A że podobał mi się każdy z nich, tym chętniej sięgałam po kolejną książkę tego rodzaju, gdzie już sama okładka woła do czytelnika"weź mnie do domu!".
"Ile mamy nóg?" to w moim odczuciu genialne połączenie przyjemności płynącej z czytania, nauki i zabawy. Poprzez lekką i zgrabną historyjkę o gościach, którzy przybywają w odwiedziny do pewnego chłopca, uczymy się liczyć. Każdy z gości ma nogi - dwie lub więcej - a zadaniem czytelnika jest... ich policzenie! Uwaga, to wbrew pozorom nie jest łatwe, sama przy pierwszym podejściu się pogubiłam w obliczeniach, bo nie wszystkie zwierzaki przybywają pojedynczo! I właśnie przez te różne przetasowania jest zabawnie, a pomyłki nie zniechęcają, nie są traktowane jako porażka, ale coś całkiem naturalnego, coś, co przybliża nas do odpowiedzenia na tytułowe pytanie - ile tam jest nóg?
Tekstu jest w książce mało, ma on postać krótkich, rymowanych zdań, ale tutaj to obraz pełni najważniejszą rolę, bo to dzięki niemu widzimy te wszystkie nogi, jakie mamy zliczyć. Nie wszystko w dodatku jest tak oczywiste, bo jak policzyć nogi ślimaków czy larwy? Naprawdę trzeba się sporo nagimnastykować, by udzielić poprawnej odpowiedzi na stawiane przez autora pytanie. Bez obaw, własne wyliczenia na końcu będziemy mogli skonfrontować z poprawną liczbą, ale nie psujcie sobie zabawy i nie zaglądajcie przedwcześnie na ostatnią stronę! Dodam tylko, że jest to liczba... trzycyfrowa, więc jest co liczyć!
Jak na picturebooka przystało, ilustracje w książce robią wrażenie, wysuwając się zdecydowanie na pierwszy plan. Jest kolorowo, zabawnie i po prosto efektownie pod względem wizualnym.
Bardzo ciekawa książka (i zabawa) dla dzieci, które opanowały już liczenie do więcej niż stu. Skurcze brzucha spowodowane wybuchami śmiechu gwarantowane!
Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Wilga.
Super pomysł na naukę liczenia dla dzieciaków. Okładka i ilustracje w środku mają śliczne kolory. Jest wesoło, kolorowo i edukacyjnie.
OdpowiedzUsuńAle super! Koniecznie muszę ją kupić synowi! Uwielbiamy picturebooki i jesteśmy na etapie nauki liczenia, więc książka jest dla nas idealna. I jeszcze do tego tak pięknie narysowana. Jest już nasza ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na naukę liczenia. Wydawnictwo Wilga bardzo cenię.
OdpowiedzUsuń