Autor: Gabriel Dylan
Tytuł: Zamieć
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Data wydania: 8 kwietnia 2020
Liczba stron: 336
Ocena: 7/10
Opis:
„Kazała nam usiąść i opowiedziała pewną historię. Historię istot, które żyły w lasach i jedynie nocą wyłaniały się ze swoich kryjówek.”
Charliemu szkolny wyjazd narciarski wydaje się doskonałą okazją do ucieczki przed nieszczęśliwym życiem rodzinnym. Nadchodzi jednak burza i miasteczko zostaje odcięte od reszty świata… Uwięzieni w górach uczniowie wraz z tajemniczą przewodniczką Hanną czekają, aż śnieg przestanie padać. Jednak kiedy zapada noc, pewien do tej pory zapomniany sekret przypomina o sobie. Burza okazuje się wówczas najmniejszym z problemów…
Recenzja:
Nieczęsto mam przyjemność z horrorem przeznaczonym dla młodszego czytelnika, a z całą pewnością dotychczas żadna przeczytana przeze mnie lektura nie przypominała Zamieci autorstwa Gabriela Dylana. Muszę przyznać, że ta książka niezwykle mnie zaskoczyła (i to nadzwyczaj pozytywnie), a – w wielu fragmentach – prawdziwie mną wstrząsnęła.
Zacznę może od małego ostrzeżenia - Zamieć to dość krwawa opowiastka, dlatego polecam ją dla nieco starszych czytelników (choć sądzę, że odważny 12-latek z powodzeniem da jej radę – mnie samą w tym w wieku pożerał pociąg do książek Stephena Kinga, a to lektura zdecydowanie lżejsza). Historia – jak to bywa w horrorach – rozwija się niepozornie. Ot, obserwujemy nastolatków w górach – autor stopniowo przedstawia nam ich sylwetki (i powiela nieco stereotypów) oraz ich problemy – iście młodzieżowe. Mieszkańcy zaczynają uciekać przed nadchodzącą burzą, niemniej nauczyciele, instruktorzy i uczniowie zostają w schronisku. Niestety, nie wiedzą, że straszliwe opady atmosferyczne to ich najmniejszy problem. Krótko mówiąc – krwi nie brakuje, pałętają się straszliwe stwory, a z przeszło trzydziestoosobowej grupki zostaje… niewielu. I tych niewielu próbuje przetrwać – w miejscu odciętym od świata…
A zatem nie było Minecrafta, nie było Grand Theft Auto, nie było żadnej sieciowej rozrywki. Nico tak się przyzwyczaił do widoku uczniów ściskających w dłoniach świecące ekraniki, że ich brak z niejasnych powodów go niepokoił. (...)
Przyznam Wam szczerze, że nie spodziewałam się tak wciągającej historii. W treści kryje się wiele tajemnic, które czytelnik z drżącym sercem rozwiązuje. Co więcej, do niektórych postaci można się naprawdę przywiązać (team Hana!), za to innym – może to niemiłe – ale życzymy śmierci. Najważniejsze, że nie jest nam nikt obojętny. Poza tym, autor fajnie przedstawił realia współczesnych nastolatków – m.in. poruszył w treści temat uzależnienia od telefonów i nawiązał do tytułów popularnych ówcześnie gier. Bardzo przypadło mi do gustu również to, że każdy bohater – nawet dość stereotypowy – jest JAKIŚ: każdy jest inny. Jednak najlepszym elementem całości jest to, że stale trzyma w napięciu, nie puszcza, a czytelnik jest coraz bardziej ciekawy rozwiązania, które… jest nie do końca spodziewane. I – niestety – lekko niedopowiedziane, co jest zarazem zawodzące, jak i na swój sposób fascynujące.
Krótko podsumowując, Zamieć to bardzo interesująca pozycja dla młodzieży, która lubi mocniejsze lektury, budzące wiele emocji. Książkę czyta się fenomenalnie i – choć porusza tematykę zimową – doskonale sprawdzi się i na letnie wieczory. Myślę, że nawet dorośli fani horroru mogą czerpać przyjemność z tej książki – ot, to fantastyczny odpoczynek od ciężkich tytułów, niepozbawiony jednak uroku i zgrozy. Polecam z całego serca!
Jako nastolatka uwielbiałam takie powieści, pełne emocji i nieprzewidywalnych zwrotów akcji. Sądząc po recenzji ta książka idealnie nadaje się do czytania podczas wakacji a niejeden młody czytelnik zarwie przy niej nockę.
OdpowiedzUsuńRecenzja jest tak wciągająca że sama bym ją przeczytała 😉 ja jako nastolatka lubiłam romantyczne historie ale i mocniejsze kryminały nie przepadam za horrorami jako film książek nie czytałam ale myślę że z tą książką mogłabym zacząć
OdpowiedzUsuń