Autor: Michael Morpurgo
Tytuł: Naprawdę spoko!
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 112
Ocena: 8/10
Wiek: 9+
Opis:
Robbie to 10-letni chłopiec, który bezgranicznie kocha na świecie dwie rzeczy: piłkę nożną i swojego psa Szczęściarza. Pewnego poranka życie małego chłopca ulega zmianie, gdy dochodzi do nieszczęśliwego wypadku – podczas spaceru ze swoim ukochanym psem zostaje potrącony przez samochód – i zapada w śpiączkę. Chłopiec jest świadomy, słyszy każdy głos, czuje każdy dotyk i zapach, ale… nie może się poruszać ani mówić. Jest zamknięty we własnym świecie, z którego, mimo że bardzo chce, nie może się wydostać. Jedyne czego teraz pragnie, to obudzić się i znowu ujrzeć rodziców, obejrzeć mecz ukochanej Chelsea i… znowu zobaczyć Szczęściarza. Czy rodzinie i przyjaciołom uda się obudzić chłopca? Czy Robbie dowie się, co się stało z ukochanym pieskiem?
Recenzja:
Okładka Naprawdę spoko! jest doprawdy niepozorna. Bez trudu można ją uznać za opowieść o chłopcu kochającym piłkę nożną i jego uroczym psiaku. Sama dokładnie tak o niej pomyślałam, gdy po raz pierwszy zobaczyłam ją na stronie Wydawnictwa Zielona Sowa. I prawie zgadłam. Robbie kocha piłkę nożną i swojego pupila Szczęściarza, ale... przez większość powieści jest w śpiączce...
To zabawne. Przed wypadkiem uwielbiałem sny. Pamiętam, że czasem wiedziałem, że śnię, i z całych sił starałem się nie obudzić. Chciałem pozostać we śnie, żeby odkryć, gdzie mnie zabierze i co zdarzy się na końcu. Ale zawsze budziłem się wcześniej, nie dowiadując się, jak sen się skończył. Teraz marzę tylko o wydostaniu się ze snu - bo czuję się tak, jakby otaczał mnie bąbel snu, choć wiem, że dookoła jest prawdziwy świat. Tak bardzo chcę, żeby bąbel pękł, chcę się uwolnić, żyć naprawdę i znów być sobą. Zamiast tego leżę tu jak wielkie warzywo, podłączony do maszyn, które utrzymują mnie przy życiu. Nie robię nic poza istnieniem.
Muszę przyznać, że książka Morpurgo mnie zszokowała, bo choć wcześniej czytałam już wyznania lub beletrystykę o ludziach w śpiączce, tak nigdy temat ten nie dotykał punktu widzenia dziecka. Naprawdę spoko! ogromnie oddziałało na moją wyobraźnię i serducho, przez całą powieść kibicowałam głównemu bohaterowi. Robbie, nie poddawaj się! - powtarzałam jak mantrę. Wierzyłam, że wszystko dobrze się skończy.
Wyznania Robbie'go są niezwykle wzruszające. Chłopiec pragnie się wybudzić, martwi się o swojego psa i rodzinę. Opowiada o swoim zamiłowaniu do piłki nożnej i wspomnieniach z przeszłości, a jednocześnie relacjonuje czytelnikowi kto go odwiedza i o czym jego goście rozmawiają. Ba! Odwiedza go nawet jego idol, piłkarz Chelsea i zostawia mu swoją koszulkę! Jednak w stanie snu spotykają go również mniej przyjemne rzeczy - sprzeczka rodziców, łzy najbliższych - a on jest całkowicie bezradny...
Książkę uzupełniają wyrywki z gazet, dzięki którym znamy prawdziwy stan chłopca oraz tego, co się wydarzyło, a także czarno-białe ilustracje Michaela Foremana, które obrazują słowa i emocje chłopca. Cieszę się, że w jego rysunkach dominuje prostota, bowiem bardziej rozbudowane obrazy mogłyby być zbyt przytłaczające w połączeniu z treścią. W tym wydaniu wspaniale współgrają, pozwalając zarówno dziecku, jak i dorosłemu, na dopowiedzenie sobie reszty...
Jako, że treść nie jest łatwa, polecam Naprawdę spoko! nieco starszym dzieciaczkom, od dziewięciu lat wzwyż, niemniej i osoby dorosłe będą czerpać przyjemność z lektury tej książki. Warto przeczytać, delikatnie wstrząsa i zostaje w pamięci.
P.S. Markus, pies z okładki książki, został uratowany i i przygarnięty przez Fundację Azylu pod Psim Aniołem. Niedługo po zrobieniu zdjęcia na okładkę, odnalazł prawdziwy dom! Wspaniała inicjatywa prawda? Ponadto 1% od ceny detalicznej każdego sprzedanego egzemplarza książki jest przekazywany Fundacji Akogo?, niosącej pomoc dzieciom w śpiączce. Więcej informacji na ostatnich stronach Naprawdę spoko! lub stronach organizacji.
Tę książkę zrecenzowałam dla Was dzięki Wydawnictwu Zielona Sowa. :)