Pokazywanie postów oznaczonych etykietą horror. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą horror. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 6 września 2020

Lou Morgan - "Bezsenna"

Autor: Lou Morgan 
Tytuł: Bezsenna 
Wydawnictwo: Zielona Sowa 
Data wydania: 29 lipca 2020 
Liczba stron: 304 
Ocena: 8/10 

Opis: 

Młoda, bogata i ładna Izzy oraz jej przyjaciele prowadzą pozornie idealne życie. Ale zbliżają się egzaminy – a w szkole takiej jak Clerkenwell porażka nie wchodzi w grę. Na szczęście Tigs ma pomysł na rozwiązanie problemów. Mała pigułka, która sprawi, że sprawdzian stanie się dziecinnie prosty, dzięki czemu bohaterowie uzyskają oczekiwane rezultaty. Zdesperowani przyjaciele, aby odnieść sukces, zaczynają łykać narkotyk. Ale gdy przykre efekty uboczne nie ustępują, bohaterowie zdają sobie sprawę, że są o wiele gorsze rzeczy niż kilka egzaminów. 

Recenzja: 

Ostatnio przekonałam się do horrorów młodzieżowych, a wszystko to za sprawą fascynującej Zamieci Gabriela Dylana. Bezsenna jawiła mi się równie interesująco, bowiem opis zapowiadał niebanalnie niepokojącą lekturę – z koszmarem na jawie i tajemniczymi narkotykami na pierwszym planie. I po lekturze mogę powiedzieć jedynie jedno – jejku, jakie to było dobre! 

W Clerkenwell nie miało znaczenia, że samochód przejechał ci psa, twój ociec ci zmarł, zalało ci dom lub złapałeś wirusa ebola. Albo te wszystkie rzeczy przydarzyły ci się naraz. Nadal oczekiwano, że oddasz pracę w terminie i dostaniesz za nią przynajmniej pięć z minusem. Już to było pójściem na ustępstwo. 

Książka prezentuje nam paczkę przyjaciół, którzy pod presją szkoły oraz rodziny pragną zyskać jak najlepsze wyniki w nauce. Jedna z koleżanek częstuje ich tabletkami zamówionymi z internetu, zapewniając, że to tylko witaminy i wodorosty wspomagające koncentrację, ale… szybko okazuje się to kłamstwem, a skutki uboczne są straszliwe – koszmary senne, zaniki pamięci, bezsenność, halucynacje, omamy – to zaledwie część z nich. Najgorsze jednak, że bohaterowie zdają się być całkiem bezradni – wszak przed własnym umysłem nie są w stanie uciec. A niepewność, co jeszcze się stanie, co zobaczą, czego się dopuszczą jest… przytłaczająca. 

To nie mogło się dziać naprawdę. 
Ale się działo. 
A najgorsze było to, że sami do tego doprowadzili. 

Bezsenna trzyma czytelnika w napięciu przez cały czas, a mroczne omamy i doświadczenia głównej bohaterki – bo w zasadzie historia opowiedziana jest z perspektywy Izzy – mrożą krew w żyłach. Jak nie trudno się domyślić, jej przyjaciele powoli giną, krwi i straszliwych scen nie brakuje, a i ona jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Dodatkowo, w wyniku zagrożenia, przyjaźń paczki przechodzi kryzys i postaci tracą do siebie zaufanie (co jest częściowo przyczyną ich zguby). W horror wplata się również kilka innych wątków, zdecydowanie wartych przemyślenia – choćby odnośnie kosmicznych wymagań otoczenia nastolatków oraz… łatwego dostępu do narkotyków… 

Powieść Lou Morgan ogromnie przypadła mi do gustu, ponieważ stale coś się w niej dzieje, akcja prze do przodu, a nawet w zwyczajnych czynnościach kryje się groza, bowiem umysł Izzy płata jej straszliwe figle. Szkoda tylko, że nie do końca zostało wyjaśnione, jakim cudem Tigs zdobyła te felerne tabletki – autorka naprowadza nas tutaj na kilka tropów, ale nie stawia jasnych odpowiedzi. A może to celowy zabieg, abyśmy podumali nad – wspomnianą już – dostępnością do niebezpiecznych substancji? Warte przemyślenia. 

Bardzo przypadło mi do gustu, że w książce znalazło się również kilka przypisów z mniej powszechnymi pojęciami – z pewnością przydadzą się one młodzieży, bowiem nie każdy wie dokładnie czym stricte są omamy czy katatonia. Miłą niespodzianką jest również to, że na koniec znalazło się miejsce dla fragmentu innej powieści, w podobnym klimacie - Wyspy Bryony Pearce, po którą z przyjemnością sięgnę! 

Bezsenna to fascynująca i przerażająca powieść dla młodzieży, którą czyta się z niegasnącym zainteresowaniem i drżącym sercem. Dawno tak bardzo nie zatraciłam się w żadnym horrorku, a zakończenie – no cóż – uwielbiam takie szalone (dosłownie) urywanie opowieści grozy. Krótko mówiąc – polecam z całego serducha młodym (i nie tylko) miłośnikom grozy! 

poniedziałek, 27 lipca 2020

Gabriel Dylan - "Zamieć"

Autor: Gabriel Dylan 
Tytuł: Zamieć 
Wydawnictwo: Zielona Sowa 
Data wydania: 8 kwietnia 2020 
Liczba stron: 336 
Ocena: 7/10 

Opis: 

„Kazała nam usiąść i opowiedziała pewną historię. Historię istot, które żyły w lasach i jedynie nocą wyłaniały się ze swoich kryjówek.”

Charliemu szkolny wyjazd narciarski wydaje się doskonałą okazją do ucieczki przed nieszczęśliwym życiem rodzinnym. Nadchodzi jednak burza i miasteczko zostaje odcięte od reszty świata… Uwięzieni w górach uczniowie wraz z tajemniczą przewodniczką Hanną czekają, aż śnieg przestanie padać. Jednak kiedy zapada noc, pewien do tej pory zapomniany sekret przypomina o sobie. Burza okazuje się wówczas najmniejszym z problemów… 

Recenzja: 

Nieczęsto mam przyjemność z horrorem przeznaczonym dla młodszego czytelnika, a z całą pewnością dotychczas żadna przeczytana przeze mnie lektura nie przypominała Zamieci autorstwa Gabriela Dylana. Muszę przyznać, że ta książka niezwykle mnie zaskoczyła (i to nadzwyczaj pozytywnie), a – w wielu fragmentach – prawdziwie mną wstrząsnęła. 

Zacznę może od małego ostrzeżenia - Zamieć to dość krwawa opowiastka, dlatego polecam ją dla nieco starszych czytelników (choć sądzę, że odważny 12-latek z powodzeniem da jej radę – mnie samą w tym w wieku pożerał pociąg do książek Stephena Kinga, a to lektura zdecydowanie lżejsza). Historia – jak to bywa w horrorach – rozwija się niepozornie. Ot, obserwujemy nastolatków w górach – autor stopniowo przedstawia nam ich sylwetki (i powiela nieco stereotypów) oraz ich problemy – iście młodzieżowe. Mieszkańcy zaczynają uciekać przed nadchodzącą burzą, niemniej nauczyciele, instruktorzy i uczniowie zostają w schronisku. Niestety, nie wiedzą, że straszliwe opady atmosferyczne to ich najmniejszy problem. Krótko mówiąc – krwi nie brakuje, pałętają się straszliwe stwory, a z przeszło trzydziestoosobowej grupki zostaje… niewielu. I tych niewielu próbuje przetrwać – w miejscu odciętym od świata… 

A zatem nie było Minecrafta, nie było Grand Theft Auto, nie było żadnej sieciowej rozrywki. Nico tak się przyzwyczaił do widoku uczniów ściskających w dłoniach świecące ekraniki, że ich brak z niejasnych powodów go niepokoił. (...)

Przyznam Wam szczerze, że nie spodziewałam się tak wciągającej historii. W treści kryje się wiele tajemnic, które czytelnik z drżącym sercem rozwiązuje. Co więcej, do niektórych postaci można się naprawdę przywiązać (team Hana!), za to innym – może to niemiłe – ale życzymy śmierci. Najważniejsze, że nie jest nam nikt obojętny. Poza tym, autor fajnie przedstawił realia współczesnych nastolatków – m.in. poruszył w treści temat uzależnienia od telefonów i nawiązał do tytułów popularnych ówcześnie gier. Bardzo przypadło mi do gustu również to, że każdy bohater – nawet dość stereotypowy – jest JAKIŚ: każdy jest inny. Jednak najlepszym elementem całości jest to, że stale trzyma w napięciu, nie puszcza, a czytelnik jest coraz bardziej ciekawy rozwiązania, które… jest nie do końca spodziewane. I – niestety – lekko niedopowiedziane, co jest zarazem zawodzące, jak i na swój sposób fascynujące. 

Krótko podsumowując, Zamieć to bardzo interesująca pozycja dla młodzieży, która lubi mocniejsze lektury, budzące wiele emocji. Książkę czyta się fenomenalnie i – choć porusza tematykę zimową – doskonale sprawdzi się i na letnie wieczory. Myślę, że nawet dorośli fani horroru mogą czerpać przyjemność z tej książki – ot, to fantastyczny odpoczynek od ciężkich tytułów, niepozbawiony jednak uroku i zgrozy. Polecam z całego serca!

czwartek, 13 lipca 2017

Ted Anderson, Agnes Grabowska - "Mój kucyk Pony. Przyjaźń to magia", tom 8

Autorzy: Ted Anderson, Agnes Grabowska
Tytuł: Mój kucyk Pony. Przyjaźń to magia, tom 8
Wydawnictwo: EGMONT
Rok wydania: 2017 
Liczba stron: 120
Ocena: 7/10

Opis: 

W ósmym tomie przygód kucyków znalazły się trzy opowieści. W pierwszej Cheerilee wyrusza do Manehattanu, by zobaczyć swoją bliźniaczą siostrę, Cherry Blossom, walczącą na ringu. Wydarzenia przybierają jednak niespodziewany obrót... Druga historia pokazuje przygotowania do dorocznego festynu w Ponyville. Podczas gdy Twilight Sparkle wyjeżdża co Canterlotu, by przyciągnąć na to wydarzenie jak najwięcej turystów, w samym Ponyville wybucha spór, który może zagrozić powodzeniu festynu. W trzeciej opowieści występują jabłka, które wskutek kosmicznej magii stały się rozumnymi istotami. Napotkamy tu elementy pastiszu klasycznych fabuł spod znaku grozy. Komiks dostarczy rozrywki zarówno młodszym, jak i zupełnie dorosłym czytelnikom.

Recenzja:

Ósmy tom komiksu Mój kucyk Pony. Przyjaźń to magia, pod względem liczby stron, jest - jak na razie - najobszerniejszym komiksem z serii. Zawiera w sobie aż trzy (!) opowieści z Ponyville, które - jak nie trudno zgadnąć - po raz kolejny udowadniają nam potęgę mocy przyjaźni. Jest wesoło, wzruszająco i... odrobinę strrrasznie! Dlaczego? Przekonajcie się sami!

Pierwsza opowieść zdaje się być najkrótsza. Opowiada ona o waśni pomiędzy siostrami-bliźniaczkami, które nie potrafią się pogodzić. Są one swoimi przeciwnościami - Cheery Blossom jest niezwykle waleczna i energiczna, a Cheerilee - no cóż - Cheerlie jest nauczycielką. Gdy kariera ringowa siostry okazuje się być w niebezpieczeństwie, nieśmiała klaczka wskakuje w kostium wrestlingowy i bierze się do dzieła, a pomaga jej... Rarity! Ciężko uwierzyć, że ta elegancka klaczka ma coś wspólnego z tak brutalnym sportem, prawda? To także historia o zdrowej rywalizacji. 

- Zdobyłaś dla mnie mistrzostwo!
- Zdobyłam je dla nas... siostro. 


Druga opowieść również dotyczy sporu, tym razem o tabliczkę z początków Ponyville. Miasteczko dzieli się na dwie grupy - jedna popiera farmę Applejack, bo ta była pierwsza, inni uważają, że honory powinien otrzymać pierwszy sklep - dzięki niemu rozwinęła się ekonomia i spłynęło więcej mieszkańców. Sprawy nie ułatwia nieobecność Twilight Sparkle, która - na szczęście - szybko wraca i zaprowadza pokój w miasteczku. Bo zaprowadzić go musi - do Ponyville zmierzają setki mieszkańców, pragnących poznać te pełne przyjaźni miejsce!

- Wiem, że ostatnie dni były ciężkie. I niejeden kucyk wciąż jest zdenerwowany i ma mieszane uczucia. I wiem, że z tego powodu wiele z was wolałoby pracować niezależnie. Ale fakty są takie, że MUSICIE działać razem, by to naprawić. Nie ma innego sposobu! Proszę... Pomóżcie mi. 

Ostatnia opowieść ma w sobie nutkę horroru, nazwałabym ją Nocą Żywych Jabłek. W sadach Applejack spadł meteoryt, który ożywił jabłka. Na ich czele staje Zgniłek - jabłko zepsute, które pragnie przejąć władzę. Kucyki muszą go pokonać, a pomaga im... Zdrowe Jabłko, którego nie interesuje walka - pragnie pokoju. Nasze przyjaciółki stają do walki jako wampirokucyki, pragnące wyssać ze swoim wrogów cały sok! Dorośli bez wątpienia wyłapią w tym opowiadania motywy z Nocy żywych trupów, Van Hellsinga i Hannibala, a dzieci rozkocha w sobie Pinkie Pie-szpieg.

- Każdy ma jakieś złe aspekty osobowości. Ego. Upór. Próżność. I nie tylko. To wszystko są części nas. Ale jeśli wystarczająco ciężko pracujemy i naprawdę chcemy, możemy się wznieść ponad to.


Mój kucyk Pony. Przyjaźń to magia, tom 8 to kolejny dowód na to, że komiks ten stworzony jest nie tylko dla dzieci. Maluchy nie wyłapią wątków ekonomii, bzdurnych reguł i nawiązań do popkultury, ich uwaga skupi się na ukochanych postaciach i wesołym humorze. Szkoda tylko, że z każdym tomem jakość ilustracji zdaje się spadać. Polecam serdecznie wszystkim, mroczna Fluttershy mnie zauroczyła! 

Ten komiks zrecenzowałam dla Was dzięki Wydawnictwu EGMONT. :)