piątek, 4 sierpnia 2017

Joanna Nadin - "Joe sam w domu"


Autor: Joanna Nadin
Tytuł: Joe sam w domu
Wydawnictwo: Akapit Press
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 160
Ocena: 9/10

Opis:


Joe sam w domu. Na początku to wyzwanie i przygoda. Ale gdy mama nie wraca, a zapasy topnieją Joe i Asha podejmują decyzję, która zmieni ich życie na zawsze. 


Recenzja:

Jeśli patrząc na tytuł książki Joanny Nadin, instynktownie pomyślałeś o wesołych losach Kevina, którego przygody oglądamy w każde święta, to nie byłeś jedyny. Spodziewałam się, że "Joe sam w domu" zaskoczy mnie równie zabawnymi przygodami. Tymczasem z filmem tę publikację łączy tylko jedno - na długo zapada w pamięć.
Tytułowy Joe, główny bohater, to trzynastoletni chłopiec mieszkający w Londynie ze swoją matką i jej kolejnym "partnerem" - rasistą parającym się podejrzanymi pracami i niestroniącym od alkoholu. Jak widać, cudzysłów został użyty nie bez powodu. Pewnego dnia zostawiają oni chłopca w domu samego, bo nie stać ich na wakacje dla wszystkich. W końcu to tylko tydzień, w lodówce jest kilka rzeczy jeszcze zdatnych do spożycia, a w kieszeni jakieś drobne. Nic prostszego.
Należy zaznaczyć, że Joe naprawdę radzi sobie lepiej niż większość nastolatków w jego wieku - oszczędza prąd, którego w każdej chwili może zabraknąć, racjonuje sobie jedzenie, aby każdego dnia miał co włożyć do ust. Dzieciak zaradny, jakich mało. Ale... to wciąż dziecko. Potrzebujący opieki i ciepła młody człowiek, w świetle prawa nieletni, który nie może zostać bez opieki. Niestety niektórzy o tym zapomnieli, o ile kiedykolwiek pamiętali.
Nieciekawą sytuację, w jakiej się znalazł, rekompensuje chłopcu znajomość z nowo poznaną wnuczką sąsiada - Ashą. Ciemnoskóra dziewczyna odkrywa tajemnicę naszego bohatera i wytrwale dzieli z nim troski samotnych dni. Staje się jego przyjaciółką (a może kimś więcej?), z którą relacja nie byłaby możliwa pod czujnym okiem chłopaka mamy.
Joe wykorzystuje swoje umiejętności i przyrodzony intelekt, żeby przetrwać ten trudny czas, gospodarując coraz bardziej topniejącymi zapasami. Nie jest jednak przygotowany na to, że domownicy mogą się spóźnić dzień, dwa...osiem.

To przejmująca historia chłopca, który zbyt szybko musiał dorosnąć, a być może wcale nie miał dzieciństwa. Historia chłopca piętnowanego wśród rówieśników, pogodzonego z losem, na jaki nikt nie powinien się godzić, a tym bardziej dziecko. Momentami zastanawiałam się, czy naprawdę adresatami docelowymi książki Joanny Nadin powinny być dzieci. Myślę, że to idealna propozycja także dla dorosłych Czytelników, którzy nie przejdą obojętnie obok opowieści o "dorosłym dziecku". Dorosłym z przymusu.
Oceniam na mocne dziewięć. Byłoby dziesięć, gdyby książka została zilustrowana.

Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Akapit Press.

4 komentarze:

  1. Po przeczytaniu powyższej recenzji jestem zszokowana. Nie liczyłam na aż tak wartościową książkę. Historia jest niezwykle przygnębiająca i z pewnością odbiję swe piętno na moje życie. Myślę, że jest ona kierowana głównie dla dorosłych czytelników, gdyż dzieci nie zrozumieją jej ukrytego przesłania.

    OdpowiedzUsuń
  2. wysoka ocena, ale książka skierowana raczej do starszych dzieci, a może młodzieży? zapiszę sobie tytuł i w odpowiednim czasie podsunę go córkom

    OdpowiedzUsuń
  3. Mega smutna historia, z pewnością jednak nie raz mająca miejsce...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooo nie, to nie temat dla mnie choć powiem szczerze, że książka zapowiada się ciekawie. Przeraża mnie to, że takie sytuacje zdarzają się w rzeczywistosci...

    OdpowiedzUsuń