środa, 21 marca 2018

Francis Fredrick von Taschlein - "Co? Jak? Zilustrować"


Tytuł: Co? Jak? Zilustrować
Autor: Francis Fredrick von Taschlein
Wydawnictwo: Egmont ART
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 96
Wiek: 8+
Ocena: 5/10

Opis:

Czy wiecie, że można narysować WSZYSTKO, korzystając tylko z CZTERECH figur geometrycznych – KOŁA, KWADRATU, OWALU i TRÓJKĄTA?! Na taki pomysł wpadł Frank Tashlin – autor komiksów, kreskówek, a także reżyser i scenarzysta wielu filmów animowanych, w tym tych dobrze Wam znanych z wytwórni Walta Disneya. Swoją metodę Tashlin nazwał SCOTArt – od pierwszych liter angielskich słów oznaczających koło, kwadrat, owal i trójkąt – a korzystać z niej możemy wszyscy, co zdecydowanie ułatwi ta książka. Powodzenia!
„Co? Jak? Zilustrować” to kolejna obok „Co? Jak? Narysować”, „Co? Jak? Napisać” i „Chińskich cieni” w cyklu aktywnościowych książek imprintu ART Egmont.

Recenzja:

Nie potrafię wyleczyć się z entuzjazmu do książek pisanych przez ekspertów w danej dziedzinie. Również tym razem naprawdę uwierzyłam, że Frank Tashlin nauczy mnie rysować. W końcu kreskówki o wiecznie nienajedzonym kocie Sylwestrze w dzieciństwie mogłam oglądać godzinami. A skoro jego twórca może pochwalić się tak imponującym dorobkiem artystycznym, to na pewno ma na ten sukces jakąś magiczną sztuczkę. 

Ale zacznijmy od początku. Książka „Co? Jak? Zilustrować” jest przewodnikiem dla każdego, komu marzy się kariera ilustratora, lub po prostu chciałby nauczyć się rysować komiksowe postacie. Jak każdy poradnik najpierw punktuje jakie narzędzia należy przygotować, a następnie przedstawia samą metodę i krok po kroku prowadzi czytelnika przez kolejne etapy pracy.

Metoda Tashlina polega na budowaniu komiksowych ludzików w pięciu (pozornie) prostych krokach, gdzie punktem wyjścia jest jedna z figur geometrycznych – kwadrat, koło, owal lub trójkąt. Wszystkie kolejne elementy owych pięciu kroków są wytłumaczone i pokazane na kilku przykładach już na 10 i 11 stronie, a resztę książki wypełniają propozycje, do narysowania czego właściwie można ową metodę zastosować. A że według autora można w ten sposób narysować prawie wszystko, mamy przegląd przez głowy, oczy, nosy, usta, uszy, włosy i poszczególne elementy sylwetki oraz sposoby ich łączenia i umieszczania względem siebie. Później pojawiają się trudniejsze sprawy, takie jak mimika, sposoby na przedstawienie dynamicznego ruchu, kilka słów o cieniach i perspektywie, aż do prawidłowego używania cierni, planowania komiksów i komponowania scen zbiorowych.








Mówiąc krótko – jest to najzupełniej typowy podręcznik do nauki rysowania. A przynajmniej bardzo podobny do tych wszystkich, które wpadły mi w ręce zanim wreszcie pogodziłam się z faktem, że do rysowania nie mam ani talentu, ani cierpliwości. Metoda Tashlina nie wydaje mi się niczym odkrywczym, choć nie wykluczam, że to cała reszta jest wobec niego wtórna. Jakby nie patrzeć wszystko to opisują liczne internetowe memy w stylu „Krok 1. Narysuj dwa kółka; Krok 2. Narysuj resztę tej nieszczęsnej sowy.”. A jak jesteś beztalenciem, to żadna książka Ci nie pomoże. 

Co było fajne? Prosty język ograniczający „pouczanie” do przekazywania niezbędnych informacji i cennych wskazówek. A ponadto dystans i poczucie humoru autora oraz odejście od ścisłych reguł proporcji. 

Moim zdaniem jednak wciąż jest to ładnie wydana, ale całkiem zwyczajny podręcznik dla początkującego rysownika. A za sławnym nazwiskiem nie kryją się żadne magiczne sztuczki. Więc bez samozaparcia, odrobiny talentu i wielu godzin mozolnych ćwiczeń jednak się nie obędzie.

Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa Egmont.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz