środa, 25 kwietnia 2018

Misha Maynerick Blaise - "Zadziwiające życie. Dlaczego każdy z nas jest wszechświatem?"



Autor: Misha Maynerick Blaise
Tytuł: Zadziwiające życie. Dlaczego każdy z nas jest wszechświatem?
Wydawnictwo: EGOMNT ART
Seria: ART
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 144
Ocena: 7/10
Wiek: 8+

Opis:

Czy wiecie, że podstawowym sposobem pozyskiwania energii przez ludzi jest spożywanie słońca? Czy przypuszczaliście, że w waszych ciałach aż roi się od mikroorganizmów? Dacie wiarę w to, że rośliny są świadome otoczenia i potrafią odczuwać oraz reagować na świat w sposób znany ludziom? To tylko trzy z wielu interesujących faktów o świecie, które możecie poznać dzięki tej szczególnej książce.
Po lekturze tej niezwykłej opowieści o głębokiej wzajemnej więzi, łączącej ludzi z otaczającym ich wszechświatem będziecie w stanie zrozumieć cykl zadziwiającego życia. Jesteście na to gotowi? „Zadziwiające życie. Dlaczego każdy z nas jest wszechświatem?” to doskonała propozycja nie tylko dla młodych naukowców zafascynowanych tym, jak działa świat. To także świetny podręcznik dla rodziców, którzy chcieliby odpowiedzieć na wszystkie pytania swoich ciekawskich latorośli. Ta bogato ilustrowana książka w przystępny sposób pozwoli wam poszerzyć wiedzę i doskonale się bawić, wspólnie odkrywając tajemnice wszechświata.
Po lekturze „Zadziwiającego życia…” spojrzycie na otaczający was świat zupełnie inaczej!
Autorką i ilustratorką książki jest Misha Maynerick Blaise. Na co dzień zajmuje się budownictwem ekologicznym, a w wolnych chwilach czyta w łóżku, pływa i ogląda ogród swojego męża. Lubi też omawiać wielkie idee przy filiżance mocnej perskiej herbaty.


Recenzja:

„Zadziwiające życie” skupia się na odkrywaniu zależności i podobieństw między człowiekiem, a naturą – zarówno pod względem genetycznym, budowy i składu chemicznego ciała, jak i codziennego funkcjonowania. Większość z nich jest zdumiewająca, a każda strona jest kolejną tajemnicą do odkrycia. Szczególnie, że została rewelacyjnie wydana – to połączenie albumu, encyklopedii, dzieła sztuki i mistycznego wykładu na temat życia.











Jednak w moim odczuciu jest dla dziecka nieco zbyt… natchniona. Żeby nie powiedzieć, że odrobinę „nawiedzona”. Życie jest cudem i z pewnością nikt nie potrafi przyglądać mu się z tak nabożnym zachwytem, jak dziecko właśnie. Ale wydaje mi się, że rolą dorosłego w podsycaniu dziecięcej ciekawości jest przedstawianie świata w sposób jak najbardziej przystępny i zrozumiały, a ta pozycja niektóre aspekty trochę niepotrzebnie komplikuje. Takim przykładem „komplikacji” jest dla mnie stwierdzenie, że „jesteśmy dosłownie stworzeni z gwiazd” jako potwierdzenie faktu, że człowiek składa się z tych samych pierwiastków, co inne elementy kosmosu, czy koncepcja „jedzenia słońca”:
„Jemy Słońce, jedząc rośliny bądź jedząc zwierzęta, które jedzą rośliny, lub też zjadając zwierzęta, które jedzą zwierzęta, które jedzą rośliny. Rośliny są w zasadzie pośrednikami w pozyskiwaniu energii słonecznej. Czerpiąc energię ze Słońca, łączą dwutlenek węgla oraz wodę i tworzą glukozę (cukier). Roślina pochłania promień światła i zmienia go w niosące energię składniki chemiczne, które następnie przechowuje, dopóki jej nie zjesz.”

Jasne i przejrzyste, nieprawdaż? Pewnie, proces fotosyntezy nie jest łatwy do przedstawienia ale wydaje mi się, że mimo wszystko da się trochę prościej ;) Pomijając już fakt, że podstawowym dla nas składnikiem powstałym w jej wyniku jest tlen, a cukier, który powstaje „je” najpierw roślina, a dopiero potem zwierzę/człowiek. 

No i to trochę tak, jakby powiedzieć, że w moim radiu gra słońce, bo człowiek zmienia słońce na prąd przy pomocy paneli słonecznych. Albo wiatr, jeśli mam niedaleko elektrownię wiatrową. Nie da się jednak ukryć, że człowiek bez natury daleko by nie zaszedł i jest z nią nierozerwalnie związany. I chyba o to właśnie chodziło autorce. 

Podobnie jest z nadmiernym uwzniośleniem niektórych zjawisk, które, choć brzmią fascynująco, stają się przez to trudniejsze w odbiorze.

Ale mimo tych uwag, książka wprowadza młodego czytelnika w świat intrygujących zjawisk, podrzuca sporo „trudnych słówek” (kochałam je w dzieciństwie!) i otwiera oczy na niesamowitość świata. I to jest super.

A w połączniu z obłędnymi ilustracjami funduje odbiorcy niezapomnianą podróż od najmniejszej komórki aż po granice wszechświata. I jak już decydujemy się na otwarcie tej książki, to nie będzie łatwo się od niej oderwać. A każda kolejna strona to kolejna dawka zdumienia i zachwytu spowodowanych zarówno nadzwyczajnością natury, jak i wizualną stroną książki. 

Pozycja obowiązkowa w domu każdego młodego odkrywcy. Specyficzna, wyjątkowa i skłaniająca do namysłu nie tylko dzieci.

Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa Egmont.

1 komentarz: