Autor: Zofia Stanecka
Ilustracje: Marianna Oklejak
Tytuł: Basia. Wielka księga słów
Wydawnictwo: EGMONT
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 144
Ocena: 9/10
Opis:
Basia używa wielu słów. Znaczenie części z nich zna tylko ona i jej rodzina, ale poza tym to doskonale znane wszystkim wyrazy, takie, jak chociażby „jajecznica”, „choinka” czy „telewizor”. Tylko nie zawsze dla Basi te słowa znaczą to samo, co dla Was. Zresztą większość z nich dla każdego może oznaczać coś zupełnie innego. Bo na przykład dla Basi przyjaciel to ktoś zupełnie inny niż dla taty czy mamy. Natomiast dla Janka „mama to mama” a dla Basi mama jest milutka do przytulania. Niezły bałagan!
„Basia. Wielka księga słów” to wyjątkowa propozycja wydawnicza dla wszystkich fanów Basi. Dzięki tej książce dzieci będą mogły poznać znaczenie słów, nauczyć się ich interpretacji i zrozumieć, że nie zawsze dany wyraz znaczy to samo dla wszystkich.
Pięknie wydana, bogato ilustrowana „Basia. Wielka księga słów” dostarczy mnóstwo wrażeń małym i dużym miłośnikom basiowego świata. Wielka księga pęka w szwach od słów, które niosą tak wiele znaczeń, często różnych dla wielu osób. – Jeśli powiem Basi: Jak sprzątniesz, zrobimy coś miłego, to ja mam na myśli czytanie, a Basia jedzenie żelków. Bywa, że trochę różnie rozumiemy to samo słowo. – mówi Tośka, mama Basi. – Słowo to jest takie coś, czym mówimy albo piszemy. Kiedy na przykład powiem: Chcę żelki!, to Mama wie, czego chcę, chociaż tam wcale nie ma żelków. Lubię takie słowa jak żelki. Nie można ich zjeść, ale jak mówię żelki, to od razu jest mi weselej. – wtóruje Basia Książki z serii Basia ukazują się od 2008 roku.
Każdy z tomów to osobna historia z życia Basi i jej rodziny. Książki dotyczą spraw istotnych dla dzieci w wieku przedszkolnym. Są nie tylko doskonałą lekturą na dobranoc, ale również stanowią pretekst do rozmów z dzieckiem na ważne tematy.
Autorka Zofia Stanecka nie boi się poruszać trudnych zagadnień. Z humorem i poszanowaniem wagi danego tematu dla dziecka tworzy wspaniałe opowieści, które uczą, bawią i wzruszają. Wraz z autorką ilustracji - Marianną Oklejak - stworzyły wiodącą na polskim rynku serię książek dla dzieci w wieku 3-6 lat, docenianą i wielokrotnie nagradzaną. tak wiele znaczeń, często różnych dla wielu osób. Przekonajcie się, co znaczą one dla Basi.
Recenzja:
Nie wiem, czy potrafiłabym wskazać rodzica, który nie zna serii o Basi. Większość z tych, których znam, zwłaszcza gdy chodzi o mamy dziewczynek, ma w domu co najmniej jedną taką książeczkę. Bo Basia jest po prostu fajna - sympatyczna, oryginalna i ciekawa świata. Dobrze zatem poczytać dzieciom o kimś takim, w dodatku o ich prawie rówieśniku. Książki o Basi mają to do siebie, że są króciutkie i dotyczą konkretnego zagadnienia, z jakim aktualnie zmaga się dziewczynka. Tym razem mamy jednak do czynienia z czymś ekstra, bo "Wielka księga słów" jest skarbnicą wiedzy o świecie widzianym oczami naszej bohaterki. To trochę tak, jakby zebrać najciekawsze pomysły Basi w jednym miejscu. Publikacja musi zatem być słusznych rozmiarów. I jest!
"Basia. Wielka księga słów" urzekła mnie już samą swoją ideą. Na co dzień nie zastanawiamy się przecież zbyt często nad tym, że różne wyrażenia mogą oznaczać dla każdego coś innego. Jesteśmy raczej przyzwyczajeni do patrzenia na świat przez pryzmat własnej wiedzy o nim i swoich doświadczeń. Autorka już we wstępie przypomina nam, że jesteśmy w błędzie, bo to, że miłe spędzenie czasu wolnego dla mnie na przykład jest synonimem czytania, to nie znaczy, że dla kogoś innego także. Ktoś inny może woleć biegać, iść na lody, jechać na wycieczkę i robić mnóstwo innych rzeczy, jednocześnie uważając czytanie za nudne.
Tak naprawdę w każdym domu znalazłoby się co najmniej kilka takich określeń - właściwych i znanych jedynie domownikom i bliskim osobom. To jakby wycinek nowego języka, którym posługują się tylko ludzie w niewielkim kręgu, wśród samych swoich. Swoją drogą - chyba właśnie podsunięto mi świetny pomysł na najbliższe lata, kiedy moja córa zacznie już mówić. Stworzenie naszej domowej Wielkiej Księgi Słów - to byłoby coś! Wiadomo, że to robota na lata, ale z drugiej strony - piękna pamiątka.
Ci, którzy znają Basię z innych książeczek z serii, wiedzą, że jej słownik jest naprawdę bogaty. W tej publikacji znajdziecie jej definicje przeróżnych wyrazów - od spraw poważnych, życiowych i niejednokrotnie trudnych (jak na przykład adopcja) przez członków rodziny po pojęcia typowo abstrakcyjne (co powiecie na błotne kotleciory?).
Publikacja zdecydowanie warta polecenia - tak dzieciom, które już znają Basię, jak i młodym Czytelnikom, którzy dopiero chcieliby ją poznać.
Książę zrecenzowałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa EGMONT.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz