sobota, 9 lutego 2019

I'm a Vet


Dawno nie recenzowałam tu nowych zabawek - ale w końcu zaczął się nowy rok i warto poszukać jakichś fajnych zabawek, żeby Wam je zrecenzować, prawda? W końcu czas minie nieubłaganie i za chwilę będzie trzeba zadecydować, które zabawki trzeba dać dzieciakom z okazji Dnia Dziecka. Sprawdziłam więc "I'm a Vet" i mam dzisiaj dla Was opinię na temat tej gry. Zapraszam do zapoznania się z recenzją!


Tę zabawkę zamówiłam z takim zamysłem, żeby dać ją najmłodszemu członkowi mojej rodziny - bo chyba nie ma nikogo młodszego. Ów chłopiec ma już trzy latka, więc ten zestaw idealnie się dla niego nadawał. Co więcej, chłopiec uwielbia zwierzątka, mieszka na wsi i ma masę zabawek, które przedstawiają krówki, pieski, kotki, koniki i inne takie. Powyżej macie nawet zdjęcie, które pokazuje, że ta zabawka idealnie pasuje do wieku chłopca - a to, że przy okazji pokrywała się z jego zainteresowaniami... rozumiecie, że po prostu nie mogłam mu tego nie zamówić, prawda?


Opis tej zabawki w języku polskim jest bardzo krótki - właściwie nic nie wyjaśnia. Więcej dowiadujemy się już z obrazków: chociaż najwięcej dowiadujemy się dopiero po otworzeniu tego pudełka i przejrzeniu zawartości. Tutaj to brzmi tak ambitnie: stetoskop, strzykawka, łopatka do kontroli gardła, czy chociażby coś takiego jak termometr. Czy w środku można było spotkać takie cuda? I jak z ich jakością? Zaraz odpowiem na te pytania. Najpierw jednak poruszmy jeszcze jedną kwestię - którą wypada przedyskutować, zanim zerkniemy do wnętrza tego opakowania. 


Najpierw przywołajmy sobie jeszcze obrazek tylnej części pudełka z tą zabawką - gdzie pokazana jest cała masa sprzętu i wiele różnokolorowych rzeczy. Wydawać by się mogło, że ten zestaw naprawdę jest wypasiony. Pytanie tylko: czy dziecko trzyletnie nie pogubi tych wszystkich elementów? Wydaje mi się to całkiem możliwe, więc radzę zabawę pod czujnym okiem kogoś dorosłego. Kolejnym aspektem jest też to, czy dziecko będzie znało przeznaczenie poszczególnych sprzętów? To chyba kwestia sporna i przy części z nich na pewno trzeba by maluchowi wytłumaczyć, co do czego służy - szczególnie, jak w żadnych bajkach, które dziecko oglądało, taki motyw się nie pojawiał.


Wróćmy więc do pytań, które odłożyłam w czasie, a mianowicie do tego, czy można się w tym zestawie spodziewać cudów i jak jest z jakością sprzętów? Jak widzicie - jest przede wszystkim dużo tekturowych rzeczy. Część narzędzi, tabletki, czy chociażby "pacjenci" są po prostu na papierze. Wpadłam więc na pomysł, żeby mój towarzysz zabawy badał inne swoje zabawki - plastikowe, czy chociażby konia na biegunach. W końcu badanie kawałka papieru jest trochę śmieszne, chociaż trzyletniemu dziecku nawet to tak bardzo nie przeszkadza. Niemniej jednak, skoro zabawka jest niby 3+, to starsze dzieciaki też powinny widzieć sens w tej zabawie: a nie wyobrażam sobie zabawy "I'm a Vet" z osobą powyżej czwartego roku życia. 


W środku znajdował się też dobrej jakości stetoskop - drewniany, a także drewniana strzykawka i drewniana szpatułka do badania gardła. Ja sama oddałabym wiele w okresie dziecięcym, żeby mieć takie sprzęty. Czy jednak warto wydać taką kwotę na tę zabawkę, tylko po to, żeby mieć kilka fajnych rzeczy i sporo tektury? Sami musicie odpowiedzieć sobie na te pytania. Niby możecie pewnie znaleźć jakieś zamienniki, ale z drugiej strony - jak chcecie komuś zrobić fajny prezent, to taki maluch z tego na pewno będzie bardzo zadowolony. Drewniane rzeczy jest też trudniej zepsuć niż plastikowe, jak chociażby w przypadku zamiennika strzykawki.

Ogólnie rzecz biorąc nie mam negatywnych emocji związanych z tym zestawem - ogólnie zabawa z chłopcem, któremu podarowałam ten zestaw, była świetna. Myślę, że jeszcze niejednokrotnie wrócimy do tej zabawki. Na pewno pokazuje ta zabawka kilka ważnych rzeczy - że zwierzętom też warto pomagać, że one też mogą być chore, a w życiu ważna jest też empatia. Nie da się tego nauczyć dziecka bez pokazywania mu przykładów. Tutaj możemy udowodnić, że warto pomagać poprzez rozbudzenie ciekawości i bez pokazywania drastycznych przykładów, czy chociażby śmierci. 

TĘ ZABAWKĘ KUPICIE >>> TUTAJ <<<
Zestaw ten zrecenzowałam dla Was dzięki uprzejmości sklepu alemaluch.pl

3 komentarze:

  1. Moje dzieci uwielbiają zwierzęta. Corka chce być piosenkarką i weterynarzem😉 Lubią książeczki ze zwierzętami, figurki zwierzątek. Z wielką ciekawością oglądają programy przyrodnicze.

    OdpowiedzUsuń
  2. O rany, też kiedyś marzyłam o byciu weterynarzem :) ale akurat w przypadku tego zestawu to chyba najbardziej podoba mi się strzykawka i stetoskop :) Mój Skrzat jeszcze ciut za młody na ten zestaw - chociaż stetoskop by Mu się spodobał - zawsze się cieszy jak jesteśmy u lekarza i Pani doktor Go bada, a co ciekawsze w domu zrobiliśmy sobie taki prowizoryczny i On bada swoje Misie i daje im pić :) Także myślę, że nawet niespełna dwulatek już by miał frajdę z tego zestawu. No i jeszcze aspekt, o którym wspomniałaś w recencji - zwierzątka też mogą być chore i warto im pomagać. Suma sumarum - ja jestem na tak :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń