poniedziałek, 6 stycznia 2020

Jorge Aguirre, Rafael Rosado - "Strzeżcie się, potwory!"

Autor: Jorge Aguirre
Ilustracje: Rafael Rosado
Tytuł: Strzeżcie się, potwory!
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 11 grudnia 2019
Liczba stron: 168
Ocena: 10/10

Opis: 

Claudette powraca, by sprać potwory na kwaśne jabłko! Walczyła już z olbrzymami, tłukła smoki, teraz zaś musi zmierzyć się z najgroźniejszym przeciwnikiem… Z własnymi wadami! No, i przy okazji bandą okrutnych potworów.
Mont Petit Pierre gości doroczne Igrzyska Wojowników, zaś przebiegły podstęp uwieńczony sukcesem, sprawia, że Claudette wraz z Marie i Gastonem ma reprezentować swoje miasto w tych zawodach. Jak się jednak okazuje, dotychczasowe przygody nie przygotowały jej w dostatecznym stopniu na takie wyzwanie! Co gorsza, straszliwa morska królowa i jej groźne dzieci zamierzają wykorzystać tę okazję, by uwolnić złego czarownika Grombacha i zawładnąć światem. Czy uda się pokrzyżować im plany?

Recenzja:

Ach! Czy wspominałam już, że jestem bezgranicznie zakochana w Przygodach Claudette? Z pewnością tak, ale musicie wiedzieć, że z każdym kolejnym tomem jestem coraz bardziej oczarowana tą serią. Jest w niej po prostu wszystko – fantastyczni bohaterowie, przygody, elementy fantastyki oraz wiele wartościowych lekcji. Nie brakuje również emocji, które stale towarzyszą czytelnikowi i… umm. Zacznę najlepiej od początku… 


Strzeżcie się, potwory! to trzeci tom fenomenalna komiksu Jorge’a Aguirre (tekst) oraz Rafaela Rosado (ilustracje). Cykl ten opowiada o przygodach dzielnej dziewczynki Claudette (a raczej wojowniczki – za nazwanie ją dziewczynką z pewnością dostałabym drewnianym mieczem w łeb!) oraz jej przyjaciół – braciszka Gastona i pięknej Marie. Jak sam tytuł wskazuje, w tej części będziemy mierzyć się z potworami, ale i nie tylko, bowiem Claudette musi się tutaj zmierzyć się sama ze sobą oraz swoim zapędem do wojowania… 

Są rzeczy ważniejsze od zwycięstw, Claudette. 

Z tej swoistej walki głównej bohaterki czytelnik może wyciągnąć wiele wniosków, a pomiędzy kolejnymi kadrami przystanąć i oddać się refleksji – choćby na temat ślepego dążenia do celu. Na szczęście – jak się zapewne domyślacie – i tutaj wszystko się dobrze kończy, choć „dobrze” to mało powiedziane. Strzeżcie się, potwory! jest pełne niespodzianek, a zakończenie po prostu… przecudowne! Mimo ćwierćwiecza na karku wzruszyłam się ogromnie i cieszyłam jak dziecko, ale… nie zdradzę Wam, co się takiego wydarzyło! 

W tym tomie pojawia się również wielu bohaterów znanych z poprzednich części, a kadry to po prostu mistrzostwo świata. Wiele z nich jest znacznie bardziej szczegółowych, z dbałością o najdrobniejsze detale, a kolory są jak zawsze wyśmienite. I – naturalnie – przecudowna kreska i styl, gdzie młodsi bohaterowie przedstawiani są humorystycznie, a całe tło i inne postaci iście z najlepszych komiksów fantasy. Bo – wbrew pozorom – w tym komiksie dla dzieci i młodzieży kryje się i wiele dla dorosłego (chodzi o kwestie typowo fabularno-wizualne, nie zbereźności czy coś, że tak dodam). Ciekawostką jest również to, że na ostatnich stronach znalazło się miejsce na kilka informacji na temat powstawania tego tomu, z którymi zapoznałam się z przyjemnością! Bardzo żałuje, że w poprzednich tomach tego nie było. 


Strzeżcie się, potwory! to komiks, który powinien znaleźć się na półeczce każdego małego wojownika/wojowniczki. Obfituje on w przygody, humor, emocje i kolory, a historia wciąga od pierwszych stron. Żałuję, że to prawdopodobnie ostatnie spotkanie z Claudette – na razie autorzy nie wydali nic więcej i – prawdę mówiąc – na więcej się nie zapowiada. A szkoda, ale jedno jest pewne – po te komiksy sięgnę jeszcze nie raz. Polecam z całego serducha!

3 komentarze:

  1. Super! Polecę mojej mamie aby zakupiła do biblioteki. Dzieciaki uwielbiają komiksy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowite... wygląda na to, że ta pozycja kumuluje w sobie wszystko to, za czym nie przepadam🤷 (nie mam szczególnie ciepłych uczuć do komiksów i fantastyki) No, może poza akcentem francuskim, bo mam do niego słabość😉 Pewnie dzięki tej recenzji spojrzę na nią łaskawszym okiem np. w bibliotece gdy sięgną po nią dzieci, ale z ręką na sercu muszę przyznać, że sama z siebie pewnie nie spojrzałbym na nią 🤦

    OdpowiedzUsuń
  3. W naszej domowej biblioteczce nie było do tej pory komiksów. Ale po przeczytaniu tej recenzji, może pora to zmienić. Bo mamy na stanie małą wojowniczkę i równie zaciętego wojownika:-)

    OdpowiedzUsuń