środa, 30 sierpnia 2017

Marianna Oklejak - "Przeciwieństwa"


Autor: Marianna Oklejak
Tytuł: Przeciwieństwa
Wydawnictwo: EGMONT
Seria: ART
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 24
Ocena: 10/10
Wiek: 0-3 lat

Opis:
Seria książeczek dla najmłodszych z pięknymi ilustracjami Marianny Oklejak. Do oglądania i wspólnego odkrywania świata barw, pierwszych słów, liczb i przeciwieństw. Wygodne kartonowe strony, bezpieczne zaokrąglone brzegi, wspaniałe kolory i kształty zainspirowane polskim folklorem.

Recenzja:
Poruszając się wśród powszechnej, otaczającej nas z każdej strony pastelozy, również wśród literatury dziecięcej, fantastycznie jest trafić na taką książkę jak ta, bo już ani pierwszy rzut oka widać tu dobry kawał polskiego ilustratorstwa. 

„Przeciwieństwa”, podobnie jak dwie inne książeczki z serii ART, to oszczędna w słowa kartonówka skierowana do najmłodszych. Składa się z dziesięciu podwójnych stron zajmowanych przez pojęcia o przeciwnym znaczeniu. Ponadto każda strona podzielona jest po przekątnej na dwie części – jedną zajmuje ilustracja, drugą opisujące ją hasło w aż pięciu językach – angielskim, niemieckim, francuskim, hiszpańskim i polskim. Ostatnie strony wypełniają słowa, wśród których należy wyszukać i połączyć przeciwieństwa - skierowane są zatem do nieco starszych dzieci, które stawiają już pierwsze kroki w nauce czytania. 

I słowa słowami, fajnie, że mały czytelnik ma szansę opatrzenia się z językiem pisanym i to w różnych językach. Ale ilustracje… ilustracje to prawdziwa poezja. Autorka niejednokrotnie sięga po motywy ludowe przepuszczając je przez pryzmat współczesnego świata. Mamy zatem supermena szybującego wśród koronkowych chmur, brodatego dj’a wytatuowanego od stóp do głów w łowickie wzory, pływaków dryfujących wśród fal z ornamentów i wiele innych smaczków.






To prawda, że artystyczne ilustracje, które tak bardzo mi się podobają, dla dziecka są dość trudne w odbiorze. Pełne szczegółów, kanciaste, nie zawsze intuicyjnie rozpoznawalne, inspirowane folklorem, którego bobas nie miał jeszcze szansy poznać. I super, bo poznaje właśnie teraz. A czytanie nie musi przecież być zawsze wyłącznie prostą rozrywką, a tego rodzaju książeczki potrafią wspaniale rozruszać szare komórki. Z tego względu polecam serię ART dzieciom około drugiego roku życia – już trochę opatrzonym ze światem i odrobinę doświadczonym w książeczkowym świecie. I polecam pokazywać im tak dobre rzeczy jak najczęściej, od małego oswajać dzieciarnię z pięknem, które nie zawsze jest dziecinnie łatwe. Żeby nasza latorośl miała szansę wyrobić sobie dobry gust w przyszłości. 

I nie zrozumcie mnie źle – nie potępiam kupowania dzieciom kolejnego kubeczka z Elzą, czytania książkowych wydań Świnki Peppy tuż po obejrzeniu kilku odcinków na dobranoc, czy wypożyczania książeczek, których ilustracje stanowią postacie ulepione z plasteliny. Wręcz przeciwnie - jeśli dziecko jest czymś zainteresowane, nawet jeśli jest to najbardziej kiczowata szkarada na świecie i aż zęby bolą od samego patrzenia (ale jednocześnie nie niesie ze sobą żadnych szkodliwych treści), to moim zdaniem powinno mieć szansę się z tym zapoznać. Bo kształtowanie gustu nie polega na bezwzględnym chronieniu dziecka przed tandetą, a na wspólnym poznawaniu i porównywaniu wielu wizerunków oraz możliwości wyboru. A potem już tylko pozostaje mieć nadzieję, że kiedy dorośnie do podejmowania własnych decyzji, samo będzie po tego rodzaju perełki ;)




Poza nauką przeciwieństw i kształtowaniem dobrego smaku, książeczka idealnie sprawdzi się również jako pomoc w nauce kolorów i rozwijaniu słownictwa. Ilustracje mogą być inspiracją do podejmowania własnych prac plastycznych (na przykład wycinanki – aż sama mam ochotę chwycić za nożyczki!), rozwijają spostrzegawczość, ciekawość świata i umiejętność skupiania uwagi.
I co równie ważne – książeczka jest całkowicie dziecioodporna – z twardej tektury odpornej na zaginanie, lekko śliskie strony wychodzą bez szwanku ze starcia z wilgocią. Niewielki format jest wygodny dla małych rączek, a zaokrąglone brzegi gwarantują bezpieczną lekturę nawet w przypadku bardzo ruchliwego czytelnika. 

Polecam bardzo, poproszę więcej propozycji tego typu!

Książeczkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości wydawnictwa EGMONT.

4 komentarze:

  1. Bardzo fajna, choć nie mam dla kogo już kupić :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyjątkowa to recenzja – zawierająca tyle cennych refleksji, pobudzająca do podzielenia się własnymi, zachęcająca do sięgnięcia po kolejną ‘perełkę’ ze zbioru podobnych jej ‘małych dzieł sztuki’
    Mogłabym napisać: nic dodać, nic ująć i podpisać się pod całymi akapitami – tak też zrobię i z przyjemnością udostępnię.
    Jednak (skoro pisałam o ‘usłyszanym’ w tekście zaproszeniu do podzielenia się i swoimi wrażeniami)
    dodam zdanie od siebie:
    - tak, książki tej artystki to przyjaciel ludzi wrażliwych - niezależnie od wieku! i płci!
    Cała nasza rodzina zawsze z wielką radością zasiada do przygody w jaką zaprasza nas kolejny tytuł serii, która między pięknym obrazem, a słowem mieści w sobie tyle znaczeń, symboli, skojarzeń,. wspomnień, odkryć ... To piękne historie obrazem pisane, a tworzone przez nas wciąż od nowa!
    Co ciekawsze – one w tym samym czasie każdemu potrafią wyszeptać zupełnie inne opowieści …
    Co istotne – te zaklęte między kartkami historie są ‘sprytnie’ mądre (bez cienia dydaktyzmu), dowcipne (wywołują radosne ożywienie u malucha i uśmiech u dorosłych) i piękne (jednak można bez disnejowskiego brokatu?!?).
    To świadectwo tego, że są efektem nie tylko Wielkiego talentu twórców, ale i ich Pasji oraz Wielkiego serca dla swoich bohaterów, jak i tych, którzy chcą się z nimi zaprzyjaźnić.
    Nasze serce już Pani Marianna Oklejak skradła!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi się podoba ta książeczka i moim Maluchom też się spodoba :) i jeszcze jeden wyraz, jedno słowo w pięciu językach - super :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze nie słyszałam, aby książka dla tak małych dzieci przedstawiała tyle języków i mądrej tradycji. Uważam, że to książeczka i dla starszych dzieci. :D

    OdpowiedzUsuń