piątek, 13 października 2017

Rafał Witek - "Szczurki nie dają się wygryźć" (wydanie II, seria Czytam i główkuję)


Autor: Rafał Witek
Ilustracje: Daniel de Latour
Tytuł: Szczurki nie dają się wygryźć (wydanie II, seria Czytam i główkuję)
Wydawnictwo: Edukacyjny EGMONT
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 64
Ocena: 9/10
Wiek: 7+

Opis:

Po powrocie z wakacji szczurki czeka przykra niespodzianka. Ich kanał zajęły koty z bandy Kaprawego Oczka. Odzyskanie mieszkania będzie wymagać wielkiego sprytu i pomocy innych zwierząt. Szczurki to niezwykła kompania. Ich szalone przygody śmieszą i zachęcają do rozwiązywania najdziwniejszych łamigłówek.

Recenzja:

Kiedy na okładce czytasz, że bohaterami książki, którą właśnie trzymasz w rękach, jest sześć szczurów i jedna mysz (ją można przeboleć), to zastanawiasz się, czy nie odłożyć jej na półkę. Na szczęście w porę przychodzi refleksja, że szczur w rzeczywistości a szczur w książce dla dzieci to dwa zupełnie inne stworzenia. Zwłaszcza gdy autor potrafi sprawić, że książkowe szczury będą sympatyczne, o co wiele osób by ich nie podejrzewało. A jeśli do tego dołożymy kreatywność, której będzie się wymagać także od dziecka w trakcie lektury, wyjdzie nam książka, z którą warto dzieci zapoznać.

To już kolejna publikacja z serii "Czytam i główkuję", którą przyszło mi zrecenzować. Zasada jest ta sama co w przypadku tej przeznaczonej dla młodszych dzieciaków, tj. zabawna historyjka jest przeplatana zadaniami do wykonania, za które z kolei otrzymuje się medale, a na samym końcu dyplom. 

Inny jest oczywiście poziom trudności, gdyż "Szczurki nie dają się wygryźć" są przeznaczone dla przedziału wiekowego 7+. Znajdziemy tu więc zadania trudniejsze, dotyczące na przykład obliczania pól figur geometrycznych, sporo działań z mnożenia i dzielenia, trzeba będzie rozszyfrować wiadomość zakodowaną w jakimś dziwnym alfabecie, później zakodować własną, a nawet...stworzyć menu z pcheł, znając ich cenę rynkową!

Tym, co odróżnia książkę od jej odpowiednika dla dzieci młodszych, jest także humor zawarty w zadaniach. Z jednej strony mam świadomość, że z maluchami trzeba pracować na materiale konkretnym, także w poleceniach do wykonania, ale nie umiem odmówić sobie traktowania tego humoru jako kolejnej wartości dodanej, czyniącej wersję dla dzieci starszych zwyczajnie ciekawszą. Do tego sama opowieść jest w moim odczuciu bardziej wciągająca, zabawna i pomysłowa. Trudno byłoby się nie śmiać, czytając o tym, w jaki sposób tytułowe szczurki (i jedna mysz) próbują przegnać ze swojego legowiska koty z Kaprawym Oczkiem na czele. Czy misja się im powiedzie? Przekonajcie się sami i pozwólcie przekonać się Waszym pociechom :)




Książeczkę zdecydowanie polecam nie tylko ze względu na opisaną historię, która bardzo przypadła mi do gustu, ale także (a może przede wszystkim) na zadania, których jest dużo, ale ich sposób sformułowania nie kojarzy się stricte z nauką, jest raczej integralną częścią opowiadania, dzięki czemu nie powinno być problemów z chęcią do przećwiczenia matematyki i nie tylko.

Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa EGMONT.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz