piątek, 19 stycznia 2018

Dmitroca Zbigniew, "Akademia mądrego dziecka. A to ciekawe. Czyj to nocnik?"


Autor: Zbigniew Dmitroca
Tytuł: Akademia mądrego dziecka. A to ciekawe. Czyj to nocnik? 
Wydawnictwo: EGMONT
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 22
Ocena: 10/10

Opis:
To seria książeczek dla dzieci i rodziców do wspólnego czytania, oglądania i odkrywania świata. Kolejne książeczki to kolejne niespodzianki. Zabawne wierszyki, sympatyczne postacie, barwne ilustracje z wycięciami na sztywnym papierze odkrywają przed dziećmi świat przyrody i świat wyobraźni, świat przygód i świat emocji.

Recenzja:
Nocnik - rzecz tak przyziemna, że trudno sobie wyobrazić, aby coś mogło go w tej kwestii przebić. Przedmiot dotyczący potrzeb najniższych w hierarchii piramidy Maslowa. Częste tabu, w końcu na co dzień nie rozmawia się o tym z przyjaciółmi. Czy zatem warto pisać o czymś takim jak zwykły, niebieski, niczym niewyróżniający się nocnik? Tak! Bo przychodzi taki czas w życiu rodziny, że dziecko należy odpieluchować, a rzecz to wbrew pozorom nie taka prosta.

Jak jednak książka o nocniku może pomóc w odpieluchowaniu? Już wyjaśniam. Gdzieś na dworze leży nocnik, pozornie bezpański, nie widać w pobliżu żadnego dziecka. Jest za to pełno zwierzątek, które bardzo chętnie na nim usiądą. Niektóre rzeczywiście muszą załatwić pilną potrzebę, inne są nim po prostu tak zafascynowane, że chcą przysiąść chociaż na chwilkę. Są nawet takie, które liczą, że w świecie przyrody także nadejdzie moda na nocniki. Zwierzątka są przy tym sympatyczne i bardzo ładnie namalowane. Co zatem słyszy dziecko? Jakie przesłanie zostało do niego skierowane? Nocnik to naprawdę fajna sprawa, chyba ja też spróbuję! Genialne w swej prostocie.

Tekst opowieści o nocniku został zrymowany, a to chyba najbardziej lubiana przez dzieci forma bajeczki, najprzyjemniejsza dla ucha malucha. Nawet takiego jak moja córa, która choć zdecydowanie za mała na odpieluchwanie, to jednak wyciąga do książki swoje łapki, bo ciekawią ją ładne, kolorowe ilustracje oraz sam format publikacji - dość niewielki, w sam raz dla małych rączek, z grubymi stronami i specjalnymi otworami na każdej z nich, dzięki czemu można przez to okienko powyglądać lub przełożyć palec. Dodać do tego ciepły głos czytającej mamy i mamy pełnię szczęścia dziecka.

Świetny pomysł i równie dobre wykonanie, zarówno pod względem merytorycznym, jak i technicznym. Zdecydowanie warta polecenia. Na koniec mała dygresja. Kiedy zobaczyła u nas tę książeczkę czterolatka, jej pierwsze pytanie brzmiało: skoro wszystkie zwierzątka załatwiają tam swoją potrzebę, to dlaczego nocnik jest pusty? ;) Spostrzegawczość dzieci jest po prostu fantastyczna, wprost ją uwielbiam. Ale czteroletnia dziewczynka już dawno została odpieluchowana, więc niech teraz pyta, zaczął się w końcu etap ciekawości świata.

Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Egmont.

1 komentarz:

  1. O to coś dla nas, zbliża się powoli czas na pożegnanie z pieluszka, poczekamy jednak na zdecydowanie cieplejsze dni, jednakze chętnie przyjrzę sie tej pozycji i uzupełnimy biblioteczke👍

    OdpowiedzUsuń