Autor: Joanna Kmieć
Tytuł: Dzieciaki z ulicy Księżycowej. Przygoda w zoo
Ilustrator: Joanna Zagner-Kołat
Wydawnictwo: Akapit Press
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 32
Ocena: 10/10
Wiek: 6+
Patronat Bajkowiru
Opis:
Kostek, Aleks, Lidka, Julka i Maja wybierają się do zoo pod opieką Stefana. Przed nimi wizyta w motylarni, pokaz karmienia rekinów... i niespodziewana przygoda! Okazuje się, że upilnowanie tej wesołej gromadki to nie lada wyzwanie. Gdy z kieszeni Julki ucieka niesforny chomik Lulek, dzieciaki wyruszają z misją poszukiwawczą! Gdzie on mógł się podziać? Trafił do motylarni, zawędrował na wybieg dla słoni, czy schował się w kangurzej torbie? Trzeba dokładnie śledzić obrazki, by nie stracić go z oczu. Tylko uwaga, bo wokół dużo się dzieje! Kto śledzi pracownika zoo z wiaderkiem pełnym ryb? Gdzie zniknęły kwiaty pechowego pana Edwarda? I skąd te małpy wzięły aparat fotograficzny? Chyba trzeba wszystkiemu przyjrzeć się jeszcze raz, żeby rozwiązać zagadki...
Recenzja:
Kto nie lubi obrazków malowanych akwarelkami ręka do góry! Nie wiem, czy takich osób jest wiele, ale ja osobiście uwielbiam leniwy, pastelowy efekt, jaki daje ta technika. I wyczytałam gdzieś ostatnio, że dzieci też ją uwielbiają. Nie dziwię się ani trochę.
I właśnie akwarelową oprawę graficzną otrzymała przeurocza historia przyjaciół z ulicy Księżycowej, którzy, pod opieką najstarszego z nich, ruszają na podbój ogrodu zoologicznego. A że w kieszeni jednego z nich wybiera się również chomik Lulek, emocje są gwarantowane. Zwłaszcza, kiedy dzieci orientują się, że ich najmniejszy przyjaciel postanowił pozwiedzać nieco na własna rękę.
Jeśli jesteście rodzicami, którzy wymagają od książek dla dzieci realizmu, to ta lektura zdecydowanie nie jest dla Was. Obfituje ona bowiem w same niesamowite wydarzenia – znajdziemy tu kichającego słonia, małą dziewczynkę unoszącą się za sprawą pęku balonów i zjeżdżającą z drzewa po szyi żyrafy, czy świetnie pływającego chomika (nie mylić ze świnką morską!). Jest bajkowo i jest fantastycznie!
Książeczka jest dedykowana dzieciom powyżej 6 roku życia, ale wydaje mi się, że dotyczy to po prostu samodzielnego czytania. Niemniej jednak genialnie sprawdza się również do wspólnego czytania z młodszym dzieckiem – moja trzylatka bardzo ją polubiła, bo i ZOO to, od naszej ostatniej wizyty w tym przybytku, bardzo popularny temat. A książka jest bardzo dobrze skomponowana – zdecydowanie dominują ilustracje, a sytuacje na nich przedstawione w większości przypadków dokładnie przedstawiają zdarzenia i czynności opisane w tekście, dzięki czemu całą opowieść odbiera się niejako dwutorowo. Dlatego też po dwóch, czy trzech wspólnych lekturach moje dziecię zaczęło sięgać po nią samo i metodycznie, strona po stronie oglądać obrazki. Czasami nawet „czyta” na głos, co się akurat na danej ilustracji dzieje. Widok jest przeuroczy.
Szczególnie, że poza warstwą tekstu, ta książeczka to również rewelacyjna wyszukiwanka. Możemy śledzić losy bohaterów, którzy nie biorą bezpośredniego udziału w historii, ale stanowią do niej tło. A mimo to ich losy są bardzo czytelne. Zwróćcie więc uwagę na entuzjastyczną panią fotograf, zestresowanego dżentelmena czekającego na swoją „randkę” z kwiatami w dłoni, czy naszego ulubionego karmiciela zwierząt i podążające za nim futrzaki bynajmniej nie mające w ogrodzie zoologicznym własnego wybiegu.
Śliczna, zabawna i ze szczyptą fantazji. Sporą szczyptą.
Świetny pomysł na prezent dla rodzeństwa, bo ucieszy dzieci w różnym wieku.
Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa Akapit Press.
Bajkowir ma przyjemność patronować tej pozycji.
Książka dla nieco starszych dzieci gdzie dużo sie dzieje akcja i fantazja przyciagna uwage czytelnika
OdpowiedzUsuńCudowna <3 już się nie mogę doczekać naszego egzemplarza :) a że Zoo to u nas też temat na topie, to mimo młodego wieku mojego Smyka jestem pewna, że się spodoba :)
OdpowiedzUsuń