Autor: Anna Weltman
Tytuł: To nie jest książka do matmy
Wydawnictwo: Dwie Siostry
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 96
Ocena: 10/10
Wiek: ?
Opis:
Książka pełna zadań rysunkowych inspirowanych matematyką. Przekonaj się, że sztuka i matematyka mają ze sobą więcej wspólnego, niż myślisz! Odkryj fascynujący świat matematycznych figur i wzorów. Licz i rysuj, rysuj i licz. Zrób kwiaty z okręgów i las z fraktali. Twórz zwariowane łamańce, złote spirale i wieloramienne gwiazdy. Układaj mozaiki i projektuj mandale. Bez względu na to, czy jesteś matematycznym geniuszem, czy szalonym artystą – czeka cię świetna zabawa! I pamiętaj: to nie jest książka do matmy! A może jest?
Recenzja:
Od zawsze lubiłam rysować, matematyka w szkole też nie była dla mnie karą, ale nigdy nie łączyłam tych dwóch dziedzin w jedno. Rysunek to sztuka, humanistyczna rozrywka dla artystów, matematyka natomiast jest zajęciem dla umysłów ścisłych, zupełnie nieartystycznym. Nawet wiązanie matematyki z filozofią jakoś nigdy do mnie nie przemawiało. Jeden jedyny punkt, gdzie te dwie odmienne dziedziny się dla mnie spotykały, to wyliczanie proporcji ludzkiego ciała dla celów artystycznych. Wtedy, czyli całkiem niedawno, wpadła mi w ręce książka wydawnictwa Dwie Siostry, która kazała mi jeszcze raz się nad tym zastanowić.
To nie jest książka do matmy to bardzo przewrotny tytuł. Książka być może nie jest szkolnym podręcznikiem do matematyki, ale opiera się właśnie na tej dziedzinie nauki. Poza tym autorka, Anna Weltman jest nauczycielką matematyki, której pasją jest uczenie dzieci matematyki.
Trudno w kilku słowach napisać, czym książka właściwie jest. Oczywiście, wbrew tytułowi, to jest książka do matmy, tylko trochę inna. Jest to między innymi zbiór pomysłów na to, jak za pomocą matematyki stworzyć ciekawy rysunek. Zawiera też łamigłówki i stomachionowe układanki. Przez zabawę autorka wprowadza zagadnienia i pojęcia matematyczne w formie ciekawostek, pokazuje zasady i prawidłowości rządzące geometrią i efekty wizualne, które można dzięki tym prawom uzyskać.
Podtytuł książki brzmi rysunkowe wyzwania dla bystrzaków, co jest prawdziwsze niż tytułowa deklaracja, że książka nie jest do matmy. Efektem każdego zadania jest wszak rysunek. Trudno określić jak „bystry” musi być odbiorca książki lub w jakim wieku, by mógł z książki skorzystać. Wiele z tych zadań spokojnie może wykonać kilkulatek, ale są i takie, do których potrzebna jest większa cierpliwość i rozumienie treści. Myślę, że jest są to doskonałe ćwiczenia do wykonania w gronie rodzinnym: gdy młodsze dzieciaki czegoś nie zrozumieją, wówczas rodzic lub starsze rodzeństwo dołączą do współpracy. Dorosłym ta książka pomoże się odstresować, to świetna alternatywa dla modnych ostatnio kolorowanek.
Książka wydana jest w dużym formacie na szorstkim papierze. Tekturowa okładka z szerokimi zakładkami ozdobiona została różnego typu geometrycznymi rysunkami, spośród których przynajmniej część jest wynikiem zadań zawartych w książce. Wygląda trochę jak czerwona strona wyrwana z brudnopisu twórczego ucznia. Tytuł został doklejony oddzielnie, niby naklejka na zeszyt. Z tyłu książki znajduje się kilka stron kratkowanych i trójkątowanych, z których można korzystać podczas wykonywania zadań.
To bardzo ładna i pomysłowa książka. Inna niż te, które do tej pory trafiły w moje ręce. Nie jest to zbiór prostych zadań matematycznych uczący liczenia na monetach albo odległościach z punktu A do punktu B ale ciekawy program uczenia matematyki przez sztukę. To odkrywcze i ciekawe.
Tę książeczkę zrecenzowałam dla Was dzięki Wydawnictwu Dwie Siostry. :)