Autor: David Melling
Tytuł: Umykający całusek
Wydawnictwo: Amberek
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 40
Wiek: 3-5 lat
Ocena: 8/10
PATRONAT BAJKOWIRU
Opis:
Pierwszy tom nowej kultowej trylogii twórcy serii o Misiu Tulisiu, którego kochają dzieci w 30 krajach!
Misia Tulisia kochają dzieci i rodzice na całym świecie! Teraz w Amberku nowa kultowa trylogia jego twórcy Davida Mellinga.
Umykający całusek to pierwszy tom historii rycerza i jego wiernego rumaka, którzy wśród przygód będą musieli pokonać wiele niebezpieczeństw i wypełnić rozkazy króla. Król zawsze się śpieszy i w pośpiechu posyła synkowi całusa, ale nie trafia. Całusek wylatuje przez okno i umyka. Rycerz wyrusza na poszukiwanie przez dziki las, wśród dzikich stworów, mroku i śniegu, aż wreszcie napotka ogromnego, zgłodniałego smoka. Ale zjawi się całusek, który pokona wszelkie zło.
Pełna ciepła, humoru i przygód, cudownie ilustrowana książka o sile miłości.
Recenzja:
Był czas, kiedy książki o Misiu Tulisiu dość często gościły w naszym domu. Teraz to zainteresowanie nieco osłabło u córy, niemniej postanowiłyśmy się zapoznać z pierwszą częścią nowej serii tego samego autora. Do sięgnięcia po tę książkę skusił mnie tytułowy całusek i chęć dowiedzenia się, jak to się stało, że umknął i tak właściwie dokąd? :)
Wdzięczny tytuł to czasem połowa sukcesu, by skusić czytelnika. Z nami się udało, a w decyzji upewniła nas miła dla oka okładka, która sugerowała, że będzie też nieco baśniowo. Pomysł na książkę jest taki, że pewien król daje swojemu dziecku buziaka, ale robi to w takim pośpiechu, że całusek umyka. Na jego poszukiwania wyrusza dzielny rycerz, który na swojej drodze napotka wiele przygód, pokona wiele niebezpieczeństw, ale też przekona się... jak wielka jest moc umykającego całuska.
Książka jest czasem zabawna, innym razem ciepła - takie połączenie tworzy przyjemną całość. Podoba mi się także przesłanie - pośpiech nie jest wskazany, jeśli chcemy zbudować bliską relację z dzieckiem, zresztą - z innymi także.
Po raz kolejny na uwagę zasługują bardzo dobrze wykonane ilustracje, co stało się już swego rodzaju znakiem rozpoznawczym picturebooków Amberka. Tą publikacją podtrzymali ten trend - i bardzo dobrze, bo w książkach skierowanych do młodszych czytelników ilustracje są bardzo ważne, często nawet na równi z tekstem, więc dobrze, że się o tę warstwę graficzną w Amberku dba.
Mają być kolejne części i z chęcią je poznamy. Jeśli będą tak samo przyjemne, to istnieją spore szanse, że ta seria również zyska spore grono czytelników, podobnie jak Miś Tuliś.
Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Amberek.