Autor: Elsa Beskow
Ilustracje: Elsa Beskow
Tytuł: Zimowa wyprawa Ollego
Wydawnictwo: Zakamarki
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 32
Ocena: 10/10
Wiek: 3+
Opis:
Olle dostał od ojca nowe narty i nie może się doczekać, kiedy będzie mógł je wypróbować. A zimy jak nie ma, tak nie ma. Nareszcie przed Bożym Narodzeniem zaczyna sypać śnieg. Olle zakłada narty i wyrusza do lasu. Wokół jest tak pięknie, że Olle nie może się nadziwić. Kiedy nagle staje przed nim starzec przyodziany od stóp do głów w oślepiającą biel, Olle nie ma wątpliwości, że trafił do zaczarowanego lasu...
Recenzja:
Ilustracje: Elsa Beskow
Tytuł: Zimowa wyprawa Ollego
Wydawnictwo: Zakamarki
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 32
Ocena: 10/10
Wiek: 3+
Opis:
Olle dostał od ojca nowe narty i nie może się doczekać, kiedy będzie mógł je wypróbować. A zimy jak nie ma, tak nie ma. Nareszcie przed Bożym Narodzeniem zaczyna sypać śnieg. Olle zakłada narty i wyrusza do lasu. Wokół jest tak pięknie, że Olle nie może się nadziwić. Kiedy nagle staje przed nim starzec przyodziany od stóp do głów w oślepiającą biel, Olle nie ma wątpliwości, że trafił do zaczarowanego lasu...
Recenzja:
Totalnie uwielbiam tak wydane książki. Ten styl ilustracji, gramatura papieru, czcionka, a nawet rozplanowanie tekstu w jakiś specyficzny sposób przypominają mi dzieciństwo i książki, które czytała mi babcia. I może coś w tym jest, bo oryginał został napisany w 1907 roku. Mimo to, przez te ponad 100 lat historia wciąż urzeka - niepowtarzalna atmosfera książeczki nie zdezaktualizowała się ani odrobinę.
A ilustracje są przecież tylko dopełnieniem cudownie baśniowego klimatu opowieści. Kilkuletni Olle marzy o wypróbowaniu nowych nart, dlatego nie może doczekać się zimy okraszonej porządnie sporymi opadami śniegu. Kiedy biały puch nareszcie się pojawia, jego radość nie ma końca, szczególnie, że mama pozwala mu zostać na dworze aż do zmroku. Uszczęśliwiony chłopiec, zachwycony malowniczym krajobrazem głośno dziękuje Królowi Zimy za przybycie. I właśnie w ten sposób zaczyna się jego wielka przygoda.
Ma zaszczyt poznać poczciwego Wujka Szrona, który staje się jego przewodnikiem po magicznym świecie śniegu i lodu – odwiedzają wspólnie pałac Króla Zimy i poznają małych pracusiów bez wytchnienia szykujących wymarzone prezenty dla dzieci – narty, sanki i łyżwy.
To odświerzający odpoczynek od komercyjnego wizerunku św. Mikołaja i jego fabryki pełnej elfów – oparty na tym samym schemacie, a jednak jakoś bardziej prawdziwy, być może ze względu na mniejszą krzykliwość.
Książka jest pełna dziecięcego zachwytu zimą, odporności na chłód, wojen na śnieżki, bałwanów i śniegowych fortów. Od samego czytania zmarzły mi koniuszki palców – to najlepszy znak, że jestem już stara. A przecież jeszcze kilka (no dobra, może kilkanaście) lat temu najchętniej zamieszkałabym w igloo, a na nartach jeździła od rana do nocy. Aż trudno uwierzyć, że teraz przemykam tylko z domu do samochodu opatulona po sam czubeczek nosa i pompon futrzanej czapki. Obawiam się jednak, że niedługo zima na nowo otworzy przede mną swoje podwoje – w końcu ktoś będzie musiał gonić z Majką po całym tym śniegu. Czy mu się to podoba, czy nie. Kto wie, może my też trafimy na Wujka Szrona?
„Zimowa wyprawa Ollego” to świetny przedsmak śniegowego szaleństwa. Idealne dopełnienie pierwszych białych dni.
Recenzja powstałą dzięki uprzejmości Wydawnictwa Zakamarki.
A ja już nie umiem tak zachwycać się zimą jak w dzieciństwie. Wtedy zimno, mokre nogi mi nie przeszkadzały.
OdpowiedzUsuńNiezwykła,pełna uroku opowieść. :) Trochę przypomina mi Bullerbyn a trochę stare rosyjskie bajki.
OdpowiedzUsuńNienawidzę zimy, niskich temperatur, całe szczęście moja Panna ma podobnie, choć nie powiem by zupełnie unikała śniegu:D a sama książeczka zapowiada się ciekawie, szczególnie z udziałem istot ze świata bajkowego:)
OdpowiedzUsuń