Autor: Giles Andreae
Tytuł: Bądź dzielny, pingwinku
Wydawnictwo: Amberek
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 40
Wiek: 3-5 lat
Ocena: 7/10
PATRONAT BAJKOWIRU
PATRONAT BAJKOWIRU
Opis:
Nowa pięknie rymowana, wzruszająca i cudownie pozytywna opowieść autorów kultowej książki Żyrafy nie umieją tańczyć z pierwszych miejsc list bestsellerów od 20 lat w 30 krajach, sprzedanej w ponad 2 000 000 egzemplarzy.
Pomaga nabrać poczucia własnej wartości i pewności siebie.
Pięknie rymowana i ilustrowana historia pingwinka, który chciałby bawić się ze swoimi przyjaciółmi pływającymi w morzu, ale boi się wody. Dzięki słowom zachęty mamy przełamuje swój lęk.
Wzruszająca i cudownie pozytywna opowieść, która pomoże dzieciom wykształcić poczucie własnej wartości i pewności siebie.
Recenzja:
Pamiętam mój pierwszy kontakt z książką "Żyrafy nie umieją tańczyć". To było w przedszkolu, w którym pracowałam. Bardzo spodobało mi się przesłanie. Później, gdy sama zostałam mamą, a moje dziecię dorosło do tej lektury, była ona już dość ciężko dostępna, więc trochę się naszukałam, ale w końcu znalazłam i czytamy ją do dziś. Dlatego byłam bardzo ciekawa kolejnej książki tego autora. Po zapoznaniu się z nią muszę stwierdzić, że jest zupełnie inaczej, ale o tym za chwilę.
Główny bohater, mały pingwinek, boi się wody, a rodzice starają się go nakłonić do tego, żeby spróbował. Mama i tata używają do tego innych sposobów. Tata jest raczej mało empatyczny - sam się nie boi i nie rozumie strachu pingwinka, bagatelizując go. Ktoś mógły zarzucić, że to demonizowanie ojców i ich podejścia do spraw związanych z wychowywaniem dzieci, ale myślę, że po prostu komuś trzeba było przypisać taką rolę i padło akurat na tatę pingwinka. Bo w moim odczuciu w tej książce chodzi nie tylko o to, żeby pokazać, jak oswoić dziecko z jego lękiem i zachęcić do prób jego pokonania, ale żeby ukazać, że sposoby są różne, nie zawsze pomocne i właściwe. Podejście taty pingwinka stanowi dla mnie dobry punkt wyjścia do rozmowy o tym, że warto szanować cudze lęki, jakkolwiek to by nie zabrzmiało. Że to, iż sami się czegoś nie boimy, nie oznacza, że to coś nie może być starszne dla kogoś innego. A to ważny temat do rozmowy. Mama pingwinka z kolei wiele mu tłumaczy. Kiedy on mówi, czego konkretnie się boi, ona pokazuje inną perspektywę, tę jasną, pozytywną. I to jest fajne. Mnie nie podoba się jedynie prośba mamy, by pingwinek zrobił to dla niej. Ale jak w przypadku taty pingwinka - to także dobry temat pod rozmowę albo do autorefleksji. Daleka jestem od oceniania cudzych metod wychowawczych, niemniej myślę, że to jedna z tych książek, których nie warto zostawiać bez komentarza, za to rozmowa po wspólnej lekturze może przynieść wiele dobrego. O czym rozmawiać? Ja zaczęłabym od pytań o emocje - o to, jak czuł się pingwinek? Jak mógł czuć się po słowach usłyszanych od taty, a jak od mamy? Co czuł, gdy pokonał swój strach i spróbował? Ale ile czytelników, tyle możliwości.
Jak w przypadku każdej książki wyadaniectwa Amberek ta również została wydana bardzo efektownie - format jest duży, ilustracje bardzo miłe dla oka, to taki klasyczny picturebook z wyżej półki. Bardzo lubię warstwę graficzną publikacji Amberka, chyba jeszcze się w tym względzie nie zawiodłam. Tekstu nie jest dużo, a czcionka jest dość sporych rozmiarów, więc dzieci, które są na początku swojej przygody z czytaniem, mogą pokusić się o samodzielne czytanie.
To taka książka, która może kilka ciekawych rzeczy uświadomić nie tylko dzieciom, ale także nam, dorosłym. I chyba wskazałabym nawet ten fakt jako jej główną zaletę.
Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Amberek.
Książeczki Amberka bierzemy w ciemno mamy już kula i synek jest zachwycony. Zaczęło się od Misia Tulisia ostatni nabytek to Mops Klops którego już czytamy kilka dni. I jak w przypadku każdej książki tego wydawnictwa mamy tutaj edukacyjne walory.
OdpowiedzUsuńSuper, że wydawane są takie książeczki, które pomagają dzieciom zmierzyć się ze swoimi strachami czy lękami. A pingwinki są przeurocze 😍💙
OdpowiedzUsuńNo właśnie, ile rodziców tyle metod wychowawczych-mniej lub bardziej skutecznych. Należę do mam,które tłumaczą dziecku wiele rzeczy bo wiem, że krzykiem czy przekupywaniem dziecka nigdy nie osiągnę wyczekiwanego rezultatu a wręcz przeciwnie. Szanuję obawy dziecka względem wielu sytuacji i nie sugeruję się tym,że młodsze wiekiem dzieci sąsiadów czy znajomych potrafią coś, do czego moja latorośl czuje strach czy obawę. Wiem,że dzieci podchodzą do nowych rzeczy różnie, jedne szybciej, nie czując strachu przed niczym, inne wolniej- bojąc się upadku czy bycia obiektem żartów innych dzieci, więc rola rodzica jest tu kluczowa aby wytłumaczyć dziecku podstawowe kwestie,zachęcić do danej aktywności i pomóc oswoić się z lękiem i obawą. Myślę,że książka "Bądź dzielny, pingwinku" nadaje się nie tylko dla dzieci ale i dla rodziców,zwłaszcza tych, którzy jak tata Pingwinka nie potrafią do końca zrozumieć własnego dziecka i sytuacji z jaką przychodzi mu się zmierzyć.
OdpowiedzUsuń