piątek, 22 kwietnia 2016

Guus Kuijer - "Książka wszystkich rzeczy"

Autor: Guus Kuijer
Tytuł: Książka wszystkich rzeczy
Wydawnictwo: Dwie siostry
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 126
Ocena: 10/10

Opis:

Thomas mieszka w Amsterdamie, gdzie w kanałach pływają rybki akwariowe, a wróble grają na trąbkach. A może to tylko on je widzi? Bo Thomas widzi rzeczy, których nie widzą inni. Ale nie ma łatwego życia. Bo widzi też, jak anioły zakrywają oczy, gdy tata bije mamę. Na szczęście spotyka dobrą czarownicę - panią Van Amersfoort, Elizę-o-skórzanej-nodze i... Jezusa, który od czasu do czasu przychodzi do niego pogawędzić.

Recenzja:

Wydawnictwo Dwie Siostry już nie raz bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło, podejmując się wydawania książeczek o nieco trudniejszej tematyce. Najlepszym tego przykładem jest Kasieńka (recenzja >klik<), która wręcz zmiażdżyła mnie i wciąż trzyma w swych szponach, choć od lektury minął już ponad miesiąc. Mam wrażenie, że emocje związane z tą niepozorną książeczką będą towarzyszyć mi jeszcze co najmniej kilka lat, tak samo jak poruszenie wywołane Książką wszystkich rzeczy, którą zakończyłam zaledwie dwie godziny temu na wykładzie (mam nadzieję, że Pani Profesor wybaczy mi tę niesubordynację, ale nie potrafiłam się oderwać).

Książka wszystkich rzeczy napisana jest z perspektywy dziewięcioletniego Thomasa, który - jak przekonujemy się już na samym początku powieści - jest wyjątkowym chłopcem. Thomas zdaje się widzieć to, czego inni dostrzec nie potrafią, jego życie pełne jest magii i... przemocy domowej. Ojciec chłopca jest fanatykiem religijnym, który przy każdym obiedzie opowiada rodzinie o tym, co zadowala Boga, a co nie wzbudza jego przychylności... Każde odstępstwo od religii ojca kończy się aktami pełnymi przemocy, której doświadcza zarówno Thomas, jak i jego mama... 

Wybaczcie, ale wciąż lekko drżę jak myślę o okrucieństwie, którego doświadczył zaledwie ten dziewięcioletni chłopiec. Na szczęście w jego życiu pojawia się plejada wspaniałych postaci, o których nie sposób tutaj nie wspomnieć. Jest czarownica, pani Van Amersfoort, która bardzo pomaga chłopcu i pożycza mu fascynujące książki. Jest Eliza-o-skórzanej-nodze, w której nasz dziewięciolatek skrycie się podkochuje i dzięki której postanawia uszczęśliwiać innych ludzi. Jest Margot, siostra Thomasa, która w finalnych częściach powieści zrywa maskę przemądrzałej, wiecznie chichoczącej nastolatki. Jest mama, która by ochronić swoje dzieci zrobi wszystko. I... jest Jezus, który słownictwem przypomina Thomasowi dziadka i pojawia się w najcięższych momentach życia chłopca. 

Pokochałam Thomasa za jego wyobraźnię i odwagę, za jego wspaniałe postawy (no, większość postaw). Nie wiem, czy mając dziewięć lat, byłam równie kreatywna i dzielna jak on. Chłopiec rozpoczął walkę ze swoim ojcem jego własną bronią - religią, a zakończył w towarzystwie najbliższych i kochających osób. Autor pozostawił nieco otwarte zakończenie Książki wszystkich rzeczy. Czy ojciec Thomasa się zmienił? Czy marzenie chłopca się spełni? Nie wiadomo, ale jestem pewna, że wszyscy kończąc tę fantastyczną powieść życzą bohaterowi zostania... szczęśliwym. 

- Kim właściwie chciałbyś zostać?
- Szczęśliwym - odpowiedział Thomas. - Jak dorosnę, zostanę szczęśliwym.
Pani Van Amersfoort zaskoczona obróciła się do Thomasa.
Popatrzyła na niego ze śmiechem i oznajmiła:
- To cholernie dobry pomysł. A wiesz, kiedy zaczyna się szczęście? Wtedy, kiedy człowiek przestaje się bać.

Książka wszystkich rzeczy, mimo że porusza ciężki i poważny temat, napisana jest zaskakująco pięknym i podnoszącym na duchu językiem. Powieść nie tylko wzrusza, ale pozwala człowiekowi odnaleźć w sobie odwagę i zwalczyć strach, który często nas obezwładnia. Czytając z trudem powstrzymywałam łzy, które cisnęły mi się do oczu (wykładowczyni raczej nie uwierzyłaby, że wzruszyły mnie inkunabuły). Zakochałam się w tej książce bezgranicznie i mam nadzieję, że Wydawnictwo Dwie Siostry podejmie się wydania także innych książek tego autora, bo jest doprawdy niesamowity. W pełni zasłużył na Astrid Lindgren Memorial Award, najważniejszą światową nagrodę w dziedzinie literatury dziecięcej, którą otrzymał w 2012 roku. 

Komu tę książkę polecam? Wszystkim. I dzieciom, i dorosłym, i czarownicom... Tę książkę zwyczajnie musicie przeczytać, poruszy każdą strunę w waszym ciele i duszy. Może po niej dostrzeżecie w kanale rybki akwariowe i wróble grające na trąbkach... 

Tę książkę zrecenzowałam dla Was dzięki Wydawnictwu Dwie Siostry! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz