piątek, 2 marca 2018

Roger Hargreaves - "Mała Wstydnisia", "Mała Uparciuszka", "Mała Buntowniczka"





Autor: Roger Hargreaves
Tytuł: Mała Wstydnisia, Mała Uparciuszka, Mała Buntowniczka
Seria: Mała Miss
Wydawnictwo: Egmont
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 32
Ocena: 7/10
Wiek: 2+

Opis:

„Mała Wstydnisia nie mogła na to nic poradzić. Ciągle się wstydziła. Była okropnie, przeraźliwie nieśmiała. Była tak nieśmiała, że aż żal było patrzeć. Dlatego nazywano ją chorobliwie nieśmiałą.”

Ciężkie jest życie Małej Wstydnisi, która wstydzi się tak bardzo, że nie wychodzi w ogóle z domu. Nawet na zakupy. Nie potrafiłaby o nic poprosić w sklepie, dlatego hoduje wszystkie potrzebne do życia produkty w swoim ogródku. Dla Małej Wstydnisi najgorsi są ludzie. Wstydzi się ich tak bardzo, że od razu na ich widok robi się czerwona jak burak. Unika więc wszelkich kontaktów międzyludzkich i cierpi po cichutku, w swoim malutkim domku wielkości naparstka. Pewnego dnia listonosz zostawia jej przesyłkę z zaproszeniem na przyjęcie u Pana Figlarza. Mała Wstydnisia jest przerażona – z jednej strony wstydzi się tak bardzo wyjścia z domu, z drugiej wie, że swoją nieobecnością może sprawić przykrość Panu Figlarzowi. Od dnia, w którym otrzymała zaproszenie, Mała Wstydnisia cały czas rozważa, czy powinna pójść na przyjęcie, czy jednak ma zostać w domu. Gdy nadchodzi dzień imprezy, ona nadal nie wie co zrobić…Czy Mała Wstydnisia dotrze na przyjęcie? Czy zwycięży paraliżujący wstyd, który nie pozwala jej wyjść z domu? Chcesz poznać finał tej historii?

„Mała Buntowniczka wszystko robiła nie tak, jak się po niej spodziewano. (…) I nigdy nie mówiła tego, co naprawdę myślała. Zawsze na odwrót! Ale musicie wiedzieć, że... To nie była jej wina.”

Mała Buntowniczka to bardzo zbuntowana dziewczynka. Dla niej „dzień dobry” to „do widzenia”, poproszona o włączenie światła zawsze włącza telewizor, a z okazji urodzin życzy każdemu wszystkiego najgorszego. A to wszystko dlatego, że mieszka w Mętlikowie, gdzie wszystko jest bardzo skomplikowane, niejasne i dzieje się na odwrót. Trzeba naprawdę dużo cierpliwości, by zrozumieć Małą Buntowniczkę.
Pewnego dnia Mała Buntowniczka dostaje zaproszenie na przyjęcie urodzinowe Pana Radosnego. Zjawia się tam dzień wcześniej, o zupełnie innej godzinie...Ciekawe, jak zakończy się to spotkanie i co Pan Radosny otrzyma w prezencie od Małej Buntowniczki…

„Mała Uparciuszka była – co nietrudno sobie wyobrazić – straszliwie uparta. Gdy coś sobie postanowiła, to nie było od tego odwrotu. „

Bycie upartym to główne zajęcie Małej Uparciuszki. Nie słucha nikogo, bo sama zawsze wie najlepiej, co powinna zrobić. Nie potrzebuje żadnych wskazówek, nie dla niej dobre rady od przyjaciół. Mała Uparciuszka jest nieomylna. A przynajmniej samą siebie za nieomylną uważa. Nikt i nic nie zniechęci jej do działania, kiedy coś sobie postanowi. Plan Małej Uparciuszki zawsze musi być zrealizowany. Dla niej niemożliwe nie istnieje.
Pewnego dnia w domu Małej Uparciuszki zabrakło jajek...

Autorem serii jest Roger Hargreaves, który zanim zajął się tworzeniem książek, pracował jako wzięty copywriter. Gdy założył rodzinę, a na świecie pojawili się synowie, to zamarzył, by spędzać z nimi więcej czasu. Wtedy też zaczął myśleć o ilustrowaniu książek dla dzieci.
Postaci Mr. Mena i Małej Miss narodziły się pewnego dnia w 1971 roku, przy śniadaniu, za sprawą ośmioletniego wówczas syna autora, który zapytał go o to, jak wyglądają łaskotki. Kreatywny tata postanowił je…narysować i tak powstała pierwsza postać serii, a po niej kolejne. Od tamtej pory, mimo upływu lat, Mr. Men i Mała Miss zdobywają serca kolejnych pokoleń dzieciaków na całym świecie. Do dziś sprzedano ponad 100 milionów egzemplarzy książek, na ich podstawie powstały seriale, wydano płytę z piosenkami Mr. Mena, a półki sklepowe uginają się od gadżetów związanych z serią.

W tym roku wreszcie polscy najmłodsi miłośnicy książek będą mogli poznać i pokochać tych bohaterów. Proste, przejrzyste i kolorowe ilustracje oraz pełne humoru opowieści z morałem z pewnością spodobają się i dwulatkom, i dzieciom w wieku przedszkolnym. Każda z książek to osobna historia, której bohaterem jest emocja czy element osobowości. Zapraszamy do odkrywania ich z Mr. Menem i Małą Miss.

Recenzja:

Po zaprzyjaźnieniu się z nieco przemądrzałym Panem Bystrzakiem nadszedł czas na przedstawicielki serii dla dziewczynek. Spośród trzydziestu pięciu książeczek, z których każda reprezentuje określoną cechę charakteru, wybrałam trzy: "Małą Buntowniczkę", "Małą Uparciuszkę" oraz "Małą Wstydnisię". Dlaczego akurat te? Cóż, po prostu najbardziej skojarzyły mi się z moją małą córą.

Zacznę może od mini publikacji, która podobała mi się najbardziej, a była to sympatyczna Buntowniczka w charakterystycznych lenonkach na nosie. To niewielkie stworzenie,  jak nietrudno się domyślić, zawsze szło pod prąd, na przekór wszystkim regułom współżycia społecznego i zasadom dobrego wychowania. Składając zatem życzenia urodzinowe, mówiło "Wszystkiego najgorszego!" albo "Wesołych Świąt!". Taka to była cudaczna istota, ale przy tym zawsze uśmiechnięta i przyjaźnie nastawiona do świata. Kto znał Małą Buntowniczkę, ten wiedział, że wszystko, co mówi, należy traktować zupełnie odwrotnie. Nikt zatem nie obrażał się na nią, słysząc z jej ust "Wszystkiego najgorszego", bo uśmiech zdradzał, że chciała powiedzieć coś zupełnie przeciwnego, ale jako mieszkanka Mętlikowa po prostu tego nie potrafiła. Dialogi z udziałem Małej Buntowniczki zdecydowanie przypadły mi do gustu ze względu na duże poczucie humoru i myślę, że małym Czytelnikom z recenzowanych dziś części najbardziej do gustu przypadnie właśnie ta. Kto z nas w końcu nie lubi się śmiać?



"Mała Wstydnisia" to z kolei stworzenie szalenie nieśmiałe. Takie, co chowa się pod stołem, gdy usłyszy stukanie do drzwi i nie wychodzi stamtąd do wieczora! I cóż ma począć ta nieśmiała istotka, gdy pewnego dnia otrzymuje zaproszenie na przyjęcie do Pana Figlarza? Przecież tam będzie tyle innych osób! A niektóre z nich pewnie nawet będą chciały z nią porozmawiać! Nie może tam pójść. Musi tam pójść. Ale nie może. Chociaż musi. Jak skończy się ta historia? Przekonajcie się sami, mnie w każdym razie się spodobała. Zakończenie jest urocze i może pomóc zbudować poczucie własnej wartości i złagodzić nieśmiałość u małych Czytelników.


Została nam jeszcze "Mała Uparciuszka", w moim odczuciu najsłabsza z części, które miałam przyjemność przeczytać. Cóż, Mała Uparciuszka była po prostu uparta i okazywała to na każdym kroku - wsiadając do autobusu jadącego w nieodpowiednim kierunku, wybierając niebezpieczną trasę dotarcia do Pana Siłaczka, czy też wreszcie robią jajecznicę ze zbyt wielu jaj. Jak na swoim uporze wychodziła? Łatwo można przewidzieć, ale to by było na tyle. W sumie żadnego większego morału, poczucie humoru też umiarkowane.




Na pewno ciekawym rozwiązaniem byłoby zgromadzenie w dziecięcej biblioteczce całej serii i sięganie do odpowiednich historyjek, gdy przyjdzie na to ochota lub zajdzie taka potrzeba. Ale trzeba być także przygotowanym na to, że jak w przypadku każdej serii o dużej liczbie publikacji, jedne opowiastki będą ciekawsze, inne mniej i w sumie jest to całkowicie naturalny stan rzeczy.

Książki zrecenzowałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Egmont.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz