Pokazywanie postów oznaczonych etykietą żałoba. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą żałoba. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 20 czerwca 2019

Justyna Bednarek, Paweł Pawlak - "Pan Stanisław odlatuje"

Autorzy: Justyna Bednarek, Paweł Pawlak
Ilustrator: Paweł Pawlak
Tytuł: Pan Stanisław odlatuje
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 32
Ocena: 8/10
Wiek: 0-6 lat

Opis: 

Pan Stanisław czuje w kościach, że czas na WIELKĄ PRZYGODĘ. Prosi więc wnuczka Frania, by ten zaopiekował się jego pieskiem Znajdkiem-Kręciołkiem, i odważnie wyrusza w podróż życia – ku chmurom. Wkrótce odkrywa z zachwytem, że świat z góry wygląda zupełnie inaczej. Co jednak nastąpi, gdy starszy pan czubkiem głowy dotknie nieba? I czy to prawda, że błękit jest miły w dotyku i bardzo mięciutki?

Ta poetycka i wzruszająca opowieść, snuta wspólnie przez Justynę Bednarek i Pawła Pawlaka, z pogodą przedstawia temat pożegnania z bliską osobą i pomaga dziecku oswoić się ze stratą.

Recenzja: 

Utrata bliskiej osoby to ciężkie i traumatyczne doświadczenie, zwłaszcza dla dziecka. Dorośli są świadomi tego, iż kiedyś przyjdzie nam się pożegnać ze światem i ze swoim towarzystwem, tu na ziemi. Nie myśli się o tym na co dzień jednak czasami nachodzą nas takie rozważania – o nieuchronności pożegnanie się z rzeczywistością, którą znamy. Warto czasami wspomnieć coś o tym dzieciom i w pewnym stopniu przygotować je na te chwile, by już wcześniej były świadome czekający ich zmian. Pan Stanisław odlatuje od wydawnictwa Naszej Księgarni to historia poruszająca w sposób subtelny tę kwestię. Osobiście byłam bardzo ciekawa tej historii. W opisie książki wspomina się o wielkiej podróży bohatera ku chmurom, z której jednak chyba już nie będzie powrotu... Jak na kilku stronach udało się przedstawić istotę tego wcale niełatwego tematu?


Krótkie historie obrazkowe są bardzo pożądane w naszym domu, gdyż mój syn należy do dzieci, które niestety szybko ulegają znudzeniu. Co prawda na szczęście temat tej jeszcze nas bezpośrednio nie dotyczy, ale chciałam uzmysłowić mu, że każdy kiedyś „zniknie” i nie da się od tego uchronić. Szkoda, że nie wydano jej rok temu, gdy umarła jego babcia, w dość jeszcze młodym wieku. Pamiętam jak to go poruszyło, miał łzy w oczach kiedy wytłumaczyłam mu, że już na tym świecie jej nie zobaczy. Niełatwo jest mówić o trudnych sprawach, więc każda pomoc jest mile widziana. Warto zatem wybrać się w podróż razem z panem Stanisławem i odlecieć w krainę, gdzie wszystko jest możliwe. Przede wszystkim trzeba pokonać swój strach i użyć wyobraźni, by myśleć o miejscu docelowym naszej życiowej wędrówki w pozytywny sposób. Nie jest to wcale łatwe, ale spróbować nie zaszkodzi.


Historia pana Stanisława nie opisuje utraty bliskiej osoby wprost, ani nie wspomina nic o śmierci. Wydarzenia opisane są w poetycki sposób. Ten temat przedstawiono porównując ją do niezwykłej podróży, która ostatecznie okazuje się fascynująca i zachwyca osobę, która ją przeżywa. Człowiek, który się w nią wybiera może podziwiać piękno otaczającego świata i nawet cieszyć się bliskością innych osób. Takie przedstawienie tego trudnego etapu z pewnością pozwoli choć trochę przezwyciężyć lęk i uświadomić dzieciom, że to, co nieuchronne nie zawsze oznacza coś złego i że każda sytuacja może czegoś nas nauczyć. Nawet taka, która wywołuje smutek i ból.


Książka ma duży format, jej strony są większe niż kartka bloku A4. Trochę ciężka ją utrzymać w małych rączkach, ale dostrzegamy w takim rozwiązaniu także pewne plusy. Można na przykład rozłożyć ją na dywanie i analizować jej ilustracje, a są one bardzo oryginalne i przyciągają wzrok. Sprawiają wrażenie namalowanych farbami i zajmują bardzo dużo miejsca. Tekstu nie jest za wiele, cała opowieść jest dość krótka. Przedstawiona została w taki sposób pozwala, iż pozwala na snucie własnych interpretacji opisywanej sytuacji.


Kolejnym plusem jest to, iż wnioski, jakie możemy odczytać z historii pana Stanisława dotyczą nie tylko uczuć osób, które tracą bliską osobę, ale także tej, która odchodzi. Pisana jest ona bowiem z perspektywy człowieka udającego się w tą specyficzną podróż. Okazuje się, że wcale nie jest mu tam źle i chociaż nie odczuwamy przy sobie jego fizycznej obecności to towarzyszy nam każdego dnia oraz chroni nas przed różnymi zagrożeniami. Zostało to przedstawione w sposób przystępny dla dziecka. Autorzy subtelnie i metaforycznie opisują ostatnią podróż ułatwiając rodzicom przekazanie tej w pewnym momencie istotnej dla nich wiedzy swoim pociechom. 

Pan Stanisław odlatuje to krótka historia utrzymana w radosnym klimacie pomimo smutnego tematu, którego dotyczy jej fabuła. Justyna Bednarek i Paweł Pawlak przedstawiają sytuację opuszczenia świata bez wyzwalania w czytelniku złych emocji. Duży format i interesujące ilustracje dodają jej oryginalności i są zachętą do analizy czytanego tekstu oraz pomocą w zrozumieniu i akceptacji nieuchronnej podróży w nieznane nam jeszcze empirycznie miejsce.

Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Nasza Księgarnia.

wtorek, 30 maja 2017

Tamsyn Murray - "Drugie bicie serca"


Tytuł: Drugie bicie serca
Autor: Tamsyn Murray
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 400
Ocena: 8/10
Wiek: 10+

Opis:
Jonny nie zwykłym nastolatkiem. Każdego dnia budzi się w szpitalu, podtrzymywany przy życiu przez aparaturę.
Każdego dnia zastanawia się, czy dziś uda się znaleźć dawcę serca.
Każdego dnia zastanawia się, czy dziś umrze.
Każdego dnia Niamh kłóci się ze swoim „idealnym” bratem Leo.
Każdego dnia Leo wygrywa.
Każdego dnia Niamh marzy o życiu bez Leo.
To wszystko zmieni się po wypadku: w dniu, kiedy zawali się cały świat.
„Drugie bicie serca” to opowieść o stawieniu czoła przyszłości, choćby najbardziej przerażającej. To opowieść o uzdrowieniu serca, bez względu na to, jak boli.

Recenzja:
Poznajcie Johnny’ego. Johnny ma piętnaście lat, ale różni się od swoich rówieśników. Zamiast biegać za piłką, leży w szpitalu, świadomy, że z powodu wady serca jego dni są policzone. Jedyną nadzieją jest dla niego transplantacja, ale z biegiem czasu Johnny przestaje wierzyć, że kiedykolwiek jej doczeka.
Niamh też ma piętnaście lat i jest tą gorszą bliźniaczką. Jej brat Leo to złote dziecko. Ma mnóstwo znajomych, rodzice go ubóstwiają i jest świetny we wszystkim, co robi. Pewnego razu wyzywa siostrę na pojedynek, który kończy się tragicznie…
Johnny dostaje upragnione serce, ale żeby mógł je otrzymać, musiał zginąć Leo. I Johnny doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Przez to że większość dzieciństwa spędził w szpitalu, nie do końca wie, kim jest – to wszystko sprawia, że choć nie powinien, gdy wraca do zdrowia, usiłuje znaleźć informacje o dawcy. Tak trafia na Niamh.
Niamh po śmierci brata stała się jeszcze bardziej oschła, złośliwa i zamknięta w sobie. Drażnią ją fałszywe wyrazy współczucia, męczą wizyty u psychologa. Czuje wyrzuty sumienia, że to nie ona zginęła. Jej rodzice oddali narządy Leo, przez co brat po raz kolejny stał się kimś w rodzaju świętego. Myśl, że jakieś jego części ciągle żyją, podnosi rodziców Niamh na duchu, ale i tak przeżywają żałobę – matka płacze i pilnuje córki na każdym kroku, a ojciec staje się wyciszony i nieobecny. Choć Johnny na początku nie robi na Niamh dobrego wrażenia, z czasem znajomość z nim pozwala jej zapomnieć o żałobie i sprawia, że czuje się szczęśliwa. Chłopak jednak nie mówi jej wszystkiego, a prawda w końcu musi wyjść na jaw…

Problem transplantologii jest stosunkowo rzadko poruszany w książkach dla młodzieży. Przypominam sobie tylko jedną taką powieść, którą czytałam już dawno temu. Dlatego książka Drugie bicie serca jest bardzo ważna. Autorka nie przesadziła w niej z dydaktyzmem – właściwie jej historia jest go pozbawiona. Stworzyła za to poruszającą opowieść o dwojgu młodych ludzi, którzy mimo młodego wieku mają za sobą wiele przejść. Opisała ich perypetie prostym i przystępnym językiem, a ważne przesłanie wplotła mimochodem. Więc owszem, jej książka porusza problem transplantologii, ale to też historia o pierwszej miłości, przyjaźni i przeżywaniu żałoby  słowem, wartościowa lektura, z której młodzi czytelnicy wiele wyniosą. Mało tego, również ich rodzice powinni ją przeczytać. Sytuacja, gdy bliska osoba umiera, jest tragiczna, ale jeśli jej organy mogą uratować komuś życie – czasem nawet wielu osobom – warto rozważyć ich oddanie. Drugie bicie serca buduje świadomość i wrażliwość czytelników w kwestii bycia dawcą organów, dlatego zdecydowanie jest jedną z tych lektur, obok których nie można przejść obojętnie.
Polecam!

Za książkę dziękuję wydawnictwu Zielona Sowa