Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mały format. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mały format. Pokaż wszystkie posty

sobota, 15 stycznia 2022

Opracowanie zbiorowe - "Bing. Małe wielkie rzeczy. Moja pierwsza biblioteczka"

 


Autor: opracowane zbiorowe
Tytuł: Bing. Małe wielkie rzeczy. Moja pierwsza biblioteczka
Wydawnictwo: HarperKids
Data wydania: 27. 10.2021
Liczba stron: 40 (4x10)
Wiek: 3-7 lat
Ocena: 8/10

Opis:

4 przesympatyczne kartonowe książeczki w pięknym etui to świetny pomysł na prezent dla kilkulatka. Każda książeczka jest poświęcona innej tematyce – Bing mówi to urocze zestawienie powiedzeń króliczka, Bing kocha to rzecz jego o ulubionych osobach i przedmiotach, Przyjaciele Binga przedstawia innych bohaterów kreskówki, a Bing się bawi stanowi przegląd ulubionych aktywności króliczka – od zabawy na huśtawce po grę w berka z własnym cieniem.

Każda książeczka zachęca dziecko do tego, aby samo opowiedziało o tym, co dla niego ważne – co lubi, jak wyraża emocje, z kim się przyjaźni i jak najchętniej się bawi. Dzięki niewielkim rozmiarom książeczek kilkulatek może je z dumą "czytać" samodzielnie, oglądać bez końca i zabrać ze sobą na spacer, w podróż albo do łóżeczka!

Kartonowe strony nie brudzą się łatwo, są wytrzymałe i odporne na najróżniejsze dziecięce pomysły! Dzięki zaokrąglonym rogom książki są bezpieczne nawet dla bardzo małych dzieci. W serii dostępny jest również drugi tytuł – kolekcja czterech książeczek, dzięki którym Bing pomoże dziecku przygotować się do snu!

Recenzja:

Moja pierwsza biblioteczka to nie jest nowość w ofercie wydawniczej wydawnictwa HarperKids, ale w naszym domu gościmy po raz pierwszy książeczki z tej serii. Bing to ulubieniec mojego młodszego syna, z którym tytuły w roli głównej już nie raz umilały nam wspólnie spędzony czas. Tym razem dostaliśmy pięknie opakowany pakiet czterech książeczek z krótkimi opowieściami o przygodach tego uroczego króliczka. Jestem przekonana, że jego każdy fan będzie zachwycony takim prezentem i tym, że może jeszcze lepiej poznać swojego ulubieńca. To oczywiście historyjki tematyczne, które swoją treścią wnoszą pozytywne wartości maluchom i ponadto zachęcają do zdefiniowania własnych małych wielkich rzeczy. 


Zestaw składa się z czterech malutkich kartonowych książeczek z zaokrąglonymi rogami, wydanymi w sposób idealnie przystosowany do potrzeb małych dzieci. Nasze pociechy dowiedzą się z nich lub przypomną sobie o tym: co i kogo Bing kocha najbardziej, jakie są jego ulubione słowa, kim są jego najlepsi przyjaciele oraz w co najchętniej króliczek się bawi. Czcionka tekstu jest wyraźna i nieco większa, dlatego nawet starsze dzieci mogą poćwiczyć przy nich naukę czytania. Poza tym tekst jest ułożony w taki sposób, aby zachęcić młodych odbiorców do myślenia. Dzięki pytaniom maluchy mogą aktywnie uczestniczyć w zabawie z tymi tytułami oraz zastanowić się nad swoimi ulubionymi słowami oraz innymi ważnymi rzeczami, co jest ważne, bowiem taka inicjatywa uczy, iż trzeba mówić o swoich potrzebach oraz otwarcie wyrażać uczucia, a także dbać o najbliższych i nie wstydzić się swoich przyzwyczajeń. 


Moja pierwsza biblioteczka to jak sam tytuł wskazuje idealny prezent dla małych dzieci rozpoczynających samodzielne czytanie oraz tych jeszcze młodszych, które lubią krótkie historie, a także wszystkich pociech, dla których Bing to ulubiona bajkowa postać. Pomimo swej prostoty książeczki zachwycają możliwościami oraz przepięknym wydaniem o jak najwyższej jakości wydania. Dodatkowo za pomocą tylnych okładek czterech książeczek można ułożyć obrazek. Zapewne więc czas spędzony z takim pakietem okaże się pełny wrażeń i radosnych oraz wesołych przeżyć.



Książeczki zrecenzowałam dzięki uprzejmości wydawnictwa HarperKids

piątek, 14 grudnia 2018

Marianne Dubuc - "Przed moim domem"


Autor: Marianne Dubuc
Tytuł: Przed moim domem
Wydawnictwo: Dwie siostry
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 120
Ocena: 9/10

Opis:

Podróż przez wyobraźnię, wyliczanka i zaskakujący słownik obrazkowy – w jednym.

Przed moim domem jest krzak róży. Na krzaku róży – ptaszek. Nad ptaszkiem – okno. A za oknem – mnóstwo następnych rzeczy do odkrycia i nazwania.

Zaskakująca podróż przez słowa, obrazy i skojarzenia, która rozbudzi wyobraźnię najmłodszych. Radosna i nieokiełznana jak dziecięca zabawa, która z zacisznego podwórza przed domem w mgnieniu oka przenosi się do bajkowego lasu, w przestrzeń kosmiczną i w głębiny oceanu – by potem równie szybko powrócić tam, gdzie się rozpoczęła.  

Recenzja:

Najpierw w naszym domu pojawiła się "Księga dźwięków" od Wydawnictwa Dwie Siostry i był to prawdziwy strzał w dziesiątkę, także pod względem formatu przyjaznego małym rączkom - niewielki, kwadratowy, taki w sam raz. Moja Zosia bardzo polubiła tę niewielkich rozmiarów, choć grubą książeczkę, dlatego zdydowałam się sięgnąć po "Przed moim domem". Choć treściowo jest zupełnie inaczej, to sposób wydania ten sam i treść także przyjazna maluchom.


Tym razem nie było może efektu wow, bo od "Księgi dźwięków" córkę do tej  pory trudno oderwać. Na początku do "Przed moim domem" Zosia podchodziła nawet nieufnie, co mnie zaskoczyło, ale w końcu udało nam się z publikacją zapoznać w całości - powoli, po kilka stron, czasem po kolei, innym razem wybiórczo. Teraz córka ma już nawet swoje ulubione strony z odrażającym człowiekiem śniegu na czele. Naśladuje także różne odgłosy, bo i takich obrazków w książce nie brakuje.

Idea książki jest prosta, acz chwytliwa. Swoją podróż zaczynamy i kończymy na małym domku ogrodzonym płotkiem. Tyle że pomiędzy tą klamrą dzieje się naprawdę dużo. Na każdej stronie spotykamy nową rzecz, zwykle pojedynczą, więc łatwiej jest zapamiętać nowe słowa. Nie wszystkie proste, bo oprócz lwa  czy skapretki mamy na przykład... nenufar, tak więc i nieco starsze dzieci poszerzą dzięki tej publikacji swoje słownictwo. Wielki plus za rozmieszczenie tych wszystkich rzeczy w przestrzeni - tutaj wszystko jest za/przed/na/pod, dzięki czemu już od małego kształcimy u naszych pociech wyobraźnię przestrzenną i umiejscawianie w przestrzeni.



Ilustracje są estetyczne, ładne, miłe dla oka. Format, jak wspominałam, przyjazny dla łapek malucha. Kartki nie tekturowe, ale z grubszego papieru, więc tak łatwo nie ulegną zniszczeniu. Spotkałam się co prawda z zarzutem, że publikacje w takim formacie, z racji połączenia tylu kartek, szybko stają się książkami w częściach, ale jak dotąd nic takiego się u nas nie wydarzyło, a obie eksploatuejemy niemal codziennie, intensywnie, a i zdarzyło się już kilka razy, że córa upuściła książeczki, ale na szczęście wyszły z tego obronną ręką. Tak więc nie mogę się przyłączyć do tego argumentu, Zosia jak na razie zdaje się go obalać.

Podsumowując, "Przed moim domem" to ciekawa propozycja dla tych najmłodszych, którzy nie potrzebują jeszcze zbyt dużo tekstu, za to miłego dla oka obrazu jak najbardziej. Pomoże w nauce pierwszych (i kolejnych) słówek, a istnieje spora szansa, że i rodzicowi przypadnie do gustu. Tak było w moim przypadku.

Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Dwie Siostry.