Pokazywanie postów oznaczonych etykietą prawda. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą prawda. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 26 grudnia 2019

Matt Haig - "Wróżka Prawdomówka"

Autor: Matt Haig 
Tytuł: Wróżka Prawdomówka 
Wydawnictwo: Zysk i S-ka 
Data wydania: 21 listopada 2019 
Liczba stron: 128 
Ocena: 9,9/10* 

Opis: 

Zabawna i urocza opowieść o wróżce, która jak koty, co muszą miauczeć, musiała mówić prawdę. 

Każdego dnia i gdziekolwiek, by się znalazła. Ten przymus był jej przekleństwem. Co się stało, że pewnego razu pokochała swe życie i siebie? Książka Matta Haiga – autora bestsellerowej serii: „Dziewczynka, która uratowała Gwiazdkę”, „Chłopiec, zwany gwiazdką”, oraz „Ojciec Gwiazdka” - jak zawsze ilustrowana genialnym atramentowym piórkiem Chrisa Moulda. 

Recenzja: 

Jestem najnieszczęśliwszą na świecie osobą, 
Denerwuję ludzi tym, że jestem… sobą. 

Bardzo lubię książeczki dla dzieci spod pióra Matta Haiga, ponieważ są nie tylko przezabawne, ale prawdziwie-prawdziwe. Autor ten, poza ogromną dawką humoru, zawsze serwuje czytelnikowi nietuzinkowe postaci, magiczne przygody oraz wartościowe lekcje. Wróżka Prawdomówka to zdecydowanie najcudowniejsza bajeczka w jego dotychczasowym dorobku i do tego… rymowana! 

Gdy książeczka trafiła w moje ręce, byłam bardzo zaskoczona jej formatem. Jest doprawdy niewielka – mniejsza od innych zimowych książek autora (Chłopiec, zwany gwiazdką, Dziewczynka, która uratowała Gwiazdkę, Ojciec Gwiazdka), co delikatnie mnie ubodło, bo nie prezentuje się z pozostałymi tytułami dobrze. Na szczęście książka wynagrodziła ten inny rozmiar wspaniałą treścią oraz cudownymi czarno-białymi ilustracjami Chrisa Moulda. 

Wróżka Prawdomówka to historia tytułowej bohaterki, która ma nie lada problem - tak jak kot robi miau, a mu robi krowa, tak prawdę Prawdomówka mówić była gotowa. Krótko mówiąc, wróżka nie może kłamać, przez co nie tylko nie budzi sympatii wśród innych istot (bywa w nieprzyjemny sposób szczera - dosłownie do bólu), ale i wpada w nie lada tarapaty – omal nie zostaje zjedzona przez wielkiego trolla! Szczęście-w nieszczęściu szczerość potrafi uratować i skórę. I choć prawda nie zawsze jest przyjemna, tak i w niej można znaleźć pocieszenie… 

Noc ma wiele ciemności, lecz i gwiazdy na niebie, 
Gdy zaświecą, poczujesz, 
Że świecą dla ciebie. 
Światło jaśniej świeci, 
Gdy wokół ciemności. 
A w dolinie smutku 
Są szczyty radości. 

Matt Haig stworzył przepiękną historyjkę o tym, że nie zawsze w życiu jest różowo, a prawda jest niezwykle cenna, lecz trzeba umiejętnie się nią posługiwać. I warto być sobą. Przy Wróżce Prawdomówce bawiłam się wyśmienicie, nie zabrakło również wzruszenia oraz… ciepła. Jest to zdecydowanie najpiękniejsza opowiastka tej zimy, którą polecam z całego serca. Jestem przekonana, że zauroczy i młodego, i starszego czytelnika. 

Dzięki Ci, Aado, za to, co sprawiłaś, bo w końcu się cieszę, że jestem prawdziwa. 

*Odjęłam 0,1 za rozmiar, bo więcej nie miałam serca. Prawdziwe cudo!

wtorek, 27 listopada 2018

Peter S. Beagle - "Ostatni jednorożec"

Autor: Peter S. Beagle
Tytuł: Ostatni jednorożec
Wydawnictwo: Nowa Baśń
Data wydania: listopad 2018
Liczba stron: 348
Ocena: 10/10
Patronat Bajkowiru

Opis: 

Jednorogini żyła w lesie liliowym i pędziła żywot samotny. Pewnego dnia ruszyła w podróż w poszukiwaniu podobnych sobie. W towarzystwie nieudolnego magika Szmendryka i nieustraszonej Molly po raz pierwszy od urodzin poznaje uroki i trudy życia. Jej droga wiedzie do zamku podupadłego monarchy – i do konfrontacji z bestią, która wytrzebiła jej gatunek.
Nowe wydanie zawiera sequel do powieści – nigdy nie wydaną w Polsce nowelę Dwa serca oraz zostało wzbogacone ilustracjami.

Recenzja:

Przyznam szczerze, że po Ostatniego jednorożca sięgnęłam dlatego, że… uwielbiam te istoty. Mam mnóstwo maskotek czy też koszulek z ich motywem, nawet w pracy otrzymałam na urodziny ręcznie zrobionego jednorożca. Po prostu kocham te istoty, ale nigdy żaden nie oczarował mnie tak jak ta powieść – a może raczej baśń...

Lecz ani próżność, ani nadzieja nie mogła zagłuszyć w niej przekonania, że ludzie się zmienili, a z nimi zmienił się cały świat, ponieważ zabrakło jednorożców. 

Od pierwszych stron zakochałam się w stylu powieści oraz zjawiskowym języku, którym operuje Peter S. Beagle. Malownicze opisy, myśli Jednorogini (tytułowej bohaterki), jej rozpaczliwe poszukiwania i ludzie nie wierzący już w istnienie jednorożców. Wszystko to opisane jest niezwykle emocjonalnie, porusza czytelnika, wręcz rzuca na niego czar i nawet po zakończeniu powieści go nie opuszcza. W niebezpiecznej podróży bohaterce towarzyszy magik o niewyparzonym języku i zbuntowana kobieta, a na swej drodze spotykają wiele przeciwności i zła. Jednorogini wpada w sidła fałszywej wiedźmy, postrzegana jest jedynie jako siwa klacz, a wkrótce… zatraca siebie. Czy odnajdzie i uratuje swoich pobratymców? 

Weź mnie ze sobą, dla żartu, na szczęście, na dobre i złe. Weź mnie ze sobą. 

Ostatni jednorożec jest niesamowicie wielowymiarowy. Ukazuje jak krzywdzące jest ocenianie po pozorach – wszak i tak świat roi się od fałszywych ocen, a nawet zmysły są w stanie nas okłamać. Nie należy też wierzyć wszystkiemu, co się słyszy. I to nie wszystko, książka roi się od prawd, w których często znajduje się odbicie samego siebie. A to nie wszystko, bo – jak wspominałam wcześniej – to również przepiękna powieść, pełna rozmaitych motywów. Gdzieś na kartach przewija się widmo Robin Hooda (wszak ludzie nie mogą obejść się bez bohaterów), a pewien gadający kot odrobinę przypomina futrzaka z Chersire - słowami, nie uśmiechem czy innymi aspektami). A może to natura kotów, mówienie zagadkami… 

Zerwałem zaręczyny z pewną księżniczką, a jeśli uważasz, że to żadne bohaterstwo, widać nie znasz jej matki. 

Dzieło Petera S. Beagle’a ma również humorystyczny wydźwięk. Wielokrotnie uśmiechnęłam się, gdy nagle bohaterami na chwilkę stawała się zdrada małżeńska pewnych ptaszków, przyśpiewki maga Szemryka rozbawiały mnie do łez, a niektóre dialogi po prostu doprowadzały do nieokiełznanego wybuchu śmiechu. Ale też i były fragmenty, gdy ogromnie się wzruszałam i prawdziwie płakałam, nie mogłam powstrzymać za nich łez. Ta książka to po prostu cudo – równie piękne jak jednorożce w tej powieści… 

Ostatni jednorożec to przepełniona magią, emocjami i nietuzinkowymi morałami powieść, nie tylko dla młodych czytelników. To historia przyjaźni, miłości i poszukiwań, nie tylko jednorożców, ale też prawdy, zrozumienia i… samego siebie. Cudowne ilustracje umilają lekturę, nie mogłam się na nie napatrzeć. Polecam z całego serca. Sequel Dwa serca jest równie mocny. 

Ona też go kochała. Dlatego pozwoliła mu odejść.