Autor: Luc Parthoens, Thierry Culliford
Tytuł: Smerf Dzikus. Tom 19
Wydawnictwo: EGMONT
Seria: SMERFY KOMIKS
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 48
Ocena: 8/10
Opis:
Koniec lata przyniósł straszliwe upały i suszę. W lesie Smerfów dochodzi do pożaru, ale dzięki zaradności Papy Smerfa i współpracy reszty skrzatów udaje się uratować część wioski. Pomimo sporych zniszczeń Smerfy nie załamują się i przystępują do odbudowy swoich domostw. Jakby miały mało problemów, to okazuje się, że ktoś lub coś zabrał jeden z ostatnich ocalonych worków z orzechami. Smerfy postanawiają zastawić pułapkę na tajemniczą postać, w którą wpada Dzikus… Pojawienie się Dzikusa to dopiero początek wielu niezwykłych przygód, wśród których nie zabraknie również walki z podstępnym Gargamelem. Kim jest Dzikus i co sprowadza go do wioski dowiecie się z albumu. Smerfy zostały stworzone przez belgijskiego scenarzystę i grafika Pierra „Peyo” Culliforda (1928–1992).
Obecnie autorami nowych opowieści o Smerfach są jego, w tym jego syn Thierry. Komiksy Peyo zostały zaadaptowane na potrzeby filmów o przygodach niebieskich skrzatów.
Recenzja:
Smerfy - kto z nas nie lubił ich w dzieciństwie? Trudno byłoby znaleźć zapewne osobę, która nie kojarzyłaby niebieskich stworków w białych czapeczkach. Mnie ta sympatia pozostała do dziś, w dalszym ciągu najbardziej lubię smerfetkę, jak na dziewczynkę, a teraz już kobietę przystało, a najśmieszniejszy wciąż wydaje się mi Ważniak z tym swoim "a Papa Smerf powiedział", którego nie zabrakło oczywiście także w tej części.
Tym razem wioskę Smerfów nawiedziła susza, która skończyła się pożarem lasu. Papie Smerfowi udało się co prawda zatrzymać ogień, ale spora część leśnej roślinności i domki Smerfów uległy zniszczeniu. Co gorsze, zaczęło brakować nawet pożywienia, więc dzielne stworki musiały wyruszyć po prowiant do innej części lasu, a następnie zająć się powolnym, acz sukcesywnym odbudowaniem swojej wioski. Już w trakcie wędrówki wydawało się, że nie są oni w lesie sami, że ktoś ich obserwuje. Może to tylko ich wyobraźnia zaczęła płatać figle na obcym terenie, a może... ktoś rzeczywiście czaił się w krzakach? Tego dowiedzieli się o wiele później, kiedy na scenę wkroczył nowy aktor - Smerf Dzikus, podbierający zapasy ze smerfiej spiżarenki. Skąd on się wziął? Czego tu szuka? I czy w ogóle uda się oswoić kogoś tak dzikiego, że ugryzł w palec Ważniaka? Przekonajcie się sami, sięgając po kolejną część tej wdzięcznej serii.
Lubię komiksy, choć muszę przyznać, że trochę trwało moje do nich przekonywanie się. Wróciłam do nich po latach, pamiętając, jak dużą frajdę sprawiało mi ich czytanie w dzieciństwie. Niestety teraz oczy już nie te i dość frustrującym było dla mnie to, że muszę książkę podstawić praktycznie przed sam nos, aby przeczytać te malutkie literki. Dobre okulary i pogodzenie się z faktem, że jestem krótkowidzem, załatwiły sprawę i na powrót mogę się cieszyć tą formą publikacji. Nie jest to moje pierwsze spotkanie z komiksowymi przygodami Smerfów, bo czytałam już je dzieciom w przedszkolu i lekturę tę sobie chwaliły. Tak więc nie jest to jedynie mój sentymentalny powrót do przeszłości, ale także opinia potwierdzona przez grupę docelową Czytelników.
Jeśli ktoś lubi, jak ja, opowieści o Smerfach, ta książeczka jest w sam raz dla niego. Z młodszymi dziećmi czytać będzie rodzic, właśnie ze względu na niewielką czcionkę, ale starsze poradzą sobie same. Ładne, kolorowe ilustracje właściwe tej serii rekompensują niewielkie literki cechujące w sumie większość komiksów, z jakimi się w życiu spotkałam. Warto uzbierać całą serię, ucieszy ucho i oko malucha, stanowiąc także piękną ozdobę dziecięcej biblioteczki.
Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa EGMONT.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz