Autor: Izabela Michta
Tytuł: Czytam i decyduję. Mikołajkowa przygoda
Wydawnictwo: Dragon
Rok wydania: 2021
Liczba stron: 64
Ocena: 7/10
Opis:
Antek i Zosia zostali sami w domu. Na noc zapowiedziano sporą śnieżycę, a przecież jutro są mikołajki! Czy Mikołaj nie utknie w zaspie lub nie zgubi drogi? Czy rodzeństwo znajdzie sposób na to, by pomóc mu dotrzeć do ich domu? Czy dzieci dostaną w tym roku prezenty?
Czytam i decyduję to seria o wielu liniach fabularnych. O tym, jak potoczą się przygody rodzeństwa Zosi i Antka, zadecyduje czytające dziecko. Przy ponownym czytaniu bohaterowie mogą trafić w nowe miejsca, spotkać inne osoby, a historia może zakończyć się zupełnie inaczej.
Czytając i decydując, dzieci nie tylko przeżywają przygody wspólnie z Zosią i Antkiem, lecz także poznają konsekwencje własnych wyborów.
Recenzja:
Spotkałam się już raz z książką, w której przebieg fabuły zależał od decyzji czytelnika. Byłam wtedy zaskoczona i zachwycona jednocześnie. Wciąż uważam, że takich książek jest na rynku za mało. I jednocześnie zdaję sobie sprawę z tego, że napisanie takiej książki, z zachowaniem spójności i logiki, wcale prostą sprawą nie jest. Dlatego z tym większą ciekawością sięgałam po ten tytuł.
Głównymi bohaterami są brat i siostra, którzy w pewien zimowy dzień zostają w domu sami, bo rodzice wybierają się w dłuższą podróż do znajomych. Rodzeństwu bardzo zależy na tym, by Mikołaj trafił do ich domu, więc postanawiają mu nieco ułatwić to zadanie. Z jakim skutkiem - to już zależy od czytelnika i jego wyborów.
Zasada jest taka: w pewnym momencie czytelnik ma dwie opcje do wyboru, np. gdy brat prosi siostrę o pomoc, ona może albo się zgodzić, albo w mało uprzejmych słowach powiedzieć, by jej nie przeszkadzał. I zależności od tego, którą opcję wybierzemy, zostaniemy przekierowani do innej strony i innego fragmentu tekstu. Bardzo podoba mi się ten pomysł.
Jak dla mnie książkę czyta się nieco zbyt szybko, tj. za szybko dochodzi się do zakończenia. Dobrze by było, gdyby nieco dłużej dochodziło się do tego, co na końcu. Ale nie narzekam - i tak jest okej.
Grafika należy do tych, które jednym mogą podobać się bardzo, innym wcale. Ja jestem pośrodku - jest ładnie, ale ilustracje nie rzucają mnie na kolanka.
Ogólnie uważam, że wielu dzieciom ta publikacja może się spodobać, zwłaszcza że biorą aktywny udział w przebiegu fabuły. Warto sprawdzić, czy to coś dla was.
Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Dragon.