Scenariusz: Derib
Rysunki: Job
Tytuł: Yakari i grizli, tom 5
Wydawnictwo: Egmont
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 48
Ocena: 7/10
Opis:
Piąty tom przygodowej opowieści o małym Indianinie i jego zwierzęcych przyjaciołach. Pewnej nocy do wioski Siuksów przybywa Stary bóbr, aby zawiadomić Yakariego, że zaginęli rodzice małego szopa pracza. Chłopiec i jego ukochany koń Mały Piorun wyruszają na poszukiwania w dzikie góry. Po drodze dowiadują się, że w okolicy zniknęło wiele innych małych zwierząt. Wtedy zaczynają rozumieć, że w górach kryje się coś tajemniczego i niebezpiecznego. Wreszcie odkrywają sekret porwań, lecz nie mają pojęcia, jak zaradzić straszliwej sytuacji. Na szczęście pojawia się Wielki Orzeł - dzięki jego radzie Yakari układa sprytny plan, dzięki któremu zwierzątka będą mogły wrócić do domu!
Cykl stworzyli pod koniec lat 60. dwaj Szwajcarzy - scenarzysta Job (André Jobin) oraz rysownik Derib (Claude de Ribaupierre). Za tomy 6 i 31 "Yakariego" (odpowiednio w latach 1982 i 2006) dostali nagrody Festiwalu Komiksowego w Angoulême w różnych kategoriach komiksu dziecięcego. Do dziś ukazało się prawie 40 albumów serii, która wciąż bawi młodszych i starszych czytelników.
Recenzja:
Ostatnio wydawnictwo Egmont postanowiło w tym samym czasie wydać, nie tak jak do tej pory dwie, ale tylko jedną część przygód Yakariego. Jednak spokojnie, kolejna jest już w zapowiedziach, więc nie trzeba się martwić, że to koniec polskiego wydania tej serii. Przed nami jeszcze długa droga, jesteśmy przy piątym tomie a autorzy stworzyli ich niemal czterdzieści. Naprawdę imponujący dorobek literacki. Ta część zatytułowana Yakari i grizli nieco ostudziła nasz zapał do tego cyklu, ale oczywiście nie oznacza to wcale, że zniechęciła nas do niego. Po prostu była dobra lecz nie znakomita. Co na to wpłynęło i jakie są najważniejsze plusy tej historii? Postaram się je wyjaśnić w dalszej części recenzji.
Przede wszystkim jest to historia mniej zabawna niż dotąd przez nas poznane. Oczywiście to nie umniejsza jej wartości, a nawet stanowi ciekawą odskocznię od poprzedniego klimatu odczuwalnego podczas czytania wcześniejszych tomów.
Być może już kiedyś wspominałam, że ja i mój syn nie jesteśmy jakimiś wielkimi fanami komiksów i nie czytamy ich zbyt często. Jednakże seria o Yakarim jest tutaj wyjątkiem, bowiem czytamy ją od początku i nie zamierzamy przestać. Ten młody Indianin skradł nasze serca a jego przygody zawsze są ciekawe. Niektóre bardziej, inne mniej, ale każda z nich ma w sobie coś wartościowego i interesującego. Również lektura tego tomu dostarczyła nam niemało pozytywnych wrażeń. Początkowo czuliśmy się trochę zagubieni w jej przekazie, ale wraz z rozwojem akcji wszystko powoli stawało się oczywiste i mogliśmy z pełną świadomością uczestniczyć w dalszych wydarzeniach jako ich bierny obserwator.
"Pewnego wieczora, przeszło tydzień temu, rodzice Czarnej Maski nie wrócili do domu..."
Yakari ma tym razem niezwykle trudną zagadkę do rozwiązania. Musi odnaleźć znikające zwierzęta i uratować je spod despotycznych rządów strasznej bestii. Nie będzie to wcale łatwe zadanie. Oczywiście tutaj jak zawsze nieoceniona będzie pomoc Wielkiego Orła. Jaką radę da on młodemu Indianinowi i czy chłopcu uda się w końcu uwolnić uwięzione zwierzęta? Potrzebna będzie mu do tego spora dawka odwagi, ale przede wszystkim ogrom rozsądku i przemyślanej taktyki. W tej części zadrżymy o los bohaterów i będziemy mieli mniej powodów do śmiechu. Czy zatem wszystko skończy się szczęśliwie? Tego już wam nie zdradzę, musicie przekonać się o tym sami. Nie jest to historia w ogóle pozbawiona humoru, ale odnosząc ją do poprzednich z tego cyklu, łatwo zauważyć różnicę w obecności liczby scen rozweselających czytelników. Ma to zarówno swoje plusy, jak i minusy. Wszystko jednak się bilansuje i w konsekwencji ten tom wcale nie nudzi, co oczywiście przechyla szalę na stronę jego zalet.
Ta historia w przeważającej części jest utrzymana w klimacie tajemniczości i odrobiny grozy. Jest tu także mniej rysunków, które same w sobie tworzą historię, bez opatrzenia ich tekstem. Jednak ogólnie jest ciekawa i ma ważny przekaz dotyczący wykorzystywania słabszych do własnych celów, wbrew ich woli. Wskazuje także na rytm życia zwierząt zgodnie z porami roku, dzięki czemu możemy zaznajomić z tym faktem nasze dzieci. Można ją czytać jako odrębną historię, chociaż jest w niej niewielkie nawiązanie do poprzednich tomów. Jakość wydania w niczym nie odbiega od poprzednich części i zachowuje najwyższy poziom. Polecam ten tom, jak i całą serię o Yakarim, zwłaszcza młodym fanom historii przygodowych oraz wszystkim szukającym niebanalnych komiksów. Yakari to bohater, którego z łatwością można polubić a jego nadnaturalny kontakt ze zwierzętami jest nawet godny do pozazdroszczenia. Wielu z nas z pewnością chciałoby rozumieć ich mowę i mieć w nich takich wspaniałych przyjaciół, jak towarzysze Yakariego.
Yakari i grizli to opowieść tajemnicza, okraszona mniejszą dawką humoru niż poprzednie części serii. Pomimo to dostarcza cennej wiedzy i niemało wrażeń. Uczy, bawi i wychowuje a to jest w literaturze każdego formatu, najistotniejsze. Może zechcecie wyruszyć w podróż, której szlachetnym celem będzie podarowanie wolności tym, którym się ona należy?
Komiks zrecenzowałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Egmont.
Nigdy nie pałałam miłością do komiksów, ale odkąd dowiedziałam się, że pozytywnie ci rozwijająca działają na dzieci i warto poznawać je z tą formą literacką przykładam się i odczytuję Koziołka Matołka, który jest cudną sentymentalną wycieczką do mojego dzieciństwa oraz Trojaczki, które z kolei z racji ich narodowości i naszej czasowej emigracji do Francji bawią mnie swoją "francuzkością". Yakariego jeszcze nie znamy, a skoro poprzednie części są pełne humoru chętnie po nie sięgniemy. Jednak opisana tu w recenzji kolejna część przygód "pełna tajemniczości i grozy" jest zdecydowanie nie dla nas, przynajmniej jeszcze nie teraz. Córka ma właśnie etap "boję się" i już bywało że prosiła by przerwać czytanie niejednej książki gdzie pojawiał się choć cień tajemnicy czy jakiegoś smoka😉 może jeszcze dorośnie...póki co pozostaje nam nadrobić zaległości od początku serii Yakari ☺️
OdpowiedzUsuńMój synek jeszcze za mały na komiks ale Yakari jest nam znany z bajki. Myślę że gdy syn podrośnie mógłby zainteresować się komiksem 🙂
OdpowiedzUsuńUwielbiam komiksy. Czytam je od dzieciństwa bo moja mama,która pracuje w bibliotece zapoznała mnie z tą formą literacką wiele lat temu. Do moich ulubionych należały seria o Thorgalu oraz Kajko i Kokosz. Lubiłam też serię o Smerfach ale szczerze przyznam,że przygody Yakariego są mi znane jedynie z animacji telewizyjnej. Kiedy mój syn nieco podrośnie na pewno zapoznam go z moimi ulubionymi komiksami i Yakarim bo komiksy oprócz oryginalnych ilustracji świetnie wspomagaja naukę czytania i wpływają na wyobraźnie dzieci i dorosłych.
OdpowiedzUsuńUuu. Indianie! Brzmi fajnie, choć nieco horrorowa strona może odstraszyć moją młodą. Bardzo lubimy z EGMONTu za to serię Sisters. :)
OdpowiedzUsuń