Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Smerfy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Smerfy. Pokaż wszystkie posty

sobota, 14 sierpnia 2021

Thierry Culliford, Falzar i Antonello Dalena - "Smerfy i świat emocji. Smerf, który bał się ciemności. Tom 1"


Scenarzysta: Thierry Culliford, Falzar
Ilustrator: Antonello Dalena
Tytuł: Smerfy i świat emocji. Smerf, który bał się ciemności. Tom 1
Wydawnictwo: Egmont
Data wydania: 24.03.2021
Liczba stron: 40
Wiek: 3+
Ocena: 8/10

Opis: 

Pierwszy tomik zupełnie nowej serii o Smerfach. Przeznaczona jest dla najmłodszych czytelników i pomaga im w przezwyciężeniu wszelkiego rodzaju lęków i problemów. Każdy album jest uzupełniony zrozumiale napisanymi radami dla rodziców, jak mają rozmawiać z dzieckiem, aby pomóc mu w kłopotach emocjonalnych. Także same dzieci mogą korzystać z tych wskazówek. Strachuś boi się wszystkiego, jednak najgorzej jest nocą – nie może zasnąć, bo czuje obezwładniający strach przed ciemnością. W dodatku jego krzyki sprawiają, że cała wioska budzi się raz za razem. Na szczęście innym Smerfom i Papie nie brakuje pomysłów, jak pomóc biednemu przyjacielowi!  

Seria komiksów „Smerfy i świat emocji” pomaga rodzicom rozmawiać z dziećmi o emocjach.  

Smerfy wymyślił belgijski scenarzysta i grafik Pierre Culliford (1928–1992) używający pseudonimu Peyo. Seria dla najmłodszych jest współtworzona przez jego syna Thierry’ego. 

Recenzja:

Smerfy to stworzenia, które już od bardzo dawna zabawiają swoimi perypetiami najmłodszych fanów komiksów, bajek i filmów animowanych. Z całą pewnością na świecie  trudno by znaleźć taką osobę, która chociaż raz nie zetknęłaby się z tymi niebieskimi stworkami. Ich historie nie tylko są doskonałą rozrywką, ale bardzo często mają także edukacyjny wydźwięk. Tym razem nowa seria komiksowa zatytułowana Smerfy i świat emocji od wydawnictwa HarperKids pozwoli dzieciom oswoić się z różnymi sytuacjami w życiu codziennym, w których górę biorą emocje. Pierwszy tom nosi tytuł Smerf, który bal się ciemności i dotyczy nieprzyjemnego uczucia, jakim jest strach. Czego zatem boi się bohater owego komiksu i czy uda mu się przezwyciężyć swoje lęki? Z pomocą najbliższych wszystko jest możliwe. Młodzi czytelnicy poznają ciekawą opowieść, a jednocześnie uświadomią sobie, że strach wcale nie musi być taki... straszny, jak go malują.

Strach przed ciemnością jest mi znany z własnego doświadczenia, gdyż mój starszy syn, mimo iż ma już dziesięć lat to nadal się jej obawia i zapala światło, wychodząc nocą do toalety, a także trudno jest mu samodzielnie zasnąć. Oczywiście pozwalam mu na zapalenie lampki w pokoju, ale też chciałabym by stopniowo pozbywała się swoich lęków. Tak naprawdę nie istnieje jedno skuteczne antidotum na oswojenie się z ciemnością. Nawet historia Strachusia jest tego przykładem. Oswojenie strachu nie jest łatwym procesem i wymaga pomocy bliskich. Na szczęście to uczucie ma nie tylko wady, ale także zalety. Jakie? Otóż odczuwanie strachu sprawia, że stajemy się czujniejsi, przez co jesteśmy bardziej świadomi niebezpieczeństwa i możemy się przed im ochronić. W tej publikacji nie zapomniano o tej stronie lęku i jest to wyraźnie zaznaczone w jej drugiej części, zawierające porady napisane przez specjalistkę.

Przechodząc do samej historii, trzeba napisać, że nie jest ona jakaś szczególnie wyjątkowa, czy ponadprzeciętnie interesująca. Wszystko dzieje się w wiosce Smerfów, a głównym fabularnym problemem jest oczywiście obawa jednego z bohaterów przed ciemnością i jego trudności w zasypianiu. Te kłopoty mają druzgocący wpływa na wszystkich mieszkańców osady. Przeszkadzają im w spokojnym zasnięciu i bezproblemowym przespaniu całej nocy. Czy Smerfom uda się pomóc swojemu towarzyszowi i wesprzeć w pokonaniu nieprzyjemnych lęków? Oczywiście są na to sposoby, ale jak się szybko okazuje wszystko ma swoje złe strony... Liczyłam na ciekawsze rozwiązanie problemu Strachusia, niestety zakończenie okazało się mało zaskakujące i niezbyt rewolucyjne, chociaż zapewne nieco pomocne w przezwyciężaniu lęków. Niemniej jednak sam fakt zwrócenia uwagi na ten problem i jego dalsze opracowanie staje się przydatne dla dzieci, które się z nim borykają, ponieważ ukazuje go jako coś zupełnie naturalnego, z czym można się zmierzyć i osiągnąć jeszcze z tego korzyści. To zdecydowany plus całej publikacji.


Komiks wydano w miękkiej, ale nieco usztywnianej i zalaminowanej okładce. Całość ma mały, wygodny w użytkowaniu format. Historyjka jest krótka i niezbyt skomplikowana, dlatego już trzylatki powinny w skupieniu wysłuchać jej do końca. Ilustracje są kolorowe i wyraźne, trochę w innym stylu niż te znane nam z właściwej serii komiksów o Smerfach. Dostosowane zostały do preferencji młodszych odbiorców. Na końcowych stronach znajdziemy dodatek opracowany przez psycholożkę dziecięcą i psychanalityczkę dotyczący oczywiście różnych stron strachu i porad na temat tego, jak go oswoić. Niewątpliwie publikacja ta jest wartościowa i potrzebna. Pozwala spojrzeć na strach z innej strony, a dla rodziców jest pomocą i skarbnicą inspiracji do rozmów z dziećmi o odczuwanych przez nich lękach.


Smerfy i świat emocji. Smerf, który bał się ciemności. Tom 1 to ciekawa propozycja z gatunku komiksów o emocjach dla najmłodszych. Krótka historyjka chociaż zwyczajna ma w sobie swój urok oraz szczyptę humoru tak charakterystyczną dla owych niebieskich stworków. Dodatek napisany przez specjalistę pomaga lepiej zrozumieć, czym jest strach i rozpocząć walkę z jego oswojeniem. Warto zapoznać się z tym i kolejnymi tomami z serii, bo są one wartościowymi tytułami wspierającymi rozwój emocjonalny naszych dzieci.

Komiks zrecenzowałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Egmont.

sobota, 26 czerwca 2021

Opracowanie zbiorowe - "Masza i Niedźwiedź. Wodne czary-mary", "Smerfy. Wodne czary-mary" i "Tomek i przyjaciele. Wodne czary-mary"


 Autor: opracowanie zbiorowe
Tytuły: Masza i Niedźwiedź. Wodne czary-mary, Smerfy. Wodne czary-mary Tomek i przyjaciele. Wodne czary-mary
Wydawnictwo: HarperKids
Data wydania: 16.06.2021
Liczba stron: 10/każda 
Ocena: 10/10
Wiek: 3-7 lat

Opis:

Masza i leśni przyjaciele przygotowują dla Niedźwiedzia urodzinowe przyjęcie. Mają już tort, prezenty, balony, a nawet magnetofon, ale… żadnej z tych rzeczy nie widać na ilustracjach!
***
Tomek ma dziś mnóstwo pracy! Musi dotrzeć do Pana Szyneczki, żeby mu pomóc. Po drodze spotka swych sympatycznych kolegów i rozmaite zwierzaki, będzie mógł podziwiać budowle i inne, bardzo interesujące obiekty, które na pierwszy rzut oka pozostają w tej książce… zupełnie niewidoczne!
***
Ważniak jest dziś bardzo zmartwiony. Co się stało? Zgubił swoją ulubioną książkę i wszędzie jej szuka! Wygląda na to, że cenny tom zniknął bez śladu. A może ty pomożesz Ważniakowi w odzyskaniu zguby? Wybierz się do wioski smerfów i sprawdź, co jeszcze się tam znajduje! 

Aby zobaczyć postacie i przedmioty ukryte w tych książeczkach, wystarczy zamalować białe pola na każdej stronie zwykłą wodą. A gdy papier wyschnie, ilustracje znów staną się niewidoczne i zabawę można zacząć od początku. Malowanie ułatwi dołączony do każdej książki flamaster, który można napełniać wodą bez końca! 

Wodne czary-mary to bezpieczna kartonowa książka z zaokrąglonymi rogami. Jest odporna na najróżniejsze dziecięce eksperymenty, a poręczny format pozwoli zabrać ją ze sobą w odwiedziny do babci albo na spacer do parku. Kolorowanie czystą wodą nie pozostawia po sobie bałaganu jak malowanie farbami, papier nie przemięka, a tusz użyty w książeczce nie rozpuszcza się i nie plami. Jeśli więc podczas zabawy woda się wyleje, wystarczy ją po prostu wytrzeć, a otoczenie, ubranko, rączki małego artysty albo nowa biała kanapa pozostaną nietknięte! Książeczkę można kolorować w nieskończoność, dlatego z powodzeniem zastąpi kilka innych, klasycznych kolorowanek!

Recenzja:
 
Malowanie i zabawa wodą to z pewnością dwa z najulubieńszych zajęć dzieci, które szybko im się nie nudzą i mogą trwać bez końca. Co powiecie na pomysł połączenia tych dwóch czynności i zaproponowanie swoim dzieciom malowania wodą? Być może niektórzy z was zetknęli się już z malowankami wodnymi i wiedzą w czym tkwi ich fenomen. Zatem, czy książeczki z nowej serii zatytułowanej Wodne czary-mary od wydawnictwa HarperKids mogą zachwycić jeszcze czymś swoich odbiorców? Oczywiście! Przede wszystkim jakością wydania i możliwością wielokrotnego używania owych publikacji. Musicie wiedzieć, że te książki do malowania wodą są nieporównywalnie lepsze od zwykłych papierowych tego typu kolorowanek, które ekspresowo się psują i bardzo szybko trafiają do kosza. Te są bardzo wytrzymałe i naprawdę zachwycające. 


Na co dzień mam styczność z trójką dzieci - swoimi synami i córką mojego brata. Chociaż najmłodszy z nich ma trzy, a najstarszy dziesięć lat to, mimo, tej dość dużej różnicy wieku całą trójkę łączy zamiłowanie do wielu spraw, w tym także do wody i malowania nią. Cieszę się zatem, że ta nowa seria zawiera trzy tytuły wydane w tym samym czasie, gdyż mogłam zamówić po jednym dla swoich podopiecznych. Maszę i Niedźwiedzia dla malucha, Smerfy dla dziewczynki oraz Tomka i przyjaciół dla starszego syna. Po rozpakowaniu przesyłki każde z nich było autentycznie zafascynowane tymi publikacjami i zajęło się nimi na długi czas, dając mi nieco wytchnienia. Jestem wdzięczna wydawcy za wypuszczenie na rynek takich oryginalnych i aktywizujących książeczek dla dzieci, zadowalających pociechy w rożnym wieku. 

Masza i Niedźwiedź. Wodne czary-mary to nie tylko świetna książeczka do zabawy wodą, ale także ciekawa historyjka opowiadająca o urodzinach Misia. Jakie prezenty dostanie on od swoich przyjaciół? Nie wszystkie są od razu widoczne. Dopiero, gdy zamalujemy je wodą nabierają kolorów i ukazują się w pełnej krasie. Czym zaskoczą Niedźwiedzia zając, wilki oraz sama Masza? Z pewnością jej niespodzianka spodoba się solenizantowi najbardziej. To wyjątkowa publikacja, która zapewnia wiele frajdy ze znanymi postaciami z serialu animowanego i wprowadza fajną atmosferę swoim fabularnym kontekstem, bo wszyscy lubimy przyjęcia, prawda?



Smerfy. Wodne czary-mary to historyjka, dzięki której wraz z Ważniakiem wyruszymy na poszukiwanie jego zagubionej książki. Razem z tym Smerfem odwiedzimy kilku jego towarzyszy i wspólnie będziemy odkrywać pojawiające się na ich drodze przedmioty. W jaki sposób? Zamalowując białe pola dołączonym flamastrem wypełnionym wodą. Opowieść ta nie jest pozbawiona typowego dla tych niebieskich stworzeń humoru. Gdzie odnajdzie się zguba Ważniaka? Sam zainteresowany okaże się mocno zdziwiony faktem, w jaki sposób się tam znalazła. Zabawa wodą w połączeniu z humorystyczną historią sprawia, że dzieci chętnie spędzają czas przy tej publikacji.
 
Ostatni tytuł z serii, a więc Tomek i przyjaciele. Wodne czary-mary opowiada o tym, w jaki sposób spędza dzień tytułowy bohater. Kogo na swojej drodze spotka i co ciekawego będzie obserwował? Podobnie jak w przypadku dwóch pozostałych książek, wszystkie ilustracje będzie można dokładnie zobaczy po zamalowaniu ich wodą. Zanim jednak maszyna rozpocznie swoją podróż trzeba zrobić dokładny przegląd, by przekonać się czy jest w pełni sprawna. Podoba mi się, że w ten sposób zaczyna się ta historyjka, bowiem uświadamia to dzieciom, że bezpieczeństwo w podróży zależy także od sprawności pojazdu. Cała seria jest zatem zabawna, pouczająca i wyjątkowa.



Wszystkie książki mają poręczny format i kartonowe strony. Nie da się ukryć, że najwięcej frajdy sprawia dzieciom malowanie wodą zakrytych obrazków. Do każdej publikacji dołączony jest pisak, który trzeba odkręcić i napełnić wodą. Po czym można przystąpić do zabawy. Mieliśmy nieco trudności z odkręcaniem piasków, ale w końcu daliśmy radę tego dokonać. Malowane ilustracje po pewnym czasie dopiero nabierają wyraźnych barw i prezentują się pięknie oraz kolorowo. Książeczki te są wielokrotnego użytku, gdyż po wyschnięciu obrazki ponownie znikają i można znowu je malować. Jesteśmy naprawdę bardzo zadowoleni z jakości i frajdy jaką sprawiają dzieciom chwilę spędzone przy tej serii. Mamy nadzieję, że wkrótce doczekamy się kolejnych tytułów. 
 
Masza i Niedźwiedź. Wodne czary-mary, Smerfy. Wodne czary-mary Tomek i przyjaciele. Wodne czary-mary to książeczki, z którymi waszym dzieciom będzie trudno się rozstać. Malowanie wodą w połączeniu z interesującymi historyjkami okazuje się świetnie zrealizowanym pomysłem, dostarczającym dzieciom wielu pozytywnych wrażeń.

Książki zrecenzowałam dzięki uprzejmości wydawnictwa HarperKids.

piątek, 12 marca 2021

Opracowanie zbiorowe - "Smerfy. 3 bajeczki przed snem"

 

Autor: Opracowanie zbiorowe

Tytuł: Smerfy. 3 bajeczki przed snem

Wydawnictwo: HarperKids

Rok wydania: 2021

Liczba stron: 72

Wiek: 3+

Ocena: 8/10

Opis:

Smerfy. 3 bajeczki przed snem to idealna książeczka dla maluszka. Została wydana w okładce świecącej w ciemności, aby rytuał codziennego czytania z dzieckiem stał się magiczny, a wieczór spędzony na lekturze - jeszcze bardziej wyjątkowy. Okładka świeci, jeśli naświetlimy ją odpowiednio długo w śwetle dziennym lub pod lampą, a efekt, jaki można podziwiać po zgaszeniu światła, jest niesamowity! Świecąca okładka to jednak nie wszystko. 

W książce znalazły się urocze opowieści o przygodach smerfów – Wierzbowe elfy, Smerf Trojański i Czarujkula. Bohaterowie opowieści biorą udział w dalekiej wyprawie, podczas której poznają nowych przyjaciół, muszą stanąć twarzą w twarz z Gargamelem, który nie cofnie się przed najbardziej podstępnymi pomysłami, aby je schwytać, i… pracują jak szalone pod urokiem pewnej sprytnej czarownicy. Każda z tych opowieści kończy się dobrze i jest doskonałym punktem wyjścia do rozmów z kilkulatkiem, a zaokrąglone rogi książki zapewnią bezpieczeństwo nawet podczas najbardziej szalonego czytania!

Recenzja:

Kiedy byłam dzieckiem, bardzo lubiłam oglądać Smerfy. Teraz opowieści o tych niebieskich stworkach lubi moja córa, choć ona częściej widzi je w książkach lub komiksach aniżeli na ekranie. Dlatego też, gdy pojawia się na rynku wydawniczym jakaś nowość ze Smerfami w roli głównej, ochoczo po nią sięgamy, by się przekonać, czy to coś dla nas. Tym razem trafiła do nas nowość od HarperKids.

Smerfy. 3 bajeczki przed snem to zbiór trzech historii, w których na tytułowych bohaterów czekają różne przygody. W jednej z nich Smerfy poznają Wierzbowe Elfy, którym pomogą w starciu z brodawczakami, mało przyjemnymi stworami. W kolejnej pojawi się wróżka, która tak naprawdę okaże się czarownicą. Podaruje ona Smerfom czarodziejską kulę, która bardzo namiesza w ich życiu. Trzecia opowieść podoba mi się najbardziej, bo nawiązuje do Konia Trojańskiego, przy czym to Gargamel konstruuje Smerfa Trojańskiego, aby dostać się do wioski Smerfów. Co z tego wyniknie, dowiecie się z książki, ale będzie wesoło.



Ilustracje są duże, kolorowe, wesołe. Tekstu z kolei nie jest dużo, więc myślę, że na jednej historyjce na dobranoc może się nie skończyć, raczej doczytacie do końca :)

Dodatkową atrakcją jest okładka, która delikatnie świeci w ciemności. Taki dodatek na pewno ucieszy nie tylko maluchy, ale też starsze dzieci. Sięgnijcie, zwłaszcza że w serii znajdziemy też inne tytuły ze znanymi i lubianymi bohaterami!

Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości wydawnictwa HarperKids.

niedziela, 28 kwietnia 2019

Yvan Delporte i Peyo – Czarne Smerfy. Tom 1

Scenariusz: Yvan Delporte i Peyo
Tytuł: Czarne Smerfy oraz Latający Smerf i Łowca Smerfów
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron: 64
Rok wydania: 2019
Ocena: 9/10

Opis:

Pierwszy tom sławnej serii o przygodach uwielbianych przez dzieci niebieskich skrzatów! Album zawiera trzy opowieści: Czarne Smerfy, Latający Smerf i Łowca Smerfów. Smerfy żyją w wiosce położonej za górami, za lasami. Przewodzi im mądry i znający magię Papa Smerf, ale nawet on nie może przewidzieć wszystkich niebezpieczeństw... 

Pewnego dnia jeden z małych bohaterów zostaje ugryziony przez muchę bze-bze i zmienia się w czarnego stwora, którego jedynym celem jest pokąsanie innych Smerfów! Mieszkańców wioski czeka bitwa z rosnącą armią czarnych istot. Później poznamy wynalazcę, który marzy o lataniu w przestworzach, a w kolejnej historii dojdzie do pierwszego spotkania Smerfów z ich największym wrogiem – czarownikiem Gargamelem! 

Smerfy wymyślił belgijski scenarzysta i grafik Pierre Culliford (1928–1992), używający pseudonimu Peyo. Obecnie autorami serii są następcy Peyo, w tym jego syn Thierry. 

Recenzja:


Dorośli i dzieci – z pewnością wszyscy, niezależnie od wieku, niejeden już raz słyszeli o istnieniu fikcyjnych postaci zwanych Smerfami. Te niezwykłe niebieskie stworzenia całkowicie zasłużyły sobie na sympatię czytelników i widzów z całego świata. Już od bardzo dawna wzbudzają powszechne zainteresowanie w świecie popkultury i do dziś są ulubionymi bohaterami bajki z dobranocki. Zadebiutowały jednak nie w telewizji, ale na kartkach komiksu – ich twórcą był belgijski rysownik Pierre Culliford, znany pod pseudonimem Peyo. Po jego śmierci w 1992 roku serię tę ciągle tworzą różni artyści we współpracy z jego synem – Thierrym. Osobiście, rasę tę kojarzę z animacji i nie miałam jeszcze okazji przeczytać żadnej historii obrazkowej z nimi w roli głównej. Widząc więc zapowiedź w ofercie wydawnictwa Egmont trzech takich opowieści w jednym tomie, postanowiłam go zamówić i z wielką ciekawością czekałam wraz z synem na przesyłkę. Tak oto poznaliśmy ją w innej odsłonie i całkowicie przepadliśmy za sprawą jej zalet. Taka forma odbioru dostarczyła nam niesamowitych wrażeń, gdyż okazały się one komiksami, od których trudno się oderwać.


Raczej nikomu szczególnie nie trzeba przedstawiać tych postaci. Czarne Smerfy. Tom 1 to album zawierający trzy historie, dostarczające czytelnikom chwil radości poprzez nagromadzenie w nich wielu zabawnych sytuacji. Umieszczenie w jednym zeszycie kilku opowieści to bardzo dobre rozwiązanie, z którego jesteśmy zadowoleni. Razem z synem zaangażowaliśmy się w nie i jesteśmy pewni, że każdy kto po nie sięgnie będzie w pełni usatysfakcjonowany.


Pierwsza w kolejności historia zatytułowana Czarne Smerfy zawiera dużo humorystycznych scen oraz jest pełna wesołego zamieszania. Mucha bze-bze gryzie jednego z niebieskich ludków i sprawia, że jego skóra staje się czarna. Dotknięty tą dziwną przypadłością może zarażać innych – w ten sposób epidemia rozprzestrzenia się w zastraszającym tempie. Czy Papa Smerf zdoła ją powstrzymać? Niedokładnie pamięta przepis na remedium a w trakcie eksperymentalnych prób napotyka na niesprzyjające mu okoliczności. Bądźcie przygotowani na zakręconą historię, która wciągnie nie tylko malucha.


Kolejna opowieść to Latający Smerf. Dwóch niebieskich stworków wybiera się na poszukiwanie orzechów. Niestety jeden z nich postanawia zignorować polecenie Papy Smerfa i wszelkimi sposobami próbuje nauczyć się latać. Jego postawa chociaż naiwna, pokazuje zawziętość i determinację w dążeniu do sięgnięcia założonego celu. Uczy, że czasami należy odpuścić, idąc za głosem rozsądku. Również ta historia jest zabawna i skupia na sobie całkowitą uwagę dziecka.


Na koniec czeka na nas historia z występem okrutnego Gargamela, pod tytułem Łowca Smerfów. Podczas wędrówki dwóch niebieskich stworzeń, jeden z nich opętany swoim łakomstwem wpada w zastawioną przez czarnoksiężnika pułapkę i zostaje przez niego porwany. Smerfy przychodzą przyjacielowi z odsieczą. Jak przebiegnie ta niebezpieczna misja i czy uda im się pokonać swój strach przed wrogiem całej rasy i jego potwornymi kotem – Klakierem? Ta opowieść zawiera w sobie trochę grozy i świadczy o tym, że zazwyczaj nie warto ulegać pokusom, gdyż może się to skończyć katastrofą.


Wszystko w tym komiksie przyciąga uwagę, poprzez ciekawą fabułę przez interesujące i szczegółowe ilustracje po zabawne dialogi. Rysunki pobudzają wyobraźnię, wzbogacone są również dodatkowymi opisami i wyrazami dźwiękonaśladowczymi. Syn chętnie czytał te napisane większą czcionką. Możemy zatem odgrywać scenki i artykułować głos, bardzo dobrze się przy tym bawiąc. Warto wspomnieć także, że te postaci mają swój specyficzny sposób porozumiewania się i używają w wypowiedziach charakterystycznych dla nich słów. Ich ilość nie jest przesadzona, dlatego nie przeszkadzają w odbiorze i rozumieniu tekstu. Poza tym idealnie wkomponowują się w treść i są po prostu śmieszne. W ostateczności okazuje się to miłym urozmaiceniem.

Format A4 sprawia, że z komiksu korzysta się wygodnie. Rysunki są dość duże, wyraźne i przejrzyste, dlatego możemy je dokładnie obejrzeć bez konieczności wysilania wzroku. Oczywiście tekst w chmurkach jest napisany małą czcionką, więc samodzielne czytanie okazuje się trudniejsze dla młodszych dzieci, ale starszym nie powinno to sprawić kłopou. Wzmocniona miękka oprawa prezentuje się bardzo ładnie i jest do tego solidna i wytrzymała. Jakościowo wydanie nie budzi naszych zastrzeżeń.


Na końcowej stronie znajdziemy spis wszystkich tomów o przygodach Smerfów –  jest ich naprawdę dużo i bardzo chętnie poznany inne. Przyznam jednak, że jestem zwolenniczką umieszczania kilku historii w jednym albumie. Trzy w zupełności wystarczają i zapewniają nam sposób na przyjemnie spędzony czas z pociechą.

Czarne Smerfy i dwie pozostałe opowieści zaciekawiają i dostarczają powodu do uśmiechu. Zabawne sytuacje oraz rysunki z subtelną kreską wprowadzają w świat, z którego trudno się wyrwać. Bywają również pouczające. Na pewno umilą niejeden wieczorny rytuał czytania. Jesteśmy nimi zachwyceni.

Komiks zrecenzowałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Egmont.

piątek, 16 lutego 2018

Luc Parthoens, Thierry Culliford - "Smerf Dzikus. Tom 19"


Autor: Luc Parthoens, Thierry Culliford
Tytuł: Smerf Dzikus. Tom 19
Wydawnictwo: EGMONT
Seria: SMERFY KOMIKS
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 48
Ocena: 8/10

Opis:

Koniec lata przyniósł straszliwe upały i suszę. W lesie Smerfów dochodzi do pożaru, ale dzięki zaradności Papy Smerfa i współpracy reszty skrzatów udaje się uratować część wioski. Pomimo sporych zniszczeń Smerfy nie załamują się i przystępują do odbudowy swoich domostw. Jakby miały mało problemów, to okazuje się, że ktoś lub coś zabrał jeden z ostatnich ocalonych worków z orzechami. Smerfy postanawiają zastawić pułapkę na tajemniczą postać, w którą wpada Dzikus… Pojawienie się Dzikusa to dopiero początek wielu niezwykłych przygód, wśród których nie zabraknie również walki z podstępnym Gargamelem. Kim jest Dzikus i co sprowadza go do wioski dowiecie się z albumu. Smerfy zostały stworzone przez belgijskiego scenarzystę i grafika Pierra „Peyo” Culliforda (1928–1992). 
Obecnie autorami nowych opowieści o Smerfach są jego, w tym jego syn Thierry. Komiksy Peyo zostały zaadaptowane na potrzeby filmów o przygodach niebieskich skrzatów.

Recenzja:

Smerfy - kto z nas nie lubił ich w dzieciństwie? Trudno byłoby znaleźć zapewne osobę, która nie kojarzyłaby niebieskich stworków w białych czapeczkach. Mnie ta sympatia pozostała do dziś, w dalszym ciągu najbardziej lubię smerfetkę, jak na dziewczynkę, a teraz już kobietę przystało, a najśmieszniejszy wciąż wydaje się mi Ważniak z tym swoim "a Papa Smerf powiedział", którego nie zabrakło oczywiście także w tej części. 

Tym razem wioskę Smerfów nawiedziła susza, która skończyła się pożarem lasu. Papie Smerfowi udało się co prawda zatrzymać ogień, ale spora część leśnej roślinności i domki Smerfów uległy zniszczeniu. Co gorsze, zaczęło brakować nawet pożywienia, więc dzielne stworki musiały wyruszyć po prowiant do innej części lasu, a następnie zająć się powolnym, acz sukcesywnym odbudowaniem swojej wioski. Już w trakcie wędrówki wydawało się, że nie są oni w lesie sami, że ktoś ich obserwuje. Może to tylko ich wyobraźnia zaczęła płatać figle na obcym terenie, a może... ktoś rzeczywiście czaił się w krzakach? Tego dowiedzieli się o wiele później, kiedy na scenę wkroczył nowy aktor - Smerf Dzikus, podbierający zapasy ze smerfiej spiżarenki. Skąd on się wziął? Czego tu szuka? I czy w ogóle uda się oswoić kogoś tak dzikiego, że ugryzł w palec Ważniaka? Przekonajcie się sami, sięgając po kolejną część tej wdzięcznej serii.

Lubię komiksy, choć muszę przyznać, że trochę trwało moje do nich przekonywanie się. Wróciłam do nich po latach, pamiętając, jak dużą frajdę sprawiało mi ich czytanie w dzieciństwie. Niestety teraz oczy już nie te i dość frustrującym było dla mnie to, że muszę książkę podstawić praktycznie przed sam nos, aby przeczytać te malutkie literki. Dobre okulary i pogodzenie się z faktem, że jestem krótkowidzem, załatwiły sprawę i na powrót mogę się cieszyć tą formą publikacji. Nie jest to moje pierwsze spotkanie z komiksowymi przygodami Smerfów, bo czytałam już je dzieciom w przedszkolu i lekturę tę sobie chwaliły. Tak więc nie jest to jedynie mój sentymentalny powrót do przeszłości, ale także opinia potwierdzona przez grupę docelową Czytelników.



Jeśli ktoś lubi, jak ja, opowieści o Smerfach, ta książeczka jest w sam raz dla niego. Z młodszymi dziećmi czytać będzie rodzic, właśnie ze względu na niewielką czcionkę, ale starsze poradzą sobie same. Ładne, kolorowe ilustracje właściwe tej serii rekompensują niewielkie literki cechujące w sumie większość komiksów, z jakimi się w życiu spotkałam. Warto uzbierać całą serię, ucieszy ucho i oko malucha, stanowiąc także piękną ozdobę dziecięcej biblioteczki.

Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa EGMONT.