Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Guido van Genechten. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Guido van Genechten. Pokaż wszystkie posty

środa, 24 stycznia 2018

Guido van Genechten - "Rikuś"


Autor: Guido van Genechten
Tytuł: Rikuś
Wydawnictwo: Adamada
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 32
Ocena: 9/10
Wiek: 3+

Opis:


Są króliczki grube i króliczki chude, króliczki mądre i króliczki mniej mądre, króliczki odważne i króliczki tchórzliwe, króliczki chłopcy i króliczki dziewczynki.

I jest Rikuś.

Wzruszająca historia o byciu innym i akceptacji siebie takim, jakim się jest.


Recenzja:

I ja i Majka od dłuższego czasu już uwielbiamy książki Genechtena (na tą o Gustawie naprawdę już nie mogę patrzeć, tyle razy byłam zmuszona ją czytać), ale Rikusia nie mieliśmy przyjemności poznać. Najwyższy czas to nadrobić!

Rikuś jest jednym z wielu białych króliczków. Ale już na pierwszy rzut oka coś odróżnia go od innych – jedno z jego uszek nie wyciąga się dumnie w stronę słońca, a leży smętnie oklapnięte. Z powodu tego, nieznacznego przecież szczegółu, nasz bohater staje się obiektem drwin i śmiechów ze strony innych króliczków, które podżegają go do prób „naprawienia” uszka.

Jednak mimo wielu niesamowicie kreatywnych prób, uszka nie udaje się wyprostować…
Na całe szczęście na drodze króliczka, który zupełnie utracił pewność siebie staje pewien mądry pan doktor.







Niesamowicie sympatyczna opowieść o odmienności, trudnościach w relacjach międzyludzkich (i międzyktórliczych również!), tolerancji i szacunku wobec inności. Bo każdy króliczek, każdy człowiek i każde ucho jest przecież inne i na tym właśnie polega siła różnorodności.

Tą lekturę polecam „nieco starszym” dzieciom, najlepiej przedszkolakom, które zdążyły się już spotkać z brakiem akceptacji ze strony innych – na własnej skórze, lub jako bierny obserwator. To lektura, która dodaje pewności siebie i uczy jak przekuwać swoje wady, na zalety.

Nie polecam jednak sięgania po tą pozycję zbyt wcześnie – jakby nie patrzeć postawa naśmiewających się królików nie jest godna naśladowania i nie powinna być przedstawiana jako coś normalnego. Warto pozwolić maluszkowi najpierw samemu zmierzyć się z taką sytuacją i wtedy dopiero sięgnąć po literacką pomoc.

Duży format i pastelowe ilustracje zajmujące zdecydowaną większość strony przykują uwagę nawet nieszczególnie jeszcze cierpliwego słuchacza, a niewielka ilość tekstu bogatego w treść nie pozwolą mu się znudzić. Czasami nie potrzeba elaboratów, by przekazać mądrą prawdę. I Rikuś jest tego najlepszym przykładem.

Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa Adamada.

środa, 20 września 2017

Guido van Genechten - "Gustaw niestraszny duch"


Autor: Guido van Genechten
Tytuł: Gustaw niestraszny duch
Wydawnictwo: Adamada
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 32
Ocena: 10/10
Wiek: 4+

Opis:

Gustaw jest inny niż pozostałe duchy. Co wyróżnia go spośród całej rzeszy podobnych do siebie zjaw? Romantyczna dusza, delikatność i niezwykła różowa poświata. No i jeszcze to wycie, którym mógłby kogoś co najwyżej rozbawić, bo o przestraszeniu raczej nie ma mowy.

Czy Gustaw poradzi sobie w lodowatej (brr!) i mrocznej Opuszczonej Wieży?


Recenzja:

Poznajcie Gustawa – ducha, który urodził się wyjątkowy. Od kolegów odróżnia go nie tylko kolor – w przeciwieństwie do innych duchów jest… różowy – ale również sympatyczne usposobienie, pokojowe nastawienie do świata, upodobanie ciszy, skłonność do kontemplacji i brak jakichkolwiek predyspozycji do siania grozy. Jest po prostu zbyt miły i delikatny jak na straszyciela. Z tego powodu ma problemy w szkole i z w wyniku swojej nieudolności na lekcjach straszenia zostaje wysłany do kozy, której rolę pełni zimna i ciemna Opuszczona Wieża. 

Zesłanie okazuje się jednak nie być wcale takie straszne, kiedy Gustaw poznaje w wieży kota Miauczusia, który szybko staje się jego przyjacielem. Wspólnie zmieniają posępną Opuszczoną Wieżę w przytulne mieszkanko pełne kolorowych tkanin, polnych kwiatów i opowieści snutych przy ciepłym blasku płonącego w kominku ognia. Wieża Gustawa i Miauczusia szybko staje się również azylem dla zmęczonych nawiedzaniem posępnych miejsc duchów wystraszonych własnej straszności, Miejscem, gdzie można zregenerować siły przy ciepłej herbacie i pysznych ciasteczkach gościnnego Gustawa.






To sympatyczna i mądra opowieść o tolerancji, wymykaniu się określonym standardom i poszukiwaniu swojego miejsca w świecie. Okazuje się, że nie każdy duch musi być straszny, nawet jeśli się tego od niego wymaga. Inność to powód do sympatii, nie do odrzucania, a wsparcie rodziny i przyjaciół pomaga odnaleźć swoją drogę i rozwinąć skrzydła. 

O ilustracjach Genechtena pisałam jakiś czas temu przy okazji jego książeczki dla maluszków „Odkryj, gdzie…”. W tej książce strona graficzna została znacznie bardziej rozbudowana – postaci umieszczone są w szerokim kontekście i na rozbudowanych tłach. Całość jest bardzo klimatyczna – dominują ciemne kolory, są pająki i pajęczyny, spękane muzy opuszczonych ruin, księżyc w pełni i nietoperze. A jednocześnie nie sposób się bać, bo miękkie krawędzie ocieplają wizerunek, a rumiane buźki duchów nie mogą nie wzbudzić sympatii. Szczególnie, gdy w samotnej wieży Gustawa pojawiają się kwiatowe desenie i babcine klimaty. 

Zupełnie nowym odkryciem jest dla mnie Adamada Czyta Dzieciom – aplikacja na urządzenia mobilne, dzięki której można odsłuchać treść książki czytanej przez Agnieszkę Ostrowską. Niestety aplikacja wymaga skanowania każdej ze stron na bieżąco, przez co nie ma możliwości wysłuchania audiobooka nie posiadając przed sobą książki. Liczyłam trochę na możliwość słuchania na przykład w kolejce do lekarza, albo w podróży, bo książka sama w sobie ma spore gabaryty (mniej więcej wielkości A4) i trudno zabrać ją ze sobą.

Sugerowany wiek czytelnika to 4+, ale moja półtoraroczna testerka słucha tej bajki z wielkim zainteresowaniem, szczególnie fragmentów z kotkiem. Audiobook jeszcze się u nas nie sprawdza – głosu mamy nikt nie zastąpi, nie jestem również entuzjastką wręczania smartphona dziecku ;)

Bardzo polecamy na jesień, na halloween i na co dzień.

Książeczkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Adamada.


środa, 16 sierpnia 2017

Guido van Genechten - "Odkryj, gdzie…"


Autor: Guido van Genechten
Tytuł: Odkryj, gdzie…
Wydawnictwo: Adamada
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 30
Ocena: 10/10
Wiek: 18m+

Opis:
Gdzie kotek smacznie śpi?
Gdzie dżdżownica ma głowę?
Gdzie wiewiórka chowa orzeszki?

Książka z zagadkami, na które najlepsze odpowiedzi podsuwa dziecięca wyobraźnia.

W sam raz dla ciekawskich smyków, szkrabów i bobasów.


Recenzja:
Nie będę owijać w bawełnę – ta seria jest genialna!. „Odkryj…” to cykl trzech rozkładanych książeczek odpowiadających na niektóre z setek pytań, jakie potrafi wyrzucić z siebie maluch w przeciągu minuty.

„Odkryj, gdzie…” to część, która skupia się wyłącznie na zwierzątkach. Siedem sytuacji to siedmioro milusińskich i siedem odpowiedzi, które choć w niewielkim stopniu mają szansę zaspokoić nienasyconą dziecięcą ciekawość. Otwierając okienko, maluch dowie się między innymi gdzie miś polarny szuka jedzenia, gdzie ptaszek karmi pisklęta i gdzie tak właściwie jest głowa dżdżownicy. Ta lektura to świetny trening spostrzegawczości i kojarzenia faktów. Rozwija słownictwo, utrwala nazwy i zwyczaje zwierząt, pobudza ciekawość i wyobraźnię.
A rozkładane strony/okienka tworzą iluzję ruchu wprowadzając małego mola książkowego w proste podstawy animacji poklatkowej.

Nieskomplikowane i przejrzyste a jednocześnie bardzo estetyczne i niepozbawione humoru (wiem, że jestem już na to zdecydowanie za stara, ale zawsze mnie bawią siusiające pieski. Na szczęście dzieciaki też uwielbiają „takie kwiatki”) ilustracje podbiją serca zarówno dzieci, jak i rodziców. Użyte kolory są wesołe, kontrastowe i soczyste, a postacie przedstawione zostały bez zbędnej infantylizacji (niechlubnym wyjątkiem jest jedynie kotek na okładce, który stylistycznie niewiele ma wspólnego z resztą obrazków). Ilustracjom towarzyszy minimum tekstu sprowadzonego wyłącznie do pytania i odpowiedzi, co podkreśla oszczędną, pozbawioną zbędnych ozdobników formę książki.

Delikatnie usztywniane strony są „etapem przejściowym” między kartonówką, a klasyczną książką. Idealnie sprawdzą się u dziecka w wieku zbliżonym do dwóch lat, które rozumie już, że smakowanie literatury nie ma zbyt wiele wspólnego z jej jedzeniem, a szarpana książka ulega zniszczeniu. Okienka/rozkładanki nie są małymi elementami, dzięki czemu zdają się być nieco bardziej odporne na atak małych ciekawskich paluszków. A porządna, twarda okładka z zaokrąglonymi bezpiecznie brzegami naprostuje ewentualne zagniecenia powstałe podczas zbyt entuzjastycznej lektury.







 
Oryginalny pomysł, sympatyczni bohaterowie, przemyślana forma, staranne wykonanie, a także humor i zaskoczenie malujące uśmiechy na bobasowych buźkach – właśnie to uwielbiam w pozycjach dla dzieci. Wszystkie części tej serii można kupować w ciemno, są strzałem w dziesiątkę.

Książeczkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Adamada.