Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 0-2 lata. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 0-2 lata. Pokaż wszystkie posty

sobota, 16 listopada 2019

Agnieszka Matz - "Gdzie jest tygrysek? Szablony. Krok po kroku"

Tekst: Urszula Kozłowska 
Ilustracje: Agnieszka Matz
Tytuł: Gdzie jest tygrysek? Szablony. Krok po kroku
Wydawnictwo: Wilga
Data wydania: 03.04.2019
Liczba stron: 10
Ocena: 8/10
Wiek: 0-2 lata

Opis:

Znajdź zwierzątko razem z maluszkiem!

Rymowany tekst doprowadzi Twoje dziecko do ukrytego zwierzątka. Prawdziwa przygoda dla ciekawskich, dzięki poszukiwaniom maluszek wędruje przez świat różnorodnych zwierzątek. Dodatkową atrakcją jest wyjmowany element-zwierzątko, dzięki czemu dzieci mogą odrysowywać, bawić się, a nawet układać scenki.

Idealna pozycja dla najmłodszych od 0-2 lat.

Recenzja:

Poznawanie zwierząt to ważny i przyjemny etap w rozwoju każdego maluszka. Już niekiedy roczny brzdąc umie naśladować odgłos szczekającego psa, czy też gdaczącej kury. Z reguły to właśnie zwierzaki domowe i te mieszkające na wsi jako pierwsze dzieciaczkom zapadają w pamięć. Gdy już z łatwością będą rozpoznawać pieska, kotka, kurkę, konika... warto wprowadzić do ich słownika nazwy kolejnych stworzeń, a więc tych żyjących w dzikim środowisku,  mam tu na myśli, między innymi, tygryska. Idąc tym tokiem myślenia zamówiłam książeczkę Gdzie jest tygrysek? Szablony. Krok po kroku od wydawnictwa Wilga. Co wyróżniło ją spośród innych nowości książkowych? Odpowiedzi można doszukać się już w samym tytule. Byłam ciekawa owych szablonów i tego, w jaki sposób mogę je wykorzystać podczas zabawy ze swoim młodszym synkiem. Wbrew sugestii dotyczącej wieku odbiorców książki, okazały się one bardziej przydatne starszemu z braci oraz jego wujecznej siostry.


Na użycie ich do samodzielnego tworzenia rysunków mój prawie półtoraroczny brzdąc oczywiście okazał się jeszcze zbyt mały. Jednak z wielkim zaangażowaniem wyciągał szablony ze swoich pierwotnych miejsc, w których zostały umieszczone. Muszę przyznać, że uwielbiam pokazywać mu książeczki ze zwierzętami i wspólnie z nim czerpać radość z ich rozpoznawania za pomocą odpowiedniego dźwięku, który wydają. Dzięki tej książeczce zaprzyjaźniliśmy się z czterama nowymi zwierzakami, chociaż nie ukrywam, że piesek, kurka, kaczuszka i kotek są nadal tymi przez nas najbardziej ulubionymi. Podejrzewam, że z czasem będzie to ulegało zmianie. Dzieci bowiem są spragnione nowych informacji a najlepszym sposobem na ukazanie im ich są właśnie książki, w znacznie większym stopniu niż telewizja i Internet.

Publikacja o zaginionym tygrysku to kartonówka naprawdę warta uwagi. Motywem przewodnim w historyjce, którą przedstawia nam jej autorka są poszukiwania tytułowego tygryska. Tekst jest rymowany i łatwo wpada w ucho. Nie ma to większego znaczenia przy czytaniu go najmłodszych słuchaczom, ale ci nieco starsi będą dzięki temu jeszcze bardziej nim zaciekawieni. Może brat lub siostra zechce samodzielnie przeczytać tę książeczkę młodszemu rodzeństwu a potem wspólnie pobawić się załączonymi do niej szablonami obrazującymi wygląd krokodyla, papugi, małpki i tygryska. To właśnie te zwierzęta są bohaterami tej króciutkiej opowiastki. I chociaż tekstu i stron jest w niej mało to na tym też polega jej urok, bo co za dużo to niezdrowo. Tutaj mamy bardzo dobrze dopasowaną treść do wieku grupy docelowej, a nawet nieco go przekraczającego.



Oczywiście jak zwykle jakość wykonania książki nie budzi naszych zastrzeżeń. Kolejnym jej atutem są wielobarwne ilustracje, którymi zdecydowanie można nacieszyć oczy. Urozmaicenie w postaci wyjmowanych szablonów to również nie lada gratka dla każdego malucha. Dodatkowo, pod nimi nie znajdziemy pustego miejsca, ale rysunki konkretnych zwierzaków przeznaczone do samodzielnego pokolorowania przez dziecko. Szablony zaś można wykorzystać do stworzenia własnej pracy plastycznej - narysowanie krokodyla lub papugi już nie będzie stanowiło żadnego problemu. Jednakże zmyliły mnie trochę słowa w tytule "krok po kroku", myślałam, że ukazuje ona jak etapami przenieść na papier dane zwierzątko. Natomiast dzięki owym szablonom możemy obrysować tylko ich kontuŕ. Oczywiście to także jest dla dziecka wielkie ułatwienie upiększające jego własnoręcznie wykonane dzieło. 

Książeczka inspiruje do wielu zabaw z maluchem i pozwala oswoić się z nieznanymi dotąd stworzeniami lub poznać je jeszcze bliżej. Nie tylko poprzez ich wygląd, ale miejsca, w których lubią przebywać, bowiem uczestnicząc w poszukiwaniu tygryska dowiemy się, kto lubi bredzić w jeziorku, a kto siedzieć na drzewie. Na ilustracjach zobaczymu także słonia i zebrę. Kto zatem jest chętny na literacką wycieczkę do mini zoo?

Gdzie jest tygrysek. Szablony. Krok po kroku to rymowanka z pięknymi ilustracjami i przydatnymi szablonami, wprowadzająca malucha w świat zwierząt. Zachęcam do wyruszenia na poszukiwania tygryska oraz tworzenia przez pociechy malowniczych arcydzieł za pomocą dołączonych do publikacji dodatków. Zaręczam, że jej prostota może okazać się tylko pozorna.

Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Wilga.
Książka dostępna tylko w Empiku.

sobota, 24 sierpnia 2019

Błyszczące książeczki. Błyszczący piesek

Autor: Praca zbiorowa
Tytuł: Błyszczące książeczki. Błyszczący piesek
Wydawnictwo: Wilga
Data wydania: 27.02.2019
Liczba stron: 12
Ocena: 8/10
Wiek: 0-2 lat

Opis:

Książeczki z silnie skontrastowanymi obrazkami do nauki pierwszych słów. Na każdej stronie jest prosta, urocza ilustracja z efektownym błyszczącym wykończeniem, które przykuwa uwagę malucha i wzbudza jego ciekawość.

Książeczki polecane dzieciom w wieku od 0 – 2 lat. 

Recenzja:

Niekiedy nie potrzeba wielu słów, by zainteresować książeczką malucha, a zwłaszcza takiego, który niedawno skończył roczek. W serii Błyszczące książeczki moją uwagę przykuł tytuł Błyszczący piesek. Mój synek uwielbia to zwierzę i bardzo chętnie naśladuje odgłos szczekania, między innymi dlatego postanowiłam przekonać się, czy polubi także tę publikację. Każdy sposób na wspólne spędzenie czasu jest dobry a zabawa z propozycjami wydawniczymi Wilgi jeszcze nas nie rozczarowała. Czym zatem wyróżnia się owa książka? Bez wątpienia dobrze wykonaną stroną wizualną i oryginalną formą wydania. Kontrastowe ilustracje wzbogacone elementami świecącymi to idealny sposób na wzbudzenie zainteresowania każdego malucha i... nie tylko.


Chociaż małe rączki wciąż chcą wszystko psuć i rzucać (z pewnością testują już nieświadomie proces grawitacji) to warto od najmłodszych lat spędzać z nimi czas przy książce. W publikacjach dla maluchów wystarczy kilka słów, bo najważniejsza jest szata graficzna i sposób wydania. Wszelkie urozmaicenia, jak ruchome elementy są bardzo mile widziane, gdyż skupiają uwagę naszych pociech. W tym przypadku mamy do czynienia z błyszczącymi elementami, które zachęcają do przeglądania stron i poznawania nowych rzeczy oraz stworzeń. Przedstawienie ich dzieciom za pomocą tej książki to przyjemność i fajna zabawa. Dziecko może także samo zająć się książką z zaangażowaniem przekładając jej kolejne strony. 

Na dwunastu stronach tej książeczki ukazane są ilustracje opatrzone niewielką ilością tekstu, zazwyczaj jest to jedno słowo określające nazwę danego przedmiotu lub stworzenia. Dodatkowo przy niektórych obrazkach umieszczono wyrazy dźwiękonaśladowcze związane z nimi. Dzięki publikacji możemy pokazać dziecku jak wyglądają: pies, piłka, kubek, jabłko, klocki, pociąg, ryba, kot, obiad, łyżka, miś i gwiazda. Jest to idealna książeczka do przeglądania, inspirująca do opowiadania maluchowi o wspomnianych wyżej stworzeniach i rzeczach. To, co ją wyróżnia to nie tylko błyszczące strony, ale także sposób wykonania: każda kolejna strona ma zaokrąglone rogi i jest większa od poprzedniej. Takie rozwiązanie znacznie ułatwia małym rączkom posługiwanie się książeczką. W książeczce zastosowano kontrastowe kolory tła w zestawieniu czerni z bielą, oraz dwóch odcieni koloru żółtego. Każda strona opatrzona jest także mniejszymi elementami, które jednak bardziej zwracają uwagę starszych a przez maluchów zostają niezauważone. Książeczka prezentuje się ślicznie i sama chętnie ją przeglądam.


Bawimy się nią z synkiem nawet kilka razy dziennie. W czasie dziennej drzemki kładę ją obok jego łóżeczka, kiedy synek wstaje od razu zwraca na nią uwagę i krzyczy "hau, hau". Wtedy biorę go na kolana i wspólnie oglądamy zamieszczone w książeczce ilustracje, przy czym lubię dodać od siebie co najmniej jedno zdanie o każdej z nich. Obowiązkowo także urządzamy sobie wspólne szczekanie, wołanie kotka i miauczenie. Może to wydawać się dość dziwaczne, ale to nieodłączny element w rozwoju dzieci, który szczerze pisząc - bardzo lubię. 

Pod względem wytrzymałości publikacja sprawdza się bardzo dobrze. Kartonowe, sztywne strony nie zepsują się zbyt szybko i są odporne na zalanie czy też inne niespodziewane wypadki z udziałem maleńkich dzieci. Ilustracje są wyraźne i wzbudzające zainteresowanie. Oczywiście u nas najczęściej oglądany jest piesek, ale także inne strony nie pozostają zapomniane. W serii ukazało się jeszcze kilka książek i z całą stanowczością stwierdzam, że warto posiadać co najmniej jedną z nich w swojej biblioteczce. W swej prostocie ma swój niezaprzeczalny urok, który z łatwością można docenić. 


Błyszczący piesek to nieskomplikowana i przyjazna dla każdego malucha książeczka,  która pomaga mu w poznawaniu swojego otoczenia. Zawiera ilustracje, które dzieci z radością rozpoznają już od najmłodszych lat. Można z nią spędzić miłe chwile, odkrywając wspólnie z dzieckiem najważniejsze elementy otaczającego nas świata. Z pewnością na długi czas stanie się ulubioną książeczką niejednego ciekawskiego malucha. Można więc nawet stwierdzić, że każdego, bo ciekawość to naturalna cecha człowieka a u takiego brzdąca objawia się ze zdwojoną siłą. Potwierdzi to każdy rodzic, opiekun i nauczyciel. Ta książka pozwoli choć na chwilę ją zaspokoić. 

Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Wilga.

czwartek, 2 maja 2019

Opracowanie zbiorowe - "Mój mały świat. Jajo. Wielkanocne poszukiwania"


Autor: Opracowanie zbiorowe
Tytuł: Mój mały świat. Jajo. Wielkanocne poszukiwania
Wydawnictwo: Wilga
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 16
Ocena: 8/10
Wiek: 0-2 lata

Opis:
Książki dla najmłodszych dzieci ułatwiające odkrywanie świata; pojazdów, dźwięków i zwierząt. Dzięki wyciętym w tekturze kształtom maluchy mogą łatwiej skupić się na zabawie. Sympatyczne rymowane historyjki i urocze ilustracje zintegrują rodziców z pociechami.

Jajo. Wielkanoce poszukiwania – krótkie i czytelne opowiadanie o poszukiwaniu wielkanocnym, w którym zwierzęta muszą wyzbierać wszystkie pisanki.

Recenzja:

Tuż przed świętami trafiła w nasze ręce ta niewielkich rozmiarów kartonówka w tematyce Wielkanocy. Byłam jej bardzo ciekawa, bo większość książek o Świętach Wielkanocnych jest skierowana raczej do starszych dzieci. Ta zapowiadała się fajnie dla malucha - w końcu miała "dziury", co Zosia wprost uwielbia, a i tytułowe poszukiwania intrygowały.

I przyznam, że tytuł był dla mnie nieco mylący. Bo skoro wielkanocne poszukiwania, to dziecię będzie czegoś szukać, w domyśle pisanek. A tymczasem nie - to bohaterzy tej opowiastki, różne zwierzęta, ich szukają, by ostatecznie przekonać się, że z jaj wykluwają się kurczaczki. Całość jest bardzo wdzięczna, ale uczciwie wyznam, że liczyłam tu na element zaangażowania dziecka w poszukiwania.

Tekst w większości jest rymowany, ułożony w różnego rodzaju fale przypominające wzorki na pisankach, co tworzy przyjemny dla oka efekt. Jest bardzo kolorowo, a przez obecność zwierzaków - sympatycznie. W sam raz dla malucha - to się akurat zgadza, to książeczka dla najmłodszych.



Wszystkie strony są wykonane z grubej tektury, co jest dużą zaletą w przypadku książek skierowanych do tej grupy wiekowej. Format jest niewielki, poręczny dla małych rączek. Największą zaletą są jednak wspomniane wcześniej "dziury", które ciekawią dziecko. Próbuje je ono na różne sposoby  - przekładając palce, wyglądając przez nie itp. Bardzo lubimy ten element w książkach.

Podsumowując, super, że powstała książeczka wielkanocna dla najmłodszych. Może nie dowiemy się tu za wiele o tradycjach, poza pisankami i zajączkiem wielkancnym, ale na to przyjdzie jeszcze pora. Trochę szkoda mi tych poszukiwań, w których dziecko nie bierze czynnego udziału, ale sądzę, że to taka pozycja w sam raz na pierwszą książkę o Wielkanocy.

Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Wilga.

piątek, 26 kwietnia 2019

Praca zbiorowa - "Więcej!", "Dlaczego?", "Nie!", "Już!"


Autor: Praca zbiorowa
Tytuł: Więcej!, Dlaczego?, Nie!, Już!
Wydawnictwo: Wilga
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 28 + 28+ 28 +28
Ocena: 10/10
Wiek: 0-2 lata

Opis:

Więcej! Mały Adaś odkrył nowe słowo. Życie rodziny nosorożców nigdy nie będzie już takie same!

Dlaczego? Adaś chce WSZYSTKO wiedzieć. Gdyby tylko sposób, w jaki odkrywa prawdę nie był tak chaotyczny…

Nie! Mówili, że Adaś był uroczym dzieckiem, dopóki nie nauczył się pewnego nowego słowa.

Już! Adaś nie potrafi cierpliwie czekać. Jest tyle fantastycznych rzeczy do roboty, ale jak on chce je wszystkie zrobić za jednym razem?

Maluch poznaje świat to książki, w których główny bohater (mały nosorożec lub mały miś) przeżywa ciekawą i zabawną przygodę. Mnóstwo śmiechu, pozytywnych wspomnień i morał, który możemy przekazać dziecku po lekturze.

Recenzja:

Ta seria to dla nas niemałe zaskoczenie. Właściwie to trafiła do naszego domu przez przypadek, a przyjęła się do tego stopnia, że moja córa chce czytać wszystkie części przed drzemką, na dobranoc, a często nawet po prostu w dzień. Ba! Ona prawie nauczyła sie już mówić nosorożec! Dość niepozorne okładki i tytuły, które mnie osobiście sugerowały, że będą to raczej proste kartonówki związane z pierwszymi słowami malucha, okazały się nośnikiem sympatycznych i bardzo życiowych treści, znanych chyba wszystkim rodzicom. Nic więc dziwnego, że Zosia pokochała tę serię. Zaczynam też ufać przypadkom - bez nich pewnie nigdy nie trafiłybyśmy na te książki, a to aktualnie ulubione lektury córki.

Każda z książeczek dotyczy jednego z zagadnień, z którymi prędzej czy później każda (lub niemal każda) rodzina się spotka. Gdy dziecko nauczy się mówić "nie" i rozumieć, że jest samodzielnie funkcjonującym człowiekiem, który ma prawo do sprzeciwu, zaczyna ochoczo z tego prawa korzystać. Czasem zbyt często, czasem nie do końca zdając sobie sprawę z konsekwencji własnych wyborów. I właśnie o tym jest ta książeczka. W "Więcej!" mamy do czynienia z codziennymi sytuacjami, w których główny bohater robi wszystko troszeczkę bardziej, mocniej i więcej, niż trzeba. Z jakim skutkiem? Na pewno czasem zabawnym, chociaż nie zawsze. Tutaj genialne jest przesłanie - "może więcej nie oznacza zawsze dobrej zabawy? Może więcej to czasami za dużo?". Ujęlibyście lepiej ten temat? Myślę, że ja osobiście nie. W punkt. A jak często słyszeliście od dziecka, że chce coś robić lub dostać już teraz? Cierpliwość nie jest mocną stroną maluchów, głównego bohatera tej serii również, ale kolejna z opowieści pokazuje, że czasem warto na coś poczekać. W tej serii nie mogło zabraknąć jeszcze jednego pytania. "Dlaczego?" jest jedną z zabaniejszych części, bo pytania to w pewnym wieku nieodłączny element rzeczywistości rodziców i dzieci. Na niektóre łatwo odpowiedzieć, inne spędzają sen z powiek dorosłym. Czy te pytania kiedyś się kończą? Autorzy tych książek dali na to prostą, a jednocześnie wyczerpującą odpowiedź. Jaką? Przekonajcie się sami, sięgając po tę wdzięczną serię.




W każdej z książeczek bohaterami jest rodzina nosorożców z sympatycznym, rozbrykanym Adasiem na czele. To właśnie Adaś, jego pytania i pomysły, są przyczynkiem do snucia opowiastek, czasem wesołych, innym razem przejmujących, ale zawsze bardzo miłych w odbiorze. Przyjemne dla oka ilustracje, niewielki format i grube, kartonowe strony to kolejne zalety serii, w której tak naprawdę trudno byłoby mi się doszukać wad.

Jeśli mam być szczera, to jest to jedna z najfajniejszych serii dla maluszków. Żałuję, że wychodzi dopiero teraz, gdy moja Zosia ma 19 miesięcy, ale myślę, że jeszcze przez trochę nam posłuży. Atrakcyjna zarówno dla dziecka, jak i dla rodzica, który niejednokrotnie uśmiechnie się pod nosem, myśląc - to o nas.

Książki zrecenzowałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Wilga.

czwartek, 6 grudnia 2018

Eva Susso - "Babo chce"


Autor: Eva Susso
Tytuł: Babo chce
Wydawnictwo: Zakamarki
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 28
Ocena: 10/10

Opis:

Binta tańczyła, Lalo grał na bębnie, a Babo, najmłodszy z rodzeństwa, po prostu CHCE odkrywać świat! To już trzecia pełna dźwięków i obrazów książka o wesołej rodzince. A autorzy podobno powoli myślą o kolejnej! Zgadnijcie o kim?

Oszczędna w słowach, ale za to pełna kolorów i dźwięków książeczka inspiruje dzieci i rodziców do wspólnej zabawy - nauki nowych sylab, wystukiwania rytmów i... ruszenia się z kanapy!

Ta radosna i pełna energii książka obrazkowa powstała we współpracy szwedzkiej pisarki Evy Susso z młodym francuskim ilustratorem Benjaminem Chaudem.

Recenzja:

Po sukcesie, z jakim w naszym domu spotkała się książka "Lalo gra na bębnie", z przyjemnością i dużą dozą ciekawości sięgałyśmy z córą po kolejną pozycję z serii Evy Susso. Tak, ja także, zwłaszcza że to właśnie najmłodszy z rodzeństwa skradł moje serce. Byłam ciekawa, co też wymyśli Babo - mały ancymonek, który zawsze robił wszystko na przekór.

"Babo chce" to historia bardzo życiowa, bo pokazująca, że największą atrakcją dla malucha nie są zabawki, ale odkrywanie świata. Babo na spacerze ze starszą siostrą wciąż chce oglądać nowe miejsca, rzeczy, wszystko to, co go otacza. Ajsza chętnie podejmuje to wyzwanie, a towarzyszą im nieodłączni towarzysze - pies i kura. I trzeba przyznać, że sympatyczne rodzeństwo spotyka na swojej drodze wiele ciekawych postaci. Począwszy od łosi, a skończywszy na moich i Zosi faworytach - dzikach.

I tym sposobem doszliśmy do największego fenomenu tej książki, zresztą - całej serii. Wesołe dźwieki - boję używać się w tym przypadku określenia dźwiękonaśladowcze - bawią, ale tak porządnie, szczerze, przywołując uśmiech na twarz. Nie tylko moją, bo i piętnastomiesięcznej córy. Bo i jak się nie uśmiechnąć do rodziny dziczków, które robią: chrumsu-chrum, chrimsu-chram! Dodajmy do tego kurę, która fruwając, wydaje z siebie wdzięczne: szastu-prast i uciekającą Ajszę: czmychu-myk i mamy lekturę pełną rytmu, wesołą i w sam raz dla uszka maluszka. 

Ilustacje są wyraźne, bez przesadnej ilości szczegółów, ale też jest ich na tyle, że można z powodzeniem pobawić się w szukaj i znajdź. My czynimy to z ochotą, poszerzając słownik córki, na razie jeszcze bez jego werbalizacji, ograniczając się do wskazywania określonych rzeczy.



Trudno mi stwierdzić, którą część tej serii woli moja Zosia, bo po obie sięgamy codziennie, najczęściej na jednym czytaniu się nie kończy, a trzeba zaznaczyć, że to córa wybiera sobie lektury - wszystkie książki leżą w zasięgu jej rączek, więc przynosi mi to, co aktualnie chce przeczytać. Eva Susso bezsprzecznie skradła nasze serca i jestem bardzo ciekawa, co też szykuje nam w części o Bincie. Ta książeczka jeszcze przed nami!

Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Zakamarki.

piątek, 1 września 2017

Marianna Oklejak - "Kolory", "Liczby"



Autor: Marianna Oklejak
Tytuł: "Kolory", "Liczby"
Wydawnictwo: EGMONT
Seria: ART
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 24
Ocena: 9/10

Opis:

LICZBY, KOLORY, PRZECIWIEŃSTWA ART Egmont dla najmłodszych! Seria książeczek dla najmłodszych z pięknymi ilustracjami Marianny Oklejak. Do oglądania i wspólnego odkrywania świata barw, pierwszych słów, liczb i przeciwieństw. Wygodne kartonowe strony, bezpieczne zaokrąglone brzegi, wspaniałe kolory i kształty zainspirowane polskim folklorem.

Recenzja:

Nauka kolorów to jedna z pierwszych umiejętności, jaką nabywa dziecko, gdy poznaje język mówiony. Przecież już niemowlęta reagują na barwy, wykazując upodobanie do tego, co kontrastowe. Od rozpoznawania kolorów do ich świadomego nazywania przed maluchem jednak jeszcze daleka droga i warto mu w tym w odpowiednim czasie pomóc. Na przykład przy pomocy książeczki z ilustracjami Marianny Oklejak.

Ta niewielkich rozmiarów książka składa się z grubych, tekturowych stron, z których każda jest w innym kolorze. Dużą zaletą jest to, że barwy są intensywne, czyli takie, jakie lubią dziecięce oczy. Ponadto odcienie dopasowano w taki sposób, że nie są one do siebie podobne - różowy nie przypomina fioletowego, a szary czarnego, nie sposób ich pomylić.

Tak naprawdę ta publikacja rośnie razem z dzieckiem, więc posłuży na dłużej. Najpierw można ją wykorzystać do nauki kolorów, później wspólnie wymyślać jak najwięcej rzeczy, które są w takim właśnie kolorze, a kiedy nasza pociecha zaczyna swoją przygodę z literami, może dopasowywać napisy do konkretnej barwy. Starszaki z kolei mogą poznać kilka podstawowych słówek w aż czterech językach obcych: angielskim, niemieckim, francuskim i hiszpańskim.

Wydawałoby się, że powstała książka idealna do celu, jakim jest nauka kolorów. Mam jednak jedno zastrzeżenie. Przy każdym kolorze na sąsiedniej stronie widnieją obrazki. Według mnie dobrym pomysłem, poza samą barwą, byłoby dopasowanie tych obrazków w taki sposób, żeby przykładowo przy żółtym znalazły się cytryna, banan, słońce, czyli to, co rzeczywiście jest żółte i z żółtym kolorem się kojarzy. Ilustracje autorki, owszem, są ciekawe pod względem artystycznym i estetycznym, ale dla dziecka nie muszą być oczywiste.

Kolejną książeczką z tej serii, która trafiła w moje ręce, jest publikacja dotycząca liczb w przedziale 1-10. Zasada została zachowana - na jednej stronie liczba i jej odpowiedniki w językach obcych, tuż obok przedmioty, zwierzęta lub ludzie w takiej właśnie ilości. Dzięki takiemu układowi treści ze starszymi dziećmi możemy przeliczać, czy na obrazku rzeczywiście jest tyle zabawek, butów, kwiatów, a dla utrudnienia przejść do konkretów - na przykład szukać w pokoju, czego jeszcze jest dwa, trzy, pięć.






Jestem zdecydowanie na tak dla publikacji tego rodzaju. Treści są dostosowane już do wieku najmłodszych dzieci, ze względu na swoje kontrastowe barwy i oprawę graficzną będą dla nich atrakcyjne wizualnie, a ponadto przysłużą się także starszakom, jeśli ich i rodziców najdzie ochota na wspólną naukę połączoną z zabawą.

Gdyby nie ilustracje, o których pisałam odnośnie do książeczki z kolorami, byłoby pełne dziesięć, bo pod każdym innym względem (a zwłaszcza jeśli chodzi o estetykę, która jest totalnie w moim guście) seria dopracowana jest w szczegółach.

Książki zrecenzowałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa EGMONT.

środa, 26 lipca 2017

Maxine Davenport, Cindy Roberts - "Dotknij mnie. Dzieci zwierząt"


Autor: Maxine Davenport, Cindy Roberts
Tytuł: Dotknij mnie. Dzieci zwierząt
Wydawnictwo: Wilga
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 10
Ocena: 10/10
Wiek: 0-2

Opis: 

Dotknij mnie to seria idealna dla ciekawych świata maluchów. Specjalna faktura stron doskonali sprawność małych rączek.


Recenzja:

Dzieci zwierząt to chyba najbardziej urocza kartonówka dla najmłodszych, jaką moje dziecię ma w swych zbiorach.
Podczas lektury mały czytelnik ma szansę poznać piątkę dzikich zwierząt – małpkę, tygrysa, zebrę, pingwina i słonia - wraz z ich dziećmi. Książeczka została zakomponowana w bardzo prosty sposób: każda z podwójnych stron poświęcona została jednej zwierzęcej rodzince, gdzie po lewej stronie przedstawiony jest rodzic z dzieckiem w kolorowej ramce na neutralnym tle, opatrzeni adekwatnymi podpisami, a po prawej widzimy prostą scenkę rodzajową z ich udziałem.

Tym, co przyciąga uwagę, są cudne, pastelowe ilustracje, w których nie sposób się nie zakochać. Piękne kolory i proste kształty budują przesympatyczny świat idealny dla najmłodszych. Pełen serduszek, motylków i uśmiechniętych zwierzątek, które moja córka polubiła od pierwszego wejrzenia. Ponadto fragmenty ilustracji (paski na tygrysim futerku, listki, czy chmurki) zostały uwypuklone, co pobudza sensorycznie i skłania małego czytelnika do poznawania książki zarówno wzrokiem, jak i dotykiem. Któż wszakże nigdy nie marzył o głaskaniu tygrysa?

Ta niewielka książeczka rozwija słownictwo, uczy sympatii do zwierząt i więzi rodzinnych, zaciekawia i dostarczając dodatkowych bodźców pobudza małe paluszki do aktywności. Grube kartonowe strony są po prostu nie do zdarcia, a zaokrąglone rogi gwarantują bezpieczna zabawę. Niewielki format pozwala zarówno na czytanie z rodzicem, samodzielną lekturę, jak i pionowe ustawienie otwartej książeczki obok łóżeczka albo tuż przed noskiem leżącego na brzuszku bobaska.

Prosta i ciekawa forma i wyjątkowo ładny wachlarz barw i deseni stanowią o atrakcyjności tej pozycji. Bardzo polecam jako jedną z pierwszych kolorowych książeczek bobasa.