Pokazywanie postów oznaczonych etykietą książeczka edukacyjna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą książeczka edukacyjna. Pokaż wszystkie posty

sobota, 15 czerwca 2019

"Wielka księga ortografii i gramatyki" i "Wielka księga mody"

Autorzy: Urszula Andrasik, Elżbieta Markowska, Beata Szurowska; Magdalena Marczewska
Tytuły: Wielka księga ortografii i gramatyki; Wielka księga mody
Wydawnictwo: MAC Edukacja
Rok wydania: 2019; 2018
Liczba stron: 144; 144
Ocena: 9/10

Opis: 

„Wielka księga ortografii i gramatyki” to wyjątkowa publikacja dla uczniów pierwszych klas szkoły podstawowej. Zawarto w niej różnorodne zadania, które wprowadzają dzieci w świat pojęć z nauki o języku, takich jak: rzeczownik, przymiotnik, czasownik, przysłówek. Ćwiczenia ortograficzne dotyczą pisowni wyrazów z u, ó, rz, ż, ch, h, a także wyrazów ze zmiękczeniami i utratą dźwięczności. Atutem publikacji są także proste i czytelne reguły pomocne w nauce poprawnego pisania. Urozmaicone i ciekawe zadania rozwijają koncentrację uwagi i pozwalają utrwalić poznane zasady ortograficzne. W publikacji znajdują się krzyżówki, rebusy, kolorowanki, diagramy oraz inne rodzaje zadań, które sprawiają, że dzieci uczą się przez zabawę.
Dzięki tej książce staniesz się mistrzem ortografii i specjalistą od gramatyki.
***
Która dziewczynka nie marzy o tym, by zostać modelką albo projektantką!
„Wielka księga mody” to publikacja dla kreatywnych fanek mody. Dziewczynki będą mogły zrealizować swoje artystyczne koncepcje: wymyślić stroje dla modelek, stworzyć wspaniałe stylizacje według wzoru lub własnego pomysłu, zaprojektować spódnice, bluzki, buty, torebki i inne akcesoria, wybrać uczesanie, które najlepiej komponuje się ze strojem, a także zdecydować, jak ma wyglądać idealna suknia na bal. Do zadań projektantki będzie należało także wykreowanie odpowiedniego stroju na spacer czy do klubu fitness. W książce znajdują się też ciekawe zadania związane z pokazami mody, kolorowanki i zadania na spostrzegawczość.
Do stworzenia oryginalnych projektów mogą posłużyć także dwustronne ozdobne karty do wycięcia, umieszczone na końcu publikacji.
A więc do dzieła! Chwyć kredki i zostań projektantką mody!

Recenzja:

„Wielka księga” to zestawienie dwóch wyrazów, które bardzo często kojarzy nam się z encyklopedią, czyli książką posiadającą wiele treści. Dzisiaj zaproponuję wam dwie różniące się tematycznie, ale podobne w formie wydania, zbiory zadań nieposiadające zbyt dużo tekstu, o tytułach zapoczątkowanych tymi dwoma słowami. Są to: Wielka księga ortografii i gramatyki z serii Bawię się i uczę oraz Wielka księga mody. Pierwsza z nich jest idealna dla uczniów, którzy mają problemy z opanowaniem wiedzy z zakresu języka polskiego lub po prostu chcą ją przećwiczyć. Natomiast druga to publikacja skierowana do każdej dziewczynki lubiącej kreatywne zadania i interesującej się różnego rodzaju strojami.


Jeśli szukacie ciekawie wydanego zbioru różnorodnych ćwiczeń to obie książki spełniają te funkcje. Umiejętnie połączono w nich naukę z wartościową zabawą. Wielka księha mody ma charakter bardziej nastawiony na zabawę, chociaż również posiada walory edukacyjne. Każda strona obu ksiąg to zarówno wyzwanie jak i atrakcja dla dziecka, które z ciekawością podejmuje się wykonania czekających na niego zadań. 


Wielka księga ortografii i gramatyki to publikacja obowiązkowa dla każdego ucznia, który zaczął już naukę w szkole podstawowej. Podzielona jest na kilka działów z języka polskiego, które są oznaczone innym kolorem brzegu kartek, dlatego łatwo jest odnaleźć interesujące nas zagadnienia. Wśród nich znajdziemy zadania dotyczące: alfabetu, głosek i sylab, rodziny wyrazów, części mowy. Ponadto, zawarto w niej różne ćwiczenia z zastosowaniem wielkiej litery i zasad ortografii. Książka jest bogata w naprawdę wiele zagadnień i stanowi praktyczne kompendium wiedzy, które w ciekawy i przystępny sposób zachęca do nauki. Informacje konieczne do zapamiętania wyróżniono, co pozwala na lepsze ich odczytanie i zrozumienie oraz ułatwia zapamiętanie. Na pierwszej stronie zilustrowano w przejrzysty sposób wszystkie działy tematyczne z zakresu ortografii i gramatyki, które dziecko powinno opanować wręcz do perfekcji po wykonaniu wszystkich ćwiczeń zawartych w księdze. Oczywiście w ich wykonywaniu niezastąpiona jest pomoc rodzica, który powinien wytłumaczyć uczniowi trudniejsze pojęcia i zasady ortografii.


Natomiast Wielka księga mody to publikacja zapewniająca młodym damom ciekawą rozrywkę, której motywem przewodnim są różnego rodzaju stroje i ubranka. Znajdziemy tu wiele zadań na spostrzegawczość i mnóstwo kolorowanek uwielbianych chyba przez każdą młodą księżniczkę. Na każdej stronie znajdują się rysunki przeznaczone do pomalowania według własnego pomysłu. Są to w głównej mierze wizerunki różnych dziewcząt w wielu stylizacjach wzbudzających ciekawość i pobudzających pokłady dziecięcej kreatywności. Dodatkową atrakcją są dołączone arkusze z kolorowymi wzorami, z których można zaprojektować i wyciąć własne wzory modnych ubrań. Mnogość ćwiczeń sprawia, że długi czas spędzony w świecie mody wyśle nudę w zapomnienie. Można zatem do woli kolorować, wycinać i ćwiczyć spostrzegawczość przez wiele godzin a nawet kilka dni. Nie sposób bowiem wykonać wszystkich zadań za jednym razem.


Obie książki zawierają dużo zadań. Kolorowe rysunki zachęcają do ich rozwiązania a duża czcionka ułatwia samodzielnie odczytanie przez starsze dzieci. Wielką księgę ortografii i gramatyki polecam zwłaszcza uczniom rozpoczynającym drugą kasę, bo zawiera obszerny zakres wiedzy z języka polskiego. Natomiast Wielka kięga mody może być doskonałym prezentem już dla młodszych dziewczynek, na przykład czteroletnich, które wraz z opiekunami z pewnością chętnie będą odkrywały jej uroki. Na jednej stronie umieszczono co najwyżej dwa zadania, dzięki czemu wszystko jest przejrzyste i wyraźne. Treść ćwiczeń jest zrozumiała i nie sprawia większych trudności w ich rozwiązaniu. Format wydania również okazuje się przyjazny a tekstura papieru ułatwia pisanie i kolorowanie. Wszystko to daje możliwość wygodnej i przyjemnej pracy w połączeniu z zabawą.


Zarówno Wielka księga ortografii i gramatyki, jak i Wielka kięga mody to ciekawe publikacje pobudzające kreatywność dzieci i dostarczające wiedzy wraz z możliwością przyjemnego spędzenia czasu. W jednym wydaniu znajdziemy obszerny zakres wiedzy utrwalający i podsumowujący umiejętności z różnych dziedzin języka polskiego. Wielka księga mody natomiast zachwyci dzieci spragnione kreatywności, kolorowania i inspiracji do tworzenia własnych projektów. Jest idealną propozycją dla młodych artystek, a więc tak naprawdę dla każdej dziewczynki.

Książki zrecenzowałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Dwukropek.

piątek, 4 maja 2018

Petra Bartíková, Aneta Žabková - "Rok w ogrodzie"


Autor: Petra Bartíková
Ilustracje: Aneta Žabková
Tytuł: Rok w ogrodzie
Wydawnictwo: Adamada
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 20
Ocena: 10/10
Wiek: 4+

Opis:

Gdzie zimują ważki? Czy osy mieszkają w hotelach? Kiedy kwitną tulipany i narcyzy?

Zobacz, jak zmienia się przyroda przez cały rok – wiosną, latem, jesienią i zimą. Dowiedz się, jak wygląda domek kreta, gdzie trzmiele zakładają swoje gniazda i co robi dżdżownica głęboko pod ziemią. Zbierz pyszne owoce, upiecz ciasto truskawkowe i sprawdź, co się dzieje pod grządką z różami.

Na co czekasz? Chodź do ogrodu na poszukiwanie przygód!

Recenzja:


Miałam to szczęście, że wychowałam się w czasie, gdy wiele rzeczy robiło się jeszcze na dworze - chociaż zimno, mokro, brudno i z zarazkami. Dla dzieci z mojego pokolenia większość z tego, co znalazłam w tej publikacji, było normą, jednak teraz coraz częściej z młodymi ludźmi przesiaduje się w domu i to tam szuka im "zajęcia", kupując nowe zabawki lub włączając bajki w TV. A przecież świat zewnętrzny ma nam tak dużo do zaoferowania i to o każdej porze roku. Wystarczy wyjść na podwórko czy do parku i rozejrzeć się wokół, by znaleźć mnóstwo ciekawych zjawisk do obserwacji, rozmowy, zabawy. Wystarczy ubrać się odpowiednio do pogody, a brudne ręce zawsze można umyć. I chociaż bardzo się staram, muszę przyznać, że wszechobecne szaleństwo sterylnego wychowywania dzieci zdarza się dopadać także mnie. W takich sytuacjach do akcji wkracza mój mąż, sprowadzając mnie na ziemię, bym nie stała się jedną z mam zbyt eko.

"Rok w ogrodzie" to książka wyjątkowa, bo nie tylko przekazująca wiedzę o świecie, ale także - może nawet przede wszystkim - zachęcająca do działania. A to przecież najlepszy sposób na naukę - doświadczenie czegoś, przeżycie na własnej skórze, samodzielne sformułowanie wniosków. Publikacja Petry Bartikovej zachęca młodych odkrywców na przykład do zbudowania karmnika dla ptaków, zasadzenia groszku i obserwowania, jak roślinka wzrasta, a nawet do upieczenia ciasta, oczywiście wspólnie z rodzicem. Wszystko to w zgodzie z następującymi po sobie porami roku, co swoją drogą stanowi rewelacyjny pretekst do wyjaśnienia cykliczności w przyrodzie. 

W środku znajdziemy śliczne, kolorowe ilustracje, ale także pełno uwielbianych przez dzieci bonusów - mini książeczek, okienek do otwierania i harmonijek. Po prostu cudo pod względem wydania, zresztą pod względem merytorycznym także. 




Uważam tę książkę za rewelacyjną pomoc dla rodziców, którzy w czasach, gdy doba wydaje się kurczyć w zastraszającym tempie, zastanawiają się, jak zorganizować swoim pociechom czas na zewnątrz w taki sposób, aby poza dobrą zabawą poznawały one także otaczający świat i prawidła nim rządzące. Przyroda to naprawdę kopalnia wiedzy o świecie, a ta publikacja oddaje w nasze ręce co najmniej kilka świetnych pomysłów, jak zabrać się z dzieckiem do jej eksplorowania. Zdecydowanie polecam!

Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Adamada.

piątek, 30 marca 2018

„Akademia mądrego dziecka. Pierwsze słowa. W domu"


Tytuł: Akademia mądrego dziecka. Pierwsze słowa. W domu
Ilustracje: Nathalie Choux
Wydawnictwo: EGMONT
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 10
Ocena: 10/10

Opis:

„Pierwsze słowa” to seria książeczek dla dzieci i rodziców do wspólnego oglądania i czytania. Ruchome elementy, doskonale wspierają rozwój maluchów i rozwijają sprawność manualną. Piękne kolorowe ilustracje sprawiają, że dzieci z przyjemnością odkrywają świat wokół siebie i chętnie uczą się nowych słów.

Recenzja:

To moje drugie spotkanie z serią „Akademia mądrego dziecka i muszę przyznać, że po raz kolejny jestem nią zachwycona. Tym razem wraz z córą oswajamy to, co nas otacza, czyli przedmioty domowego użytku. I choć na pierwsze słowa jeszcze za wcześnie, to na oglądanie kolorowej książeczki z ruchomymi elementami już nie. 

W publikacji znajdziemy obrazki z różnymi rzeczami, które można spotkać w niemal każdym domu. Zostały one pogrupowane ze względu na pomieszczenia, gdzie zazwyczaj przeznaczamy dla nich miejsce. Tak więc w salonie zobaczymy stół, kanapę czy kwiatka, ale to elementy statyczne. Tuż obok siedzi mała dziewczynka, która ogląda bajkę o tym, jak kotek goni ptaszka. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że znajdującym się obok kołem możemy tę historię wprawić w ruch! Podobnie jest z każdą kolejną stroną - obrazki, nazwy i część ruchoma - moja ulubiona, mojej córy zresztą też. Możemy zatem podnieść pokrywę garnka, by sprawdzić, jakie pyszności skrywa albo otworzyć szafę i ujrzeć poukładane w środku ubrania i buty. Pomożemy także dziewczynce w kąpieli, a na koniec nazwiemy różne części domu i elementy, z których składa się on na zewnątrz.

To naprawdę urocze, kiedy moja nieco ponad półroczna pociecha najpierw uważnie mnie obserwuje, a potem sama próbuje włożyć paluszek w tekturowy otwór, by samemu poprzesuwać wszystko, co możliwe. I choć na razie wychodzi jej to z różnym skutkiem, najczęściej dość nieporadnie, to jednak jest to świetne ćwiczenie dla jej paluszków oraz okazja do naśladowania, przez które dziecko uczy się najlepiej. No i oczywiście jest to dla małej świetna zabawa, zwłaszcza gdy udaje jej się to, co zamierzała.




Tematyka również została dobrana właściwie. W końcu dziecko zaczyna oswajać świat od rzeczy, które spotyka na co dzień w swoim otoczeniu. Grube strony z zaokrąglonymi brzegami sprawiają, że nie boję się dać książki do rączek Zosi, żeby sama nią trochę pomanewrowała. Chociaż, jako że mama ze mnie nadopiekuńcza, oczywiście jestem tuż obok.

Polecam, zdecydowanie polecam tę książeczkę już dla smyków kilkumiesięcznych i takich, które zaczynają swoją przygodę ze słowem mówionym. Łączmy przyjemne z pożytecznym, tj. frajdę z obcowania z książką z walorami edukacyjnymi, już od małego. A właśnie to umożliwia publikacja Wydawnictwa EGMONT.

Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa EGMONT.

środa, 21 lutego 2018

Elżbieta Pałasz, Marianna Jagoda - "Mały ślimak i wielka przygoda"


Autor: Elżbieta Pałasz
Ilustracje: Marianna Jagoda
Tytuł: Mały ślimak i wielka przygoda
Wydawnictwo: Adamada
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 32
Ocena: 9/10
Wiek: 4+

Opis:

Mały Jaś ratuje z opresji ślimaka, który niespodziewanie (jak na powolne zwierzątko rzecz jasna) wtargnął na chodnik. Tak się zaczyna wielka przygoda. A jak się kończy? Nie możemy powiedzieć. Dlaczego? Bo tak naprawdę wiele zależy od czytelnika…
Jaś i ślimak zapraszają dzieci do wspólnej przygody. Razem z nimi można wykonywać zabawne polecenia, wymyślać i tworzyć. I zostać współautorką lub współautorem tej książki. Ktoś chce przyłączyć się do zabawy?


Recenzja:


Oto książeczka inna niż wszystkie – wciągająca małego czytelnika do swojego świata do tego stopnia, że on sam staje się współautorem powstającej historii. Poznajemy Jasia, którego uważność i empatia ratują bezbronnego ślimaczka z pełnego niebezpieczeństw chodnika. A to tylko początek niesamowitej przygody, bo dzięki ślimaczej przyjaźni i odrobinie czarów nasz mały bohater otrzymuje szansę poznania świata… z perspektywy robaczka. A kiedy wszystko jest olbrzymie, znajome otoczenie zdaje się zmienić w prawdziwą krainę czarów!

To jedna z niewielu książeczek, których nie testowałam bezpośrednio na mojej córce. Książeczka dedykowana jest dzieciom powyżej czwartego roku życia i tym razem się z tym zgadzam – przede wszystkim dlatego, że moja całkiem rezolutna dwulatka może nie do końca jeszcze zrozumieć dlaczego w niektórych książkach rysować wolno, a w innych nie. Jak na razie wolę pozostawić ją w przekonaniu, że po książkach jednak nie rysujemy.

Ale starsze dziecko będzie się świetnie bawić – w historię zostały bowiem wplecione aktywizujące zadania wynikające bezpośrednio z fabuły – Kiedy mały Jaś bawi się samochodzikiem, czytelnik może przebyć jego trasę kredką lub palcem po labiryncie. Kiedy dowiadujemy się co Jaś lubi, a czego nie, maluszek może dorysować swoje własne wybory. Są też ilustracje, które trzeba uzupełnić o brakujące elementy, hasła do wykrzykiwania i wierszyki do powtórzenia. Chociaż prawdę mówiąc niektóre z zadań uważam za nie do końca trafione – na przykład pytanie „Co jest szybsze? But czy telewizor?”. Za to propozycja wymyślenia własnej historii to coś, co uwielbiam i ja i moje dziecię.







Mądra opowieść o zagrożeniach, niesieniu pomocy, wdzięczności i niezwykłej przyjaźni połączona z książeczką zadań. Angażując małego czytelnika w wymyślanie własnych wersji historii i dopowiadanie niedopowiedzianego gwarantuje wyjątkowy trening dla wyobraźni i niezwykle satysfakcjonujący udział w powstaniu najprawdziwszej książki.

Twarda oprawa uchroni wnętrze nawet przed najbardziej entuzjastycznym i podekscytowanym artystą, barwne ilustracje zainspirują do własnej twórczości, a ślimacze ciekawostki dostarczą nowych informacji o zadziwiającym świecie przyrody.

Niebanalny pomysł na książkę, która wymyka się utartej definicji literatury dziecięcej. Bo tak naprawdę wszystko zależy od czytającego.

Polecam wszystkim maluchom zafascynowanym tajemniczym światem ślimaków i robali, a także dzieciom kochającym wymyślać.

Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa Adamada.

piątek, 20 października 2017

Zofia Stanecka - "Fredek i miara wszystkiego" (wydanie II, seria Czytam i główkuję)


Autor: Zofia Stanecka
Ilustracje: Marta Szudyga
Tytuł: Fredek i miara wszystkiego (wydanie II, seria Czytam i główkuję)
Wydawnictwo: Edukacyjny EGMONT
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 48
Ocena: 9/10
Wiek: 5+

Opis:

Fryderyk Epsilon Dwudziesty z planety Pedanterii przez przypadek trafia na Ziemię. Dla kosmity, który chce odpocząć od panującego na swojej planecie porządku, dom Jagody i jej braci okazuje się wymarzonym miejscem. A znajomość z rodzeństwem Ziemian obfituje w niezwykłe przygody.

Recenzja:

Przed nami trzecia i (niestety) ostatnia część serii "Czytam i główkuję". Tym razem grupę docelową publikacji stanowią dzieci 5+. Obowiązuje schemat ten sam co w przypadku pozostałych książeczek - ciekawa historia plus zadania tematycznie z nią związane.

Fredek, sympatyczny robot z planety o wdzięcznej nazwie Pedanteria, przybywa na teren najbardziej zabałaganiony w galaktyce - na Ziemię. Nie trudno się domyślić, że tutaj wszystko wygląda zupełnie inaczej niż w poukładanym świecie, do jakiego przywykł. Nasz bohater postanawia zmierzyć i zważyć wszystko, co spotka na swojej drodze. Czas ogarnąć ten wszechobecny chaos!

Z pomocą przybywa nowopoznana dziewczynka, u której Fredek znajduje także gościnę. Mimo przebrania przybysz budzi powszechne zainteresowanie i nie zawsze spotyka się z sympatią otoczenia. Jak skończy się ta opowieść? Przekonajcie się sami, sięgając po kolejną część tej wartościowej serii.

Tradycyjnie już w książeczce znajdziemy mnóstwo zadań dopasowanych poziomem do wieku Czytelników. Tym razem autorka skupiła się na wszelkiego rodzaju odmierzaniu. W ruch pójdą więc linijki, zegary, a nawet...waga kuchenna! Zwłaszcza, że młody Czytelnik zostanie także oderwany od lektury i odesłany, aby pobrać miarę rzeczy znajdujących się wokół niego.




Publikacja niesie ponadto ważne, uniwersalne przesłanie - nie wszystko jesteśmy w stanie zmierzyć. Istnieją takie zjawiska, które nie poddają się pomiarom i Fredek przekona się o tym na swojej skórze robota. Jak na przykład zmierzyć poziom tęsknoty lub wdzięczności? Co jeszcze zaliczymy do zjawisk niemierzalnych? Czy Wasze pociechy mają własne propozycje? W książce znajdziecie miejsce na to, by je zapisać. 

I właśnie za to przesłanie połączone z zawartością merytoryczną na wysokim poziomie oceniam książkę na mocne dziewięć, z nadzieją, że powstaną kolejne części serii, która łączy w sobie naukę i zabawę.

Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Egmont.

piątek, 13 października 2017

Rafał Witek - "Szczurki nie dają się wygryźć" (wydanie II, seria Czytam i główkuję)


Autor: Rafał Witek
Ilustracje: Daniel de Latour
Tytuł: Szczurki nie dają się wygryźć (wydanie II, seria Czytam i główkuję)
Wydawnictwo: Edukacyjny EGMONT
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 64
Ocena: 9/10
Wiek: 7+

Opis:

Po powrocie z wakacji szczurki czeka przykra niespodzianka. Ich kanał zajęły koty z bandy Kaprawego Oczka. Odzyskanie mieszkania będzie wymagać wielkiego sprytu i pomocy innych zwierząt. Szczurki to niezwykła kompania. Ich szalone przygody śmieszą i zachęcają do rozwiązywania najdziwniejszych łamigłówek.

Recenzja:

Kiedy na okładce czytasz, że bohaterami książki, którą właśnie trzymasz w rękach, jest sześć szczurów i jedna mysz (ją można przeboleć), to zastanawiasz się, czy nie odłożyć jej na półkę. Na szczęście w porę przychodzi refleksja, że szczur w rzeczywistości a szczur w książce dla dzieci to dwa zupełnie inne stworzenia. Zwłaszcza gdy autor potrafi sprawić, że książkowe szczury będą sympatyczne, o co wiele osób by ich nie podejrzewało. A jeśli do tego dołożymy kreatywność, której będzie się wymagać także od dziecka w trakcie lektury, wyjdzie nam książka, z którą warto dzieci zapoznać.

To już kolejna publikacja z serii "Czytam i główkuję", którą przyszło mi zrecenzować. Zasada jest ta sama co w przypadku tej przeznaczonej dla młodszych dzieciaków, tj. zabawna historyjka jest przeplatana zadaniami do wykonania, za które z kolei otrzymuje się medale, a na samym końcu dyplom. 

Inny jest oczywiście poziom trudności, gdyż "Szczurki nie dają się wygryźć" są przeznaczone dla przedziału wiekowego 7+. Znajdziemy tu więc zadania trudniejsze, dotyczące na przykład obliczania pól figur geometrycznych, sporo działań z mnożenia i dzielenia, trzeba będzie rozszyfrować wiadomość zakodowaną w jakimś dziwnym alfabecie, później zakodować własną, a nawet...stworzyć menu z pcheł, znając ich cenę rynkową!

Tym, co odróżnia książkę od jej odpowiednika dla dzieci młodszych, jest także humor zawarty w zadaniach. Z jednej strony mam świadomość, że z maluchami trzeba pracować na materiale konkretnym, także w poleceniach do wykonania, ale nie umiem odmówić sobie traktowania tego humoru jako kolejnej wartości dodanej, czyniącej wersję dla dzieci starszych zwyczajnie ciekawszą. Do tego sama opowieść jest w moim odczuciu bardziej wciągająca, zabawna i pomysłowa. Trudno byłoby się nie śmiać, czytając o tym, w jaki sposób tytułowe szczurki (i jedna mysz) próbują przegnać ze swojego legowiska koty z Kaprawym Oczkiem na czele. Czy misja się im powiedzie? Przekonajcie się sami i pozwólcie przekonać się Waszym pociechom :)




Książeczkę zdecydowanie polecam nie tylko ze względu na opisaną historię, która bardzo przypadła mi do gustu, ale także (a może przede wszystkim) na zadania, których jest dużo, ale ich sposób sformułowania nie kojarzy się stricte z nauką, jest raczej integralną częścią opowiadania, dzięki czemu nie powinno być problemów z chęcią do przećwiczenia matematyki i nie tylko.

Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa EGMONT.

piątek, 6 października 2017

Wojciech Widłak - "Król Gromoryk i niesforne jajko na miękko"


Autor: Wojciech Widłak
Ilustracje: Ewa Poklewska-Koziełło
Tytuł: Król Gromoryk i niesforne jajko na miękko
Wydawnictwo: Edukacyjny EGMONT
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 32
Ocena: 8/10
Wiek: 3-7 lat

Opis:

Królewski kucharz akurat zachorował, więc stery w zamkowej kuchni przejmują Gromoryk i Gaduła. Król oraz jego gadatliwy kot postanawiają przygotować pyszne śniadanie. Ciekawe, jak sobie poradzą… Król Gromoryk jest nietypowym władcą. Jego przygody zaskakują i skłaniają do myślenia!

Recenzja:

Co się stanie, jeśli mężczyzna zostanie w domu sam, bez kobiety, ewentualnie z gadającym kotem i nagle zgłodnieje? Na pewno coś śmiesznego - tak w życiu, jak i w książce przeznaczonej dla dzieci. W publikacji Wojciecha Widłaka z serii "Czytam i główkuję" Król Gromoryk nabrał strasznej ochoty na jajko na miękko i stało się to akurat pod nieobecność jego żony Dobrochny. Z pomocą ruszył zaprzyjaźniony kot, ale mimo najlepszych chęci obojga jajko na miękko okazało się wyjątkowo niesforne i nieskore do współpracy. Co do tytułowej niesforności jajka zdania są podzielone, niektórzy cechę tę pewnie ośmielą się przypisać samozwańczym kucharzom. Bez względu na to, po czyjej stronie jest racja, jedno jest pewne - śmiechu przy okazji tego kucharzenia będzie niemało. 

Książka ma postać ilustrowanej opowieści z zadaniami do wykonania. U dołu każdej strony znajdują się rozmaite ćwiczenia tematycznie związane z czytaną historyjką. Dziecko poćwiczy grafomotorykę, kolorując i dorysowując niewielkie elementy, co wymaga już wprawnej ręki i staranności. Przećwiczy kończenie szeregów przy pomocy tego, co najmłodsi lubią najbardziej - naklejek. Będzie musiało doprowadzić naszych bohaterów do właściwych pomieszczeń w zamku, choć na ich drodze staną kręte labirynty. Posegreguje elementy od największego do najmniejszego i odwrotnie, a potem rozdzieli ciasteczka tak, aby każdy dostał po tyle samo pyszności. 

Za niektóre zadania młody Czytelnik otrzyma medal do wklejenia na konkretnej stronie, zaś na końcu książeczki czeka na niego dyplom za dobrze wykonaną pracę. Nie od dziś wiadomo, że naklejki, choć przez niektórych krytykowane, to jeden ze skuteczniejszych sposobów motywowania dzieci do pracy.



Jak skończy się ta historia? Kiedy już zawiodą wszystkie pomysły Króla Gromoryka i Kota Gaduły, kiedy okaże się, że mimo wielu prób nie da się skleić skorupki jajka, wtedy do akcji (kuchni) wkroczy...kobieta. Tak więc zakończenie bardzo życiowe :)

Książeczkę polecam dla dzieci w wieku przedszkolnym - ze względu na poziom zadań do wykonania, objętość i samą historyjkę, która będzie dla nich źródłem wielu momentów śmiechu i dobrej zabawy.

Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa EGMONT.

środa, 23 sierpnia 2017

Liesbet Slegers - "Kuba i jego nocnik"


Autor: Liesbet Slegers
Tytuł: Kuba i jego nocnik
Wydawnictwo: Adamada
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 32
Ocena: 10/10
Wiek: 24m+

Opis:
Jestem taki duży, ze nie muszę już nosić pieluchy! Mama dała mi śliczne majteczki z samochodzikiem i jakąś dziwną miseczkę. To nocnik. Teraz muszę się nauczyć się robić do niego siusiu. Ciekawe, czy od razu mi się uda?


Recenzja:
Pamiętacie jeszcze pewnego uroczego smyka z serii kartonowych książeczek dla najmłodszych od Adamady? Liesbet Slegers stworzyła dwa cykle książeczek dopasowanych do wieku maluszka – kartonówki dla roczniaka i nieco poważniejsze książki dla dwulatka – dzięki czemu bohater rośnie razem z czytelnikiem. 

Tym razem znany nam już chłopiec (teraz wiemy, że na imię mu Kuba) jest rok starszy i mierzy się z pierwszym prawdziwym problemem – nauką korzystania z nocnika. To pierwsza umiejętność, którą dziecko nabywa świadomie, niezbędna do funkcjonowania w społeczeństwie. Wielkie wyzwanie niepozbawione prób i błędów, przykrych wpadek i zabawnych sytuacji. Książeczka nie szczędzi nam ani jednej, ani drugiej strony „nocnikowania”. I bardzo dobrze!

Całość poprzedzona jest krótkim „słowem do rodzica” – to niewielki wstęp, który w uspokajających słowach dodaje otuchy dorosłemu, który zdecydował zmierzyć się z heroicznym zadaniem nauczenia swej latorośli załatwiania się tam, gdzie trzeba. A że to ciężki kawałek chleba, to każdy rodzaj moralnego wsparcia jest mile widziany ;) 

Na drugiej stronie umieszczono krótki wierszyk, który można wykorzystać jako zachętę dla maluszka w jego pierwszych nocnikowych próbach i który może stać się częścią toaletowego rytuału. My akurat z niego nie korzystamy, bo już wcześniej sama ułożyłam dla córki prostą rymowankę, ale ten jest naprawdę sympatyczny i polecam go wykorzystać, szczególnie rodzicom chłopca. Bo znany i powtarzany za każdym razem wierszyk to świetny sposób, by zatrzymać bobasa na nocniku choć chwilę dłużej. 

Ta książeczka nie jest już tak bardzo oszczędna w słowa, jak w przypadku poprzedniej serii. Tym razem jedna strona w całości przeznaczona została na umieszczony w barwnej ramce tekst, drugą natomiast zajmuje ilustracja. 

Bardzo dużym plusem jest kładzenie nacisku na zabiegi higieniczne (czego brakuje na przykład w pozycji z serii o Kici Koci podejmującej tą samą tematykę) – brudne po wpadce majteczki razem z mamą wrzucamy do pralki, a po wszystkim Kubuś dzielnie myje rączki. Nigdy nie jest zbyt wcześnie na naukę dobrych nawyków. Podoba mi się również podkreślenie wsparcia, jakiego potrzebuje dziecko w całym procesie – Kuba otrzymuje je zarówno ze strony wyrozumiałej mamy (a już mamy wiedzą jak trudno jest zachować spokój, kiedy kanapa ZNOWU została zasikana), jak i ze strony towarzyszącego mu pluszowego misia. 

Żywe, kontrastowe kolory, kształty otoczone czarnym konturem i wyraźne pociągnięcia pędzla w nieskomplikowanych, stylizowanych na dziecięce rysunkach – wiem, że nie każdemu odpowiada stylistyka ilustracji Slegers, ale ja akurat bardzo ją lubię. Postacie sią sympatyczne, ich mimika jest prosta i intuicyjnie rozpoznawalna, a obłe krawędzie budują miękki i przyjazny klimat. A pozorna niedbałość, rozmazania i „wychodzenie za linię” od małego uczy akceptacji drobnych błędów w świecie ciągłego dążenia do ideału. No i deseń z rolek papieru toaletowego moim osobistym zdaniem jest bombowy!







Tym razem książka nie jest już typową kartonówką – jest większa i nieco cięższa, ma również zdecydowanie więcej stron, które, choć wciąż dość sztywne, nie są już wykonane z grubego kartonu. Choć zamknięta jest w twardej oprawie, dokładnie zaokrąglone brzegi zapobiegają wypadkom. Całość jest całkiem wytrzymała – szyta, dzięki czemu kartki nie wylatują nawet po wielokrotnym przekartkowaniu (akurat u nas w domu temat nocnikowego treningu jest bardzo na topie, więc i książeczka jest niemal non stop w użyciu), a żeby pognieść sztywne strony trzeba by się naprawdę dobrze napracować, szczególnie, że są śliskie i naprawdę łatwo je przewracać – moja mała Destrukcja na razie jeszcze nie poczyniła żadnych zniszczeń. 

Ciepła, sympatyczna i pełna humoru. Wraz z córką bardzo polecamy tą pozycję jako lekturę pomocniczą podczas nauki korzystania z nocnika – świetnie sprawdza się jako pozycja edukacyjna, bo tak naprawdę wszystkie etapy nauki zostały w niej zawarte (no, może poza mamą, która emanując wściekłością, kolejny raz pierze kanapę) i bardzo dobrze nadaje się do czytania podczas „dłuższego posiedzenia”, kiedy to chcemy utrzymać dziecko w jednej pozycji choć chwilę dłużej ;) 

I mimo, że sugerowany wiek to powyżej 24 miesiąca życia, to spokojnie można zaproponować ja dziecku wcześniej – kiedy tylko zdecydujecie się rozpocząć przygodę z nocnikiem. Moja córka dostała ją w wieku 17 miesięcy – książka spodobała się od pierwszego wejrzenia i wciąż jest na topie.

Książeczkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Adamada.