Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bajka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bajka. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 23 czerwca 2019

Lucy Branam, Rogerio Coelho - "Ośmiornica na dachu"

Autor: Lucy Branam
Ilustrator: Rogerio Coelho
Tytuł: Ośmiornica na dachu
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: kwiecień 2019
Liczba stron: 32
Ocena: 7/10
Patronat Bajkowiru

Opis: 

Kiedy mała Nora słyszy cichutkie stuk, puk w okno, nie spodziewa się, że na dachu domu siedzi wielka ośmiornica. Ośmiornica okazuje się bardzo sympatyczna, pomaga wszystkim mieszkańcom i Nora szybko się z nią zaprzyjaźnia. Ale pewnego ranka ośmiornica znika… Na szczęście zjawia się znowu… I to w jeszcze bardziej niespodziewanym miejscu!

Recenzja:

Ośmiornica na dachu - już sam tytuł tej książeczki zapowiada nietuzinkową opowieść i jestem przekonana, że wiele osób zwróci na nią uwagę właśnie przez miano. Bajka Lucy Branam to historia faktycznie oryginalna i dość absurdalna, jednakże ma mnóstwo uroku w sobie, który bez wątpienia pokochają zarówno dzieci, jaki i rodzice! 

Fabuła jest prosta – nagle na dachu jednego z domów pojawia się OGROMNA ośmiornica. Budzi duże zainteresowanie i popłoch wśród mieszkańców, ale – na szczęście – szybko okazuje się, że to stworzenie przyjazne i niezwykle pomocne! Wyrywa chwasty z doniczek, wyprowadza na spacer psy, pomaga listonoszowi roznosić listy… Bardzo też zaprzyjaźnia się z Norą i chętnie spędza czas z nią oraz jej przyjaciółmi. Prawdę mówiąc – brakuje tutaj jakiejś puenty, ciekawego zakończenia, niemniej historia ukazuje piękno przyjaźni i to jest najważniejsze! 


Nie można przejść też obok ilustracji Rogerio Coelho. Szata graficzna książki jest nieziemsko interesująca – geometryczno-marzycielska, pełna niesamowitych barw i interesującego sposobu kolorowania! Zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia, bowiem postaci odrobinę przypominają drewniane, misterne rzeźby, a od kolorów (oj, wiem, że się tutaj powtarzać) wzroku po prostu nie można oderwać. Każdy zakocha się w rysunkach w tej książeczce, KAŻDY! 

Ośmiornica na dachu to przeurocza opowiastka w zjawiskowej otoczce. Piękne ilustracje, ciepła treść oraz wydanie – niestandardowy rozmiar, twarda oprawa, przyjemne w dotyku strony – sprawiają, że jest to must have każdego dziecka. Jeśli szukacie atrakcyjnego prezentu dla swojego malucha, a konkretnie lekkiej i inspirującej artystycznie książeczki – jest to pozycja dla Was! Polecam z całego serducha!

poniedziałek, 8 kwietnia 2019

Rafael Rosado, Jorge Aguirre - "Strzeżcie się, olbrzymy!"

Autorzy: Rafael Rosado, Jorge Aguirre
Tytuł: Strzeżcie się, olbrzymy!
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 20 marca 2019
Liczba stron: 208
Ocena: 9/10

Opis:

Największym marzeniem Claudette jest pokonanie giganta. Ale jej wioska jest bezpieczna i cicha! Co ma zrobić przyszła gigantyczna pogromczyni? Ze swoją najlepszą przyjaciółką Marie (aspirującą księżniczką) i jej bratem Gastonem (cukiernikiem-szefem kuchni) wyrusza bez zgody rodziców w supertajną misję znalezienia olbrzyma. Czy trójka bohaterów odnajdzie i pokona giganta, zanim rodzice ich znajdą i każą wracać do domu?

Recenzja: 

Aaa! Seria Rafaela Rosado i Jorge'a Aguirre nareszcie w Polsce! Ogromnie ucieszyłam sie, gdy dowiedziałam sie, że Wydawnictwo Jaguar postanawia wydać serię o Claudette w Polsce. Pierwszy tom miałam już szansę przeczytać w języku angielskim w okolicach świąt, jednakże w ojczystym języku to jeszcze większa frajda! Szczególnie, że tłumaczenie jest naprawdę dobre, a gry słowne zachowały sens. 

Seria jest wyjątkowa może nie tyle za sprawą tematyki, a realizacji pomysłu. W tle przejawiają się widoki rodem z najlepszych komiksów fantasy, klimat całości jest iście średniowieczny, a pośród tego wszystkiego przewijają się bohaterowie - jak sami widzicie na okładce, wykreowani dość humorystycznie, lekko - po prostu fenomenalnie. Samo to doskonale oddaje treść książki - spotykamy tutaj odniesienia do baśni i bajek (m.in. Księżniczki na ziarnku grochu), motywy rycerstwa i odwagi, a nawet... zabawę językiem. Jedna z bohaterek jest bardzo oburzona, gdy natrafia na zdanie na znaku, w którym ktoś użył tautologii (lubię to!).

W tym tomie Claudette jest prowokatorką wyprawy na olbrzyma, który rzekomo para się zjadaniem dziecięcych stópek. Wraz z aspirującą na księżniczkę przyjaciółkę, młodszym bratem-kucharzem, który marzy o kowalstwie oraz mopsem Śmiałkiem ruszają jego tropem przez niebezpieczne tereny. Zostają tam poddani próbom, które będą wymagać nie tylko walecznych umiejętności dziewczynki, ale i mnóstwa odwagi oraz sprytu. 


Chociaż - jak wspominałam wcześniej - Strzeżcie się, olbrzymy! czerpie z innych tworów, tak komiks jest pod każdym względem fenomenalny. Nie mogłam się od niego oderwać i pochłonęłam go bardzo szybko - i to od razu dwa razy! Za pierwszym razem całkowicie oddałam się treści i pędzącej akcji, za drugim - rysunkom. Fantastyczne w tytule jest to, że poza mnóstwem dowcipu, przygody oraz cudownych ilustracji, ma do zaoferowania również przekaz - m.in. o tym, że nie należy wierzyć stereotypom, a pozory często mylą. Jest to jakby... swoista bajka. 

Dzieło Rafaela Rosado i Jorge'a Aguirre to kapitalny komiks, w którym zaczyta się nie tylko dziecko i nastolatek, ale i dorosły. Każdy kadr przyciąga wzrok, z przyjemnością przyglądałam się poszczególnym kadrom, aby jak najwięcej wyciągnąć z tej lektury. Jestem oczarowana i nie mogę doczekać się kolejnej części przygód małej ciałem, ale dużej sercem Claudette. Mam nadzieję, że w drugim tomie rozwieje się tajemnica jej matki. Polecam z całego serca!

poniedziałek, 25 marca 2019

Feliks Salten - "Bambi. Opowieść leśna"

Autor: Feliks Salten
Tytuł: Bambi. Opowieść leśna
Wydawnictwo: Nowa Baśń
Data wydania: 12 grudnia 2018
Liczba stron: 250
Ocena: 8/10
Patronat Bajkowiru

Opis:

Bambi to mała sarna dorastająca w lesie pod opieką matki. Jednak jego życie nie jest tak beztroskie, jakby mogło się wydawać. Młody, naiwny Bambi musi nauczyć się jak przetrwać niebezpieczeństwa czyhające na niego za równo ze strony zwierząt, jak i ludzi.

Recenzja:
 
Bambi’ego głównie kojarzy się z ekranizacji Disney’a. Ja sama dotychczas znałam go jedynie w takiej formie i nie miałam pojęcia, że istnieje w powieściowym wydaniu. Teraz, dzięki wydawnictwu Nowa Baśń, miałam przyjemność poznać tę historię w pełni i – co tu dużo pisać – okazała się ona znacznie bardziej fascynująca niż wcześniej znany mi film animowany!

O fabule nie będę się roztrząsać, jednakże – poza właściwą historią dorastającego sarniątka, tytuł przedstawia znacznie więcej walorów. Od podszewki możemy poznać leśne życie, rozmaite istoty oraz prawa natury, które nawet dla dzieci nie powinny być tematami tabu. Jest tutaj m.in. poruszony ważny temat przygarniania zwierząt, które później – choć wypuszczone na wolność całe i zdrowe – nie są w stanie poradzić sobie w normalnym życiu. Felix Salten prezentuje w swej leśnej opowieści również wiele prawd na temat życia, miłości, rodziny, samotności oraz innych aspektów egzystencji – nie tylko zwierzęcej, ale i ludzkiej.

- … łatwo jest stać się sobie zupełnie obcymi...

Ogromnym atutem całości jest język powieści. Jest napisana fenomenalnie, poetycko, baśniowo. Śledzimy nie tylko mieszkańców lasu i ich rozmowy – ożywione są tutaj także liście. Na każdym kroku kryje się tutaj bajkowość. Nie zabrakło również morałów, właściwych dla powieści dziecięco-młodzieżowych. Każde zwierzę ma innych charakter, a wiele z nich jest pysznych, nietowarzyskich lub… niepewnych. Przez stereotypy i strach tracą szansę na przyjaźń…

W powieści nie brakuje również momentów strasznych, zapierających dech w piersi, a ich sprawcą są przede wszystkim ludzie, polujący na zwierzęta. Przedstawione to od ich strony robi na czytelniku ogromne wrażenie, porusza, budzi wstręt. Niemniej i my nie jesteśmy tutaj przedstawieni do końca jako czarne charaktery, jest w nas litość i chęć niesienia pomocy. Niestety – często tragiczna…

Bambi. Opowieść leśna to przepięknie wydana przyrodnicza opowieść o niesamowitym zwierzętach. To bajka, która uczy bawi i wzrusza. Nie potrafiłam oderwać się od zjawiskowych opisów, z zapartym tchem śledziłam losy tytułowego bohatera od najmłodszych lat, z poczciwym uśmiechem obserwując niewinne i pełne ciekawości dziecko, przy każdym niebezpieczeństwie drżąc o niego los, podziwiając mądrość i spokój, która w nim rozkwitła. Książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie i jestem przekonana, że jeszcze nie raz do niej powrócę. Polecam serdecznie.

czwartek, 22 listopada 2018

Wendy Mass, Rebecca Stead - "Bob. Przyjaźń to magia, która nie przemija"

Bob Przyjaźń to magia, która nie przemija - Mass Wendy, Stead Rebecca | okładka
Autor: Wendy Mass, Rebecca Stead
Tytuł: Bob. Przyjaźń to magia, która nie przemija
Wydawnictwo: Young
Data wydania: 15 listopada 2018
Liczba stron: 232
Ocena: 8/10

Opis:

Prawdziwa przyjaźń może wszystko!
Livy wraz z mamą, tatą i młodszą siostrzyczką odwiedzają babcię w Australii. Ostatni raz byli u niej pięć lat temu.
Dziewczynka nie może oprzeć się wrażeniu, że zostawiła wtedy w domu babci coś bardzo, ale to bardzo dla niej ważnego.
W pokoju, który kiedyś należał do mamy Livy, znajduje się szafa. A w szafie czeka… Bob! Czy ten dziwny stworek, który wygląda jak zombie w przebraniu kurczaka jest tym, kogo zostawiła Livy?
Tak! Livy przypomniała sobie, że wyjeżdżając pięć lat temu od babci poprosiła Boba, aby poczekał na nią w starej szafie. I Bob czekał… Teraz nareszcie są razem! Mogą nareszcie wyjaśnić tajemnicę pochodzenia stworka i odszukać jego rodzinę. Tylko dlaczego kurczaki babci są wobec niego tak podejrzliwe?

Recenzja: 

Lubię sięgać po literaturę dziecięcą, która ma więcej do zaoferowania niż urocza fabuła z przekazem. Taką książeczką okazała się dla mnie Bob. Przyjaźń to magia, która nie przemija, bowiem jest ona doprawdy nietuzinkowa, a z całą pewnością jeden z jej bohaterów jest nieszablonowy. Mowa o tytułowym Bobie, zielonym zombie-niezombie w stroju kurczaka. Czyż nie jest to oryginalna postać już z samego opisu? 

Zacznijmy jednak od początku, choć na historii skupiać się nie zamierzam (no prawie). Opowieść przedstawioną w książce obserwujemy z dwóch punktów widzenia, bowiem narratorami powieści jest dziesięcioletnia (prawie jedenastoletnia) Olivia oraz Bob. Muszę przyznać, że bardziej przypadł mi do gustu drugi bohater, który jest nieziemsko uroczy, kochany, zabawny i… i po prostu absolutnie się w nim zakochałam! To bardzo pozytywna postać i jestem przekonana, że każdy go polubi, ale nie chcę ujmować przy tym Livy (bo tak zwykle jest nazywana) – ona również jest fajną postacią i z przyjemnością bym się z nią zaprzyjaźniła. Spodobała mi się również tajemnicza otoczka historii – nagłe zapominanie Boba oraz sama jego istota. Nie zdradzę jednak Wam kim jest ten bohater, bo popsuję Wam przyjemność czytania (a przynajmniej tę niespodziankę), podpowiem jedynie, że zdaje się mieć to związek z australijskimi podaniami… 

Poza interesującymi bohaterami (poboczni również są warci uwagi), tajemnicami oraz baśniowością, Bob... ma znacznie więcej do zaoferowania. Spodobał mi się sposób, w jaki autorka podejmuje tematy tęsknoty, przyjaźni, rodziny i wplata w to wszystko odrobinę magii. Książeczka ta zawiera absolutnie wszystko, co książka dla młodego czytelnika powinna zawierać: postaci, których nie sposób nie lubić, fantastyczne elementy, piękne i jednocześnie przystępne mądrości oraz… odrobinę bajecznych ilustracji! Muszę również dodać, że styl, w którym napisana jest książka, jest bardzo przystępny dziecku – lekki i humorystyczny – a rozdziały stosunkowo krótkie, dzięki czemu spokojnie można sobie lekturę przed snem dawkować. O ile to możliwe, bowiem książka wciąga od pierwszych stron i czyta się ją z zapartym tchem! 

Bob. Przyjaźń to magia, która nie przemija to przepiękna opowieść o tym, co dla każdego młodego czytelnika powinno być ważne. Porusza temat więzi w łagodny i pogodny sposób, choć – nie będę ukrywać – w wielu miejscach się wzruszyłam. Polecam tę książeczkę absolutnie każdemu czytelnikowi – nie tylko dzieciom, ale i dorosłym. Bo Bob jest baśniowy, magiczny, poetycki i jestem przekonana, że wywoła uśmiech na twarzy każdego. Książeczka ta jest idealna na prezent. Polecam z całego serca!

środa, 7 listopada 2018

Lou Carter, Deborah Allwright - "W tej bajce nie ma smoka"

Autor: Lou Carter, Deborah Allwright
Tytuł: W tej bajce nie ma smoka
Wydawnictwo: Dwukropek
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 32
Ocena: 10/10
Wiek: 3+

Opis:
 
„W tej bajce nie ma smoka” to opowieść o smoku, który uciekł z bajki o królewnie i wędruje przez inne bajki, pragnąc zostać ich bohaterem. Niestety, nikt go nie chce: ani Ciastek, ani Złotowłosa, ani Trzy świnki, ani Czerwony Kapturek, ani Jaś (od fasoli). Odpowiedź jest zawsze taka sama: W TEJ BAJCE NIE MA SMOKA! Czyżby? A co jeśli zły olbrzym z bajki o Jasiu i łodydze fasoli zdmuchnie słońce i tylko smok będzie umiał na nowo je rozpalić?

Recenzja:

Wiecie jak powinna wyglądać typowa bajka, prawda? Zły smok porywa nadobną księżniczkę i więzi w najwyższej wieży, by mogła zostać oswobodzona przez dzielnego rycerza, oddać mu swoją rękę i żyć długo i szczęśliwie. Jednak tym razem coś poszło nie tak. Sfrustrowany brakiem możliwości rozwoju zawodowego smok rzucił to wszystko w… rzucił to wszystko i wyruszył na poszukiwanie bajki, w której to on mógłby zostać lubianym i podziwianym bohaterem ruszającym innym na ratunek. Chodził więc od bajki do bajki proponując swoje bohaterskie usługi, nigdzie jednak nie spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem, nikt nie chciał jego pomocy. Bo przecież w żadnej z tych bajek – ani o Czerwonym Kapturku, ani o Alicji, ani nawet o Jasiu i jego magicznej fasoli nie ma smoka.

Smok oczywiście nieźle narozrabiał i w skutek splotu nadgorliwości i pechowych przypadków doszło do skichnięcia słońca. Tak, dobrze czytacie – olbrzym skichnął słońce! A kiedy wszyscy nagle potrzebują pomocy smoka, ten złapał niezłego stracha i zupełnie stracił wiarę we własne możliwości. Czy uda mu się przełamać?







To niestandardowa i zupełnie zaskakująca bajka o przełamywaniu schematów, sięganiu po własne marzenia i pielęgnowaniu wiary w siebie.

Sympatyczna, mądra i pięknie ilustrowana, a ilustracje zdecydowanie wiodą tu prym i mają sporą przewagę nad tekstem. I bardzo dobrze – w końcu są bajkowe.

Co prawda pełne zrozumienie fabuły wymagałoby całkiem dobrej znajomości najsłynniejszych bajek z kanonu literatury dziecięcej, ale moja prawie trzyletnie córka tej biegłości nie posiada, a i tak bawi się tak samo dobrze, jak ja. Bez wyrzutów sumienia polecam więc i dużym i małym, a co! W końcu każdy zasługuje na swoją bajkę. Taką, o jakiej marzy, nie taką, jaką mu z góry napisano!

Recenzja powstała dzięki uprzejmości wydawnictwa Dwukropek.


piątek, 19 października 2018

Gaëlle Callac - "Celestynka. Gwiazda na nocnym niebie"

Autor: Gaëlle Callac 
Ilustracje: Marie Desbons 
Tytuł: Celestynka. Gwiazda na nocnym niebie 
Wydawnictwo: Tekturka 
Rok wydania: 2018 
Liczba stron: 28 
Ocena: 8/10 

Opis: 

Celestynka to jedna z wielu zapałek mieszkających w cichym i przytulnym pudełeczku. Różni się jednak znacznie od swoich koleżanek. Celestynka marzy o wielkiej „zapałkowej” karierze. Wyobraża sobie siebie jako gwiazdę filmową. Chciałaby rozświetlić przepiękną choinkę lub wskazać drogę zbłąkanemu rozbitkowi. Nagle… pudełko otwiera się i Celestynka trafia w ręce małej, zziębniętej dziewczynki. Czy zapałka zdobędzie wymarzoną sławę? 

Recenzja: 

Jestem przekonana, że każdy z Was słyszał o opowieści Dziewczynka z zapałkami autorstwa Hansa Christiana Andersena. Gaëlle Callac na podstawie właśnie tej bajki (a w zasadzie na podstawie jej fragmentu) postanowiła stworzyć własną historię dla dzieci, opowiedzianą z perspektywy… jednej z zapałek. A zatytułowała ją niezwykle uroczo - Celestynka. Gwiazda na nocnym niebie

Książeczka została wykonana niezwykle pomysłowo. Przypomina pudełko do zapałek – po wysunięciu jej z tekturowej obudowy, otrzymujemy bajkę w twardej oprawie z zapałkami na okładce. Świetnie to wygląda i – co ważne – dzięki temu książeczka ma dodatkową ochronę. Rozbawił mnie także napis na odwrocie tego swoistego pudełeczka – 80 zapałek bezpiecznych. 

Opowieść o wyjątkowej zapałce jest króciutka, zmieszczona w zaledwie kilkunastu zdaniach. Każde słowo czyta się z przyjemnością, a główna bohaterka od razu budzi w czytelniku sympatię. Język opowieści jest lekki, odrobinę poetycki i ciepły. To historia o marzeniach, które potrafią się spotkać w najmniej oczekiwanym momencie. Zakończenie jest przepiękne! 

Nie tylko nietypowa forma książki oraz jej treść zasługują na uwagę. Ilustracje Marie Desbons są wprost magiczne – kolorowe, przejmujące i miejscami zabawne. Mojej siostrzenicy ogromnie spodobał się obrazek, na którym rozbitek podróżuje na głowie wielkiej ośmiornicy. 

Celestynka. Gwiazda na nocnym niebie to cudowna pozycja, z którą warto się zapoznać. Jestem przekonana, że dzieci będą zachwycone taką inną książką. Historia zapałki potrafi wzruszyć, rozbawić i rozpalić miłe ciepło w serduszku. Jestem zachwycona! Polecam tę książeczkę serdecznie! 

środa, 21 grudnia 2016

John Boyne - "Noah ucieka"

Autor: John Boyne
Tytuł: Noah ucieka
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 240
Ocena: 9/10
Wiek: 9+

Opis:

Noah ma osiem lat. Zbyt dużo by nie widzieć, że wkrótce stanie się coś złego, coś smutnego, coś, co nie powinno się nigdy stać.
Równocześnie zbyt mało, by zrozumieć tę sytuację. Niestety, nikt nie rozmawia z chłopcem o tym, co się wokół niego dzieje. Dlatego Noah postanawia uciec z domu. Czuje, że ucieczka jest jedynym sposobem, by uniknąć stawienia czoła problemom. Tylko - czy to jest rozwiązanie? 
Choć ucieczka Noah trwa zaledwie dzień, to odmieni jego życie. Chłopiec dzięki przypadkowo poznanemu właścicielowi sklepu z zabawkami, dzięki ich rozmowie o przeszłości i rodzinie, czuje, że jego miejsce jest w domu, wśród bliskich, bez względu na to, co się wydarzy…

Recenzja:

Przed chwilą skończyłam czytać tę książkę i - prawdę mówiąc - brak mi słów. Jest to bez wątpienia jedna z najbardziej magicznych powieści dla dzieci, z jakimi miałam dotychczas do czynienia. 

Noah ucieka to niezwykle wzruszająca opowieść o ośmioletnim chłopcu, który bez słowa opuszcza dom rodzinny. Wyrusza on w podróż po różnych wsiach - bardziej lub mniej przyjaznych - i spotyka wiele niesamowitych postaci, m.in. drzewo, któremu ciągle odrastają gałęzie. Kluczowym momentem powieści zdaje się być moment, w którym na drodze chłopca pojawia się niezwykły sklep z zabawkami, gdzie też chłopiec poznaje równie niesamowitego sprzedawcę. Wówczas dowiadujemy się więcej o Noah i powodzie jego ucieczki, a sam chłopiec zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, jak wiele zostawił za sobą... 


- Przecież wszyscy się starzejemy - odrzekł królik. - Nawet ty. Tak to już jest. Chłopcy zmieniają się w mężczyzn. A mężczyźni zmieniają się w starców. Przecież o tym wiedziałeś.

Powieść porusza wiele ważnych tematów, m.in. przyjaźni, złamanej obietnicy, utraty bliskiej osoby, starzenia się i nieuchronnej śmierci, pokonywania lęków i bliskości z rodziną. Głęboki przekaz tej historii sprawił, że rozpłakałam się rzewnymi łzami - podobnie niegdyś wpłynęła na mnie lektura Chłopca w pasiastej piżamie. I absolutnie nie zgadzam się z tym, aby ta książka miała etykietkę jedynie literatury dziecięcej - dla dorosłej osoby również będzie znakomitą lekcją. To bajka o kruchości życia i ogromnej wartości spędzania czasu z osobami, które się kocha...

Nie wiedział, ile im zostało, ale jeśli byłby to tylko dzień lub dwa, wciąż mieli szansą stworzyć tyle wspomnień, żeby wystarczyło do końca życia.

Książka ta jest napisania doprawdy przepięknie. Zatraciłam się całkowicie w jej jednocześnie surrealistycznym i rzeczywistym świecie. Za pomocą prostych słów i  bajkowych postaci, John Boyne napisał książkę, której przekaz zrozumie nawet niezwykle młody czytelnik. Zakończenie całkowicie odebrało mi mowę i... prawdę mówiąc nie wiem, co więcej mogłabym napisać. Obawiam się, że żadne słowa w tej recenzji nie odzwierciedlą tego, jak cudowna jest ta książka... 

- Czy pan myśli...?
- Czasami, mój chłopcze - przyznał starzec. - Kiedy nie mogę tego uniknąć.

Noah ucieka to powieść pełna magii i osobliwych postaci, które potrafią zarówno wzruszyć, jak i rozbawić. John Boyne zabiera czytelnika w niesamowitą podróż pełną morału, za towarzysza dając mu uroczego, ośmioletniego chłopca. Słodkie, iście dziecięce ilustracje pomiędzy rozdziałami dopełniają całości. Polecam tą fantazyjną powieść bezapelacyjnie każdemu, jest to jedna z tych książek, które naprawdę warto przeczytać. Zostaniecie oczarowani! 

Tę książkę zrecenzowałam dla Was dzięki Wydawnictwu Zielona Sowa. ;)

poniedziałek, 5 grudnia 2016

Ewelina Mazurek - "Ziarenko prawdy"


Tytuł: Ziarenko prawdy
Autor: Ewelina Mazurek
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 60

Opis:
Eli jest wrażliwym i radosnym chłopcem, jednak gdy na skutek usilnych próśb dostaje cybertrop, czyli okulary będące bramą do wirtualnego świata, zupełnie się zmienia. Staje się agresywny, leniwy, całe dnie spędza na graniu, zabijaniu potworów i zdobywaniu kolejnych umiejętności oraz odznaczeń w wirtualnej rzeczywistości. Prawdziwy świat, ludzie i dotychczasowe życie stają się dla niego nudni. Zaniepokojona mama szuka sposobów, by oderwać chłopca od gry, lecz na próżno. Aż za radą pewnego mądrego staruszka sięga po ostateczny argument – niszczy okulary syna. Eli nie może już grać, na nowo musi nauczyć się funkcjonować w prawdziwym świecie i może uda mu się zrozumieć, że jest w nim tak wiele ważniejszych spraw od technologii i jej dominacji nad światem…

Recenzja:
Pierwszą rzeczą, jaka rzuciła mi się w oczy, gdy wzięłam do ręki tę książeczkę, była prześliczna okładka. Autorem ilustracji, która się na niej znajduje, a także całej reszty ilustracji w książce, jest Grzegorz Dziurdź. Wspominam o nim już na samym początku, bo w publikacji został wymieniony dopiero na ostatniej, redakcyjnej stronie, co wydaje się dość niesprawiedliwe, biorąc pod uwagę fakt, że w książkach dla dzieci ilustrator jest w zasadzie współautorem. Tak czy owak wykorzystana na okładce ilustracja jest bodaj najładniejsza ze wszystkich, które Dziurdź stworzył na potrzeby tej książeczki i bardzo mi się spodobała. Widzimy na niej głównego bohatera, chłopca o imieniu Eli.

Gdy Eli się urodził, jego mama zasadziła ziarenko, które dostała kiedyś od pewnej staruszki. W bajce jest ono symbolem serca chłopca. Eli mieszka z mamą w drewnianej chatce na skraju lasu. Jego ojciec pracuje i mieszka w pobliskim lesie i odwiedza ich raz w tygodniu. Mały Eli jest pełnym entuzjazmu chłopczykiem z bujną wyobraźnią, ale z biegiem lat życie w lesie zaczyna mu się nudzić, więc mama posyła go do przedszkola. Obserwując roślinkę, która wyrosła z ziarenka, wie, że z jej synem dzieje się coś niedobrego. Gdy postanawia z nim porozmawiać, dowiaduje się, że wszystkie dzieci w przedszkolu mają cybertropy – magiczne okulary, które pozwalają przenieść się do wirtualnego świata gier. Chłopiec prosi ojca o własny cybertrop – i kiedy go dostaje, jego roślinka usycha.
Z jednej strony bajka Eweliny Mazurek posiada najważniejsze elementy baśni – mamy chłopca, który schodzi na złą drogę, opis jego przemiany, są elementy cudowności – jak choćby magiczne ciasto, a nagrodą za powrót na właściwą drogę jest dla chłopca jego własna „księżniczka”, ale z drugiej strony autorka tak tendencyjnie podeszła do tematu techniki, że jakoś nie potrafiłam czerpać przyjemności z lektury. Mazurek wyraźnie stara się przekazać, że technika jest zła, że powinno się ją niszczyć i wrócić do więzi z naturą. Stawia sprawę na ostrzu noża, nie ma tu miejsca na żadne odcienie szarości – jest tylko czerń i biel. Jako starszego czytelnika bardzo kuło mnie to w oczy, ale młodsze dzieci mogą odebrać tę historię zupełnie inaczej.

Jeśli martwicie się, że wasze dziecko spędza za dużo czasu na grach komputerowych, przeczytajcie mu bajeczkę o Elizeuszu. Być może do waszej pociechy trafi nauka, którą stara się przekazać autorka, i otworzy ona oczy na piękno otaczającej je natury. Warto spróbować.

Książeczkę dostałam od wydawnictwa Novae Res


Zajrzyjcie na ich fanpejdż

sobota, 25 czerwca 2016

Agnieszka Frączek - "Po co komu mamut?"

Autor: Agnieszka Frączek
Tytuł: Po co komu mamut?
Wydawnictwo: EGMONT
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 48
Ocena: 7/10
Wiek: 3-7 lat

Opis:

Sympatyczny mamut, który całe wieki spędził jako malowidło na ścianie jaskini, postanawia zmienić miejsce zamieszkania i wyruszyć w szeroki świat. Czeka na niego wiele niespodzianek... Ta klasyczna w formie bajka Agnieszki Frączek, pięknie zilustrowana przez Joannę Rusinek, rozbawi do łez i małych, i dużych.

Recenzja:

Poczytaj ze mną to zaproszenie do magicznego świata literatury.

Po co komu mamut? urzekł mnie swoją okładką. Gdy tylko ujrzałam tego maleńkiego, zagubionego i zaskoczonego zwierzaka, musiałam od razu poznać jego historię! Tytuł książki Agnieszki Frączek również zrobił swoje, bo... po co właściwie komuś we współczesnym świecie mamut? Nie mogłam się doczekać aż poznam odpowiedź, a w jej poznawaniu towarzyszył mi 3-letni chrześniak, miłośnik wszystkiego co słoniowate. 

Na rysunkach stu, w jaskini,
mieszkał mamut w wersji mini.
Był włochaty jak należy
i jak trzeba dwa kły szczerzył,
tylko nie wiadomo czemu
twórcy semu nieznanemu
wyszedł ciut niewymiarowy.
Ot, mamucik kieszonkowy.

Historia małego, różowego mamucika jest pozornie prosta: biedakowi znudziło się życie na ścianie jaskini i postanowił wyruszyć w pełen przygód świat. Spotyka tu wielu przyjaciół, między innymi kota i wróbelka (mój ulubiony bohater - zdjęcie poniżej powinno wyjaśnić dlaczego), lecz czyhają na niego również niebezpieczeństwa - jak choćby niezbyt przyjemny treser. Na szczęście mamucik ma trąbę na pulsie i wie komu ufać, a przed kim uciec i dzięki nowym przyjaciołom odnajduje odpowiedź na dręczące nie tylko czytelnika, ale i go samego pytanie: po co komu mamut?


Po co komu mamut? jest niezwykle sympatyczną bajeczką dla najmłodszych, przy której nie sposób się nie uśmiechnąć. Tradycyjna, rymowana forma urozmaica lekturę, a fragmenty dźwiękonaśladowcze rozśmieszają malucha do łez. Z przyjemnością śledziliśmy perypetie małego, różowego mamuta oraz dzielnej zgrai jego towarzyszy, których jest naprawdę wielu. Wcale mnie to nie dziwi, ponieważ sama chętnie zaprzyjaźniłabym się z ujmującym osobnikiem. Wesołe i ciepłe zakończenie dopełnia całości, tworząc niebanalną, uwieńczoną pysznym serniczkiem bajeczkę. 

- Hm... Wygląda dość przyjaźnie,
choć to mamut, najwyraźniej.
Taką śmieszną ma fryzurę!
(Zwierz nieśmiało zerknął w górę...)
O! Popatrzył mi się w oczy!
Mimo kłów jest przeuroczy.
I pozwala się pogłaskać!
Chodź, mamucie. Zjadłbyś ciasta?
Mamy sernik, może być?
Tylko najpierw łapki myć!


Jak przy każdej książeczce Wydawnictwa EGMONT, tak i tutaj muszę pozachwycać się ilustracjami. Rysunki Joanny Rusinek są kolorowe, zabawne i doprawdy pocieszne, bardzo dużo się na nich dzieje. Miejscami przyjmują nawet formę nieco chaotycznej groteski, lecz nie ujmuje to im uroku. Zwracają na siebie uwagę, to pewne. Najwięcej czasu poświęciliśmy tutaj na poszukiwania kieszonkowego mamucika, który - niestety - nie pojawia się na każdej stronie. Za mało mamuta w opowieści o mamucie, że tak napiszę.

Po co komu mamut? to idealna pozycja dla najmłodszych, którzy dopiero rozpoczynają przygodę z czytaniem. Trafiają się tutaj nieco cięższe słowa, ale dzięki rymowanej formie łatwiej je przeczytać, ponieważ bajeczka trzyma niemal jednostajny rytm. Jest ona również świetnym poprawiaczem humoru - mnie wróbelek niezwykle ubawił, a hasający po stronach sympatyczny mamucik cieszył oczy. A wracając do pytania zawartego w tytule - nie odpowiem na nie zgodnie z treścią, a z serduszkiem. Po co komu mamut? Do czytania! :)

Polecam serdecznie. 

Tę książeczkę zrecenzowałam dla Was dzięki Wydawnictwu EGMONT. :)